Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac w Dłużku. My już tu mieszkaliśmy

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
W pałacu w Dłużku urodziła się cesarzowa. Później, przez kilkadziesiąt lat, przychodziły na świat dzieci pracowników miejscowego Państwowego Gospodarstwa Rolnego. To tak w ramach dziejowej sprawiedliwości...
Pałac w Dłużku. My już tu mieszkaliśmy
Archiwum GL

(fot. Archiwum GL)

Małżeństwo Gubinian postanowiło pokazać zaprzyjaźnionemu Niemcowi lubuskie zabytki. Szukając kandydatów do reprezentacji regionu znaleźli informację o pałacyku w Dłużku. Rewelacja, tutaj urodziła się Augusta Wiktoria von Schleswig-Holstein-Sonderburg-Augustenburg, żona ostatniego koronowanego cesarza Niemiec, Wilhelma II.

"Z przyjacielem zajeżdżamy na wybetonowany dziedziniec pałacu w Dłużku. W samochodzie zapada cisza. W duchu zastanawiam się, czy w ogóle wysiadać i ki diabeł kazał mi zaufać zdjęciom i uwierzyć, że jakiś historyczny zabytek uchronił się od powszechnej ignorancji administracji. Wypijmy ten kielich goryczy do dna. Skorodowana tabliczka głosi, że właścicielem jest Agencja Nieruchomości Rolnych w Gorzowie a obiekt jest chroniony przez sekurity, więc główne drzwi zawiązano cienkim drucikiem..." - napisali w liście do "GL".

Dłużek jest wsią o metryce średniowiecznej. W 1292 roku wymieniony został jako lenna
posiadłości rodu von Kalckreuth i pozostawał w ich rękach do roku 1551, kiedy zmarł
bezpotomnie Melchior von Kalckreuth, a dobra zostały nadane braciom Adamowi i Casprowi von Unwerde. Po śmierci cesarza Maksymiliana II, na podstawie prawa
lennego, dobra ponownie zostały nadane rodzinie von Kalckreuth. W kolejnych wiekach wieś często zmieniała właścicieli. W 1858 roku we dworze w Dłużku przyszła na świat Augusta Wiktoria, córka Friedricha Christiana Augusta, panującego księcia Schleswig-Holstein, późniejsza żona Wilhelma II - cesarza Niemiec. W 1920 roku Dłużek był własnością generała Vogla von Falkenstein. Po 1945 roku pałac był częścią PGR i zostały w nim wydzielone mieszkania oraz biura. Po likwidacji PGR znalazł się w gestii Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa...

My także zajeżdżamy na wybetonowany dziedziniec. Na tarasie krzątają się dwaj mężczyźni. Okazuje się, że są z ANR. Dostali bojowe zadanie: załatać dach. Nie chce się wierzyć, że to ten sam pałac, który widzimy na przedwojennych pocztówkach.
- Rzeczywiście, strasznie to wygląda - mówi sołtys Dłużka. - Mieszkałam w tym pałacu, gdy przyjechałam tutaj w 1968 roku. Wówczas były w nim mieszkania pracowników PGR, biura, klubokawiarnia. Był czas, że funkcjonowały nawet dwa lokale. Restrukturyzacja naszego rolnictwa swoje zrobiła. Ostatni raz byłam tam na weselu, gdy za mąż wychodziła córka sąsiadów. Ze dwa, trzy lata temu robiliśmy tam jeszcze zebrania wiejskie. Dziwię się władzom, że do czegoś takiego dopuściły.

Wchodzimy do wnętrza. Nic nie przypomina już czasów świetności. Najpierw swoje zrobił PGR dzieląc w latach 60. pałacowe sale na mieszkania. Cytując fachowców "wprowadzono wtedy wtórne podziały, zamurowano wiele otworów drzwiowych". Jednak ostateczny cios zadał czas, gdy zabytek nie miał swojego gospodarza. Bo dom, w którym nikt nie mieszka umiera.

Pałac w Dłużku. My już tu mieszkaliśmy
Archiwum GL

(fot. Archiwum GL)

- Najgorsze, że pamiętamy, że nie tak dawno ten pałac nieźle się trzymał - dodaje Stanisław Czahajda. - Na przykład w sali rycerskiej były takie jasne malowidła. W klubie i kawiarni to dopiero były bale... A teraz już dach nad lewym skrzydłem jest na wykończaniu. Jak runie będzie to samo co z lubską Luweną. Swego czasu przymierzali się do kupna tego zabytku biznesmeni, którzy chcieli stworzyć dom spokojnej starości. Cena była symboliczna, mówiono o 600 tys. zł, razem z parkiem. Ale gdy usiedli i policzyli ile będzie kosztował remont, a później utrzymanie...

Pani Elżbieta, mieszkająca w domu z widokiem na pałac, słyszała także o jakimś aktorze, który miał sobie pałac kupić. Ale coś nie wyszło. I radzi, aby popytać w tzw. blokach. Tam mieszkają ludzie z PGR.
- Jak PGR rozwiązano zaczął popadać w ruinę, ludzi zebrano i porozwożono po domach - wspomina pan Edward. - Wtedy zostały tam już tylko cztery rodziny.
- To co dalej zrobiliśmy z tym pałacem to chamstwo - dodaje jego sąsiad. - Zachowaliśmy się jak chamy, które niczego nie uszanują. I to bardziej władze, urzędy, kształceni urzędnicy niż my, prości ludzie.

Powstanie średniowiecznej siedziby rycerskiej można by łączyć z rodziną von Kalckreuth, powiązaną z miejscowością już od końca XIII wieku i po przerwie w XVI i XVII wieku. Żadnych śladów takiej budowli jednak nie ma, brak też wzmianek w źródłach. Wzniesienie renesansowego dworu w Dłużku przypisywane jest Johannowi Adolfowi von Dallwitz (1631-1684), komisarzowi wojennemu księcia saskiego, pełniącego funkcję "starszego" powiatu gubińskiego. Za dworem znajdował się ogród i sad. Założenie dworskie zostało w pełni ukształtowane w 2. poł. XVII wieku i przetrwało bez istotnych zmian do drugiej połowy XIX wieku, kiedy to ówczesny właściciel majątku Fedor von Tschirschky, przekształcił dawny dwór w pałac, nadając mu formę neogotycką. Wtedy również wzniesiono nową zabudowę gospodarczą, a ogród przekształcono w park.

Barbara Bilinis-Kopeć, lubuska konserwator zabytków, oczywiście zna wspaniałą przeszłość zabytku, podobnie jak wielu innych perełek. Pałace i dwory stanowią naszą specjalność, mamy ich - szczególnie w południowej części regionu - imponującą liczbę. Niestety nie zawsze jest to powód do radości.
- Agencja jest traktowana przez nas jak każdy inny prywatny właściciel obiektu - tłumaczy. - Pogarszający się stan tego pałacu sygnalizowali nam mieszkańcy. Efektem naszej kontroli jest nakaz konserwatorski. Oczywiście rozumiemy, że remont, czy zabezpieczenie jest kosztowne, ale nie można doprowadzić obiektu do ruiny. A tak na marginesie. Gdy wydaliśmy nakaz na pałac w Jeleninie Agencji natychmiast udało się obiekt sprzedać. Może to dobrze wróży Dłużkowi? Na razie zauważamy, że nowi właściciele zabytków, ci, którzy kupili je w ostatnich latach, mają pomysł na ich przyszłość. A agencja miała być rozwiązaniem tymczasowym...

W zielonogórskiej placówce ANR słyszymy, że nieruchomość w Dłużku jest przygotowana właśnie do sprzedaży. Zlecono już wycenę. O cenie i szczegółach nie chciano rozmawiać, informacje o obiekcie znajdują się na stronie internetowej. Podobnie nie chciano rozmawiać o szansach na znalezienie nowego gospodarza. Jeśli ten przetarg okaże się nieskuteczny jego organizator może zachęcić poprzez obniżenie ceny do kolejnego przetargu. Zbywanie podobnych obiektów nie idzie ANR źle, na południu regionu zostały już tylko trzy wolne i trwało to długo z reguły za sprawą problemów natury prawnej.
- Zobaczcie, na środku wsi zbudowano nam świetlicę wiejską - mówi pan Eugeniusz. - I na otwarciu mówili, że to własność nas wszystkich. Fajnie coś mieć. O pałacu też tak mówiono. Że powinniśmy dbać bo jest nas wszystkich. I co myśmy z tym zrobili? G... Jak wróci do wsi jakiś pan to będziemy nadawać, że w pałacu mieszka. Myśmy już w nim mieszkali...

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska