Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bytnicy jest droga widmo

(msz)
Jak spadnie deszcz, albo w trakcie roztopów, z drogi robi się masło. - Taka maź, ugrzęźniesz autem i koniec - mówi pani Staniów.
Jak spadnie deszcz, albo w trakcie roztopów, z drogi robi się masło. - Taka maź, ugrzęźniesz autem i koniec - mówi pani Staniów. Michał Szczęch
Wójt Bytnicy zwraca uwagę, że absurdalnych problemów drogowych we wsi nie brakuje. To pokłosie rozwiązań sprzed lat, pokłosie przetargów. Bo na przykład legalnej drogi do domu Anny Staniów nie ma. Jest tylko polna trasa.

Anna Staniów jechała kiedyś do domu samochodem. Włączyła GPS. Ten pokazał drogę przez teren tartaku, czyli starą trasę. Nieaktualną, odgrodzoną siatką. - Normalnej drogi do mojego domu nie ma - żali się pani Staniów. Nie ma drogi legalnej, takiej na mapie. Staniów do domu dojeżdża więc polną trasą. Ktoś nie zna tego terenu? Urwie miskę olejową, albo, nie daj Boże, całe podwozie. Tyle tu dziur.

Jak spadnie deszcz, albo w trakcie roztopów, z drogi robi się masło. - Taka maź, ugrzęźniesz autem i koniec - mówi pani Staniów. Pieszo, gdy mokro, też ciężko przejść. A przecież dzieci pani Staniów muszą dotrzeć do szkoły. Podobnie zresztą, jak dzieci z pobliskie kolonii za lasem.

Zobacz też Drogowy absurd w Żarach

Problem tej drogi znany jest Leszkowi Olgrzymkowi, wójtowi gminy Bytnica. - Ta droga, choć jest, to tak naprawdę jej nie ma - mówi wójt. Bo w latach 90. ówczesna władza sprzedała teren ze starą, legalną drogą, dla tartaku. Tartak teren ogrodził i legalna droga przestała istnieć. Została dziurawa, polna trasa, którą pani Staniów jeździ codziennie do pracy. Zdaniem wójta sprawa legalnej drogi, sprzedanej tartakowi, jest już nie do ruszenia. A dziurawą trasę, która niby jest, a niby jej nie ma, wójt deklaruje naprawić.

- Porozumiałem się z lasami państwowymi - mówi wójt. - Remontują jedną z tras. Stary materiał, który zrywają, posłuży do zasypania dziur i do utwardzenia - wyjaśnia L. Olgrzymek.

Wójt sam zwraca uwagę, że problemów drogowych, podobnie absurdalnych, jest w Bytnicy więcej. To pokłosie rozwiązań sprzed lat, pokłosie przetargów, których L. Olgrzymek do dziś nie pojmuje. Bo na przykład z drugiej strony tartaku są tartaczne bloki. I tam ludzie dojeżdżają drogą leśną, bo innej nie ma. Gdyby las trasę tę na przykład zablokował, a może, to ludzie nie mieliby jak dostać się do swoich mieszkań. - To nie są moje grunty. Ale chcę porozmawiać z lasami, żeby wyznaczyć taką drogę, która ma być dla ludzi - deklaruje L. Olgrzymek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska