Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekali przed policją i utonęli

Beata Bielecka 95 758 07 61 [email protected]
Golf, którym jechali chłopcy, nie zmieścił się na betonowym mostku i spadł do rowu z wodą.
Golf, którym jechali chłopcy, nie zmieścił się na betonowym mostku i spadł do rowu z wodą. Archiwum policji
Sekcja zwłok nastolatków, którzy uciekali policji i wpadli do rowu z wodą wykazała właśnie, że przyczyną ich śmierci było utonięcie. Nadal nie wiadomo, kto kierował autem. Na pewno nie był to chłopak, który przeżył.

Przypomnijmy. Do tragedii doszło dwa tygodnie temu. Z soboty na niedzielę trzej koledzy urządzili sobie rajd. W Żabicach natknęli się na patrol. Mimo sygnałów nie zatrzymali się do kontroli i zaczęli uciekać. Przez blisko 60 km gonił ich policjant i strażnik graniczny. W Gostkowicach koło Bogdańca, golf nastolatków wpadł do rowu. Na zewnątrz udało się wydostać tylko 16-letniemu Filipowi. Gdy zaczął uciekać patrol ruszył za nim. Krótko po tym chłopak został zatrzymany. Przyznał, że w aucie mogą być jeszcze jego koledzy. Wtedy policjant i strażnik rzucili się im z pomocą. Nie zdołali jednak uratować 17-letniego Błażeja i rok starszego Rafała. - Mamy już wyniki sekcji zwłok, która wykazała, że bezpośrednio przyczyną ich śmierci było utonięcie - powiedział nam wczoraj rzecznik prokuratury okręgowej w Gorzowie Dariusz Domarecki. Nadal otwarta pozostaje kwestia, kto kierował samochodem. Prokuratura już wie, że na pewno nie był to Filip. Jego mama mówiła nam to nazajutrz po wypadku, bo syn opowiedział jej o całym zdarzeniu. Powtórzył to też w czasie przesłuchania. D. Domarecki tłumaczył jednak wtedy, że dopóki nie zakończą się czynności, które jednoznacznie pozwolą wskazać kierowcę, nie można być tego pewnym, bo chłopak może się w ten sposób bronić. Nie kłamał. Jego mamie spadł kamień z serca.

Prokurator mówi, że na odpowiedź, kto prowadził auto trzeba jeszcze poczekać. Samochód należał do Błażeja. Nastolatek kupił starego golfa trzy dni przed wypadkiem. Od jego rodziców wiemy, że nie mieli o tym pojęcia.
O tej tragedii mówi się do dziś. Jedni uważają, że dzieciaki same sobie są winne i podkreślają, że w czasie pościgu jadąc momentami bardzo szybko (zdaniem policji nawet 160 km na godzinę) stwarzały gigantyczne zagrożenie na drodze. Inni pytają, jak to jest możliwe, że policja nie była w stanie zatrzymać uciekających nastolatków? Rzecznik gorzowskiej policji Sławomir Konieczny tłumaczył, że przy tak dużej prędkości tego typu manewr byłby niebezpieczny. Dodał też, że ponieważ kierowca wielokrotnie zmieniał trasę trudno było ustawić blokady.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska