- Za rok trzeba będzie robić zrzutkę na ten kredyt - grzmiał podczas środowej sesji gorzowski radny Jerzy Synowiec. Ten były prezes Stali Gorzów głośno sprzeciwiał się temu, że inni radni rozszerzyli finansowe kompetencje prezydenta. Bez zgody radnych gospodarz miasta będzie mógł poręczać już nie 2 mln zł, ale 3,5 mln zł kredytu.
Skąd wziął się pomysł na podwyższenie limitu? Choć w uzasadnieniu projektu uchwały o powodach nie było ani słowa, skarbnik miejska Małgorzata Zienkiewicz zdradziła radnym, że o poręczenie kredytu na taką kwotę zwróciła się do miasta Stal Gorzów: - Klub chce wziąć kredyt na bieżącą działalność - wyjaśniała. Stal jest właśnie w trakcie rozmów z bankiem i potrzebuje poręczenia miasta.
W tym roku prezydent Tadeusz Jędrzejczak nie poręczył jeszcze ani złotówki. Po raz ostatni zrobił to w zeszłym roku. I też podżyrował kredyt Stali Gorzów. - W tym roku Stal zwróciła się do nas o poręczenie po raz piąty. W 2008 r. poręczaliśmy 1,35 mln zł, a w 2009, 2010 i 2012 r. - 2 mln zł - mówi skarbnik Zienkiewicz. Dodaje, że termin spłaty ostatniego z tych kredytów mija 16 grudnia. Mówi też, że ze spłatą wszystkich pożyczek poręczonych przez miasto nie było wcześniej kłopotów.
- To wygląda na klasyczne rolowanie długów. Zdaniem dziennikarzy żużlowych Stal ma już takie długi, że nie jest ich w stanie spłacać - mówi Synowiec. Czy tak jest rzeczywiście?
Więcej przeczytasz w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?