Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki do lekarzy są gorsze od choroby

Aleksandra Szymańska 95 722 57 72 [email protected]
W Lubuskiem trzeba czekać nawet pięć miesięcy na pilną wizytę u lekarza.
W Lubuskiem trzeba czekać nawet pięć miesięcy na pilną wizytę u lekarza. sxc.hu
Pacjenci szaleją, jak słyszą, że mają czekać pięć miesięcy na pilną wizytę u lekarza. Lekarze rozkładają ręce, bo mają za niskie kontakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. A NFZ liczy i wychodzą mu nadwyżki. To jak to w końcu jest?!

Z jednej strony jest tak: Czytelniczka z Gorzowa miała usunięty guzek w piersi i musiała iść na kontrolną wizytę do poradni onkologicznej przy szpitalu. Był kwiecień, a kobieta usłyszała, że ma przyjść w grudniu (pisaliśmy o sprawie). Mieszkanka Zielonej Góry w lipcu zadzwoniła do poradni kardiologicznej Puls. Usłyszała, że zapisy do specjalisty będą w grudniu. Obłożnie chory 76-latek z Gorzowa (to też sprawa, którą się zajmowaliśmy) miał skierowanie na pilne badanie tomograficzne. Był koniec października. Mężczyzna miał się zgłosić w lutym. Pani Patrycja z Kłodawy uparła się, żeby leczyć zęby "na fundusz". Zrezygnowała, poszła prywatnie, bo jak "na fundusz", to powiedzieli jej, że w grudniu ma się dopiero dowiadywać. Pani Janina z Gorzowa po wypadku samochodowym miała dwa miesiące czekać na zabieg w szpitalu. Tylko że ortopeda, który ją skierował na operację, napisał: pilna! 68-letni pan Franciszek z Gorzowa cierpliwie czeka na operację zaćmy w szpitalu w Kostrzynie. Termin zabiegu ma wyznaczony na 2015 rok...

Czytaj też: Pilnie do kardiologa? Trochę sobie poczekasz

Dlaczego tak jest? Pacjenci najczęściej słyszą, że to przez pieniądze, a raczej przez to, że pieniędzy zawsze brakuje. Ale z kontraktów na specjalistyczną opiekę ambulatoryjną (czyli na poradnie, do których są najdłuższe kolejki) w zeszłym roku zostało aż 3 mln 246 tys. zł! W tym roku do września niedowykonań - jak mówią urzędnicy - było na 3 mln 900 tys. zł. Kontraktów nie wyrabiały głównie poradnie chirurgii ogólnej, onkologicznej czy okuliści!
W tym roku też lubuski oddział NFZ miał z czego zapłacić za "nadwykonania" (czyli ktoś przyjął więcej pacjentów, wykonał więcej świadczeń niż miał w kontrakcie). Jednym słowem: kasa NFZ nie jest pusta!
Stanisław Łobacz, dyrektor NFZ, mówi, że pieniędzy, owszem brakuje, ale na planowane zabiegi takie jak np. endoprotezy czy zaćma. Tu sprawa jest jasna: gdyby było więcej pieniędzy, lecznice robiłyby - w miarę swoich możliwości - więcej zabiegów i kolejki byłyby krótsze.

Ale już kolejek do lekarzy specjalistów w poradniach nie da się po prostu wytłumaczyć brakiem pieniędzy. No bo co z tego, że ktoś ma kontrakt z NFZ, jak np. przez kilka miesięcy ma zepsuty sprzęt i nie wykonuje badań, a pacjenci czekają w kolejce (tak było z rezonansem w szpitalu w Gorzowie)? Inny przykład, choć też z Gorzowa, poradnie chirurgii naczyniowej i onkologicznej w wakacje nie przyjmowały pacjentów, bo miały kłopoty kadrowe. Lekarze byli na urlopach i... zwolnieniach lekarskich. Akurat to można zrozumieć, chociaż poradnie powinny tak zorganizować pracę, żeby nie było przestojów. Gorzej, gdy lekarz nie przyjmuje w poradni, bo w tym czasie pracuje gdzie indziej (w szpitalu, w innej poradni). Jeśli pacjent na czymś takim przyłapie lekarza, ma prawo i nawet powinien zawiadomić NFZ (godziny przyjęć pacjentów w ramach kontraktu z NFZ są ściśle określone, można je sprawdzić na stronie internetowej). Jeszcze gorzej, a przecież tak się dzieje, gdy lekarz nie ma kiedy przyjąć pacjenta "na fundusz", za to może go przyjąć "prywatnie".

Inna rzecz, że lekarzy nam w województwie brakuje. Wręcz dramatycznie! Dlatego nasze poradnie "obsługują" specjaliści, którzy albo są stąd i jeżdżą po całym województwie, albo przyjeżdżają z Poznania, Szczecina, Wrocławia czy innych ośrodków. Dyżury mają dwa razy w tygodniu albo raz w miesiącu. Kolejki do nich są więc naturalne.
Chociaż pacjenci też nie są bez winy. Po pierwsze - robią "sztuczny tłok" w poradniach. Chodzi o stałych bywalców lecznic. - Pacjent jest zdiagnozowany, leczy się od jakiegoś czasu, ma ustawione leki, nic się u niego nie dzieje. Mimo to ustawia się w kolejkę do specjalisty, chociaż receptę może mu wypisać lekarz rodzinny - słyszymy od jednego z lekarzy.

Dalej - pacjenci nie przychodzą na umówione wizyty. Często dlatego, że wcześniej dostali się już do lekarza w innej poradni. Ale "zarezerwowanego" terminu nie odwołali.
Kolejny nasz grzech - nie próbujemy, nie szukamy poradni, gdzie nie ma kolejek. Bo i takie są. Gorzowianka, o której wspomnieliśmy na początku, dostała się do onkologa w ciągu dwóch tygodni. Tylko nie w szpitalu, ale w innej gorzowskiej lecznicy (też na kontrakcie z NFZ). Akurat tam nie było kolejki.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska