Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śladem Braci Morawskich

Edward Gurban 68 387 52 87 [email protected]
Jak opowiada Josef Šeda, nasze miasto bardzo mu się podoba. Na zdjęciu z synkiem Filipem.
Jak opowiada Josef Šeda, nasze miasto bardzo mu się podoba. Na zdjęciu z synkiem Filipem. Edward Gurban
Josef Šeda misjonarz Jednoty Braterskiej przybył do naszego miasta za głosem serca i powołania. Podążając śladem Braci Morawskich sprzed 270 lat postanowił zamienić swoje mieszkanie w Pradze na kamienicę przy Placu Floriana.

Na początku Czytelnikom należy się jednak kilka słów wyjaśnień. Bracia Morawscy to wspólnota ewangelicka, która ukształtowała się w Europie w XVIII wieku. Nawiązująca do doktryny i tradycji braci czeskich, zapisała bardzo ważną kartę także w dziejach Nowej Soli. W 1743 roku Bracia zostali ulokowani w naszym mieście przez króla Prus Fryderyka II. Data ta zbiegła się z innym ważnym wydarzeniem, czyli nadaniem Nowej Soli praw miejskich.

Z grona Braci Morawskich wyszedł m.in. założyciel nowosolskiej fabryki nici Johann Dawid Gruschwitz. Poza tym prowadzili również największą firmę handlową w mieście: "Meyerotto i kompania". Jak można przeczytać na łamach publikacji "Dzieje Nowej Soli" pod redakcją Tomasza Andrzejewskiego, dyrektora miejskiego muzeum, Bracia zawsze byli otwarci dla innych mieszkańców i chętnie brali udział w życiu publicznym.

Dla innych byli również przykładem gospodarności i porządku. W XVIII wieku, gdy stan sanitarny miasta pozostawiał wiele do życzenia, kolonia braci lśniła czystością, ulice były zawsze posprzątane, a w wielu miejscach założono trawniki i kwietniki. Ich cmentarz, który znajdował się na cyplu między ulicami Muzealną i Wrocławską, był skromny i ujednolicony, zgodnie z zasadą życia: "Braterska równość", obowiązującą także po śmierci. Przy ul. Wróblewskiego, gdzie mieści się sala gimnastyczna ZSP 2 "Nitki", znajdowała się niegdyś świątynia Braci Morawskich, zwana zborem.

Josef Šeda, przybył do nas jako misjonarz Jednoty Braterskiej w Czechach. Jak sam zaznacza był to ruch za głosem serca i powołania. Razem z nim przyjechała jego małżonka Iva oraz dwójka ich dzieci: Anna i Filip.

- Wszystko zaczęło się w Zborze Braci Morawskich w Pradze - wspomina Josef. - Jako Jednota, już od początku wiedzieliśmy, że nie zostaniemy w Pradze, chcieliśmy bowiem wyjechać gdzieś na misję. Wcześniej razem z naszym pastorem, Tomaszem, przyjeżdżałem kilka razy do Nowej Soli. Była tu grupa Polaków interesująca się naszym ruchem religijnym. W rezultacie okazało się jednak, że grupa miała swój osobisty kierunek i chciała być od nas niezależna. Powstało wówczas pytanie: co dalej z naszą misją? Już wtedy wiedzieliśmy, że ktoś na stałe musi przyjechać z Czech, najlepiej z całą rodziną. Wybór padł na mnie - opowiada mężczyzna.

Dla dobra rodziny

W Nowej Soli zamieszkał w listopadzie 2012 roku. - Wynajęliśmy mieszkanie z pięknym widokiem na Plac Floriana. Oglądaliśmy już kolorowy festiwal "Cepeliada", podziwialiśmy fontannę. I nam i dzieciom spodobało się tutaj. Wszędzie mamy blisko: do przedszkola, sklepów, portu i Parku Krasnala. Płynęliśmy już także w pierwszym rejsie "Laguną", co niezwykle spodobało się naszym dzieciom - uśmiecha się Josef.

W mieście najbardziej zauroczeni są ładnymi elewacjami i mozaikami, mężczyzna podkreśla także naszą ciekawą historię. - Macie niespotykaną dzielnicę portową, zauważyliśmy wraz z żoną, że generalnie Nowa Sól ożywa i dużo się tutaj dzieje - komentuje.

Jakie, jako misjonarz, ma plany na przyszłość?
- W 2014 roku planujemy wysłać eksponaty z wystawy w muzeum do Szamotuł (wielkopolskie). Chcemy rozszerzyć naszą działalność poprzez założenie klubu dla mam i dzieci, kontynuować festyny w Parku Krasnala oraz prowadzić wykłady na temat rodziny i małżeństwa. Chciałbym podkreślić, że nie mamy problemów ze wspólnotą katolicką, dla której równie ważne jak dla nas, są wartości rodzinne oraz działalność charytatywna - tłumaczy Josef.

- Podstawą naszej misji jest zasada: jeżeli ktoś jest zainteresowany współpracą z nami, to zgłasza się sam. My nikogo do niej nie namawiamy. Na razie powstaje fundacja, która będzie działała dla dobra rodziny i społeczeństwa. Nie zamierzamy zakładać tu odrębnego kościoła - podkreśla mężczyzna.

- Jako Jednota Braterska z Czech, chcemy po prostu zaistnieć w życiu miasta. Latem w Parku Krasnala zorganizowaliśmy warsztaty rodzinne z festynem, a niedawno, w muzeum miejskim, wystawę o działalności Braci Morawskich na terenie Polski. Wciąż jest czynna i dostępna dla mieszkańców Nowej Soli. Chcemy w ten sposób nawiązać do korzeni, propagować sposób życia i wartości, które reprezentowali Bracia - opowiada J. Šeda.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska