Marsz rozpoczął się na ul. Jaśminowej w Bielsku w miejscu, gdzie w środę zginęła pięcioletnia dziewczynka. Zabił ją pijany kierowca, który wjechał mercedesem na chodnik prosto w grupę ludzi, witających nowy rok. Dziś płonęły tam dziesiątki zniczy.
Czytaj również: Po pijaku zabił dziecko (zdjęcia, wideo)
Początkowo kolumna liczyła około 250 osób. Szli w milczeniu, wielu z nich niosło kwiaty i znicze. Po drodze dołączali do nich kolejni mieszkańcy Bielska i Międzychodu. Pilotował ich strażacki samochód, zaś nad bezpieczeństwem uczestników czuwali policjanci.
Przed cmentarzem w kolumnie maszerowało już ponad 600 osób. Po godzinie dotarli na grób dziewczynki. Zasypali go białymi różami, które symbolizowały ich solidarność z cierpieniem rodziców. Oraz protest przeciw pijanym kierowcom-zabójcom. - Mam nadzieję, że marsz przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa na drogach - mówiła nam Patrycja Wańka.
O drogowych piratach mówił nam przed marszem Antonii Taczanowski, dyrektor międzychodzkiej biblioteki i muzeum. - Na placu przed domem kultury młodzi ludzie wciąż szarżują samochodami i kręcą nimi tak zwane bączki. To cud, że nie doszło tam jeszcze do podobnej tragedii - mówił.
Po 15.00 uczestnicy zaczęli się rozchodzić do domów. - Serdecznie dziękuję uczestnikom, a także strażakom i policjantom, którzy pomogli nam w organizacji - mówi Krzysztof Wolny z Bielska, organizator marszu.
Przypominamy, że na wniosek policji i prokuratury Sąd Rejonowy w Szamotułach aresztował sprawcę tragedii na trzy miesiące. Grozi mu 12 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?