Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czernicą popłynęły ścieki. Ludzie ratowali Jezioro Sławskie

Anna Białęcka
Woda w Czernicy została zanieczyszczona. Przed wpłynięciem ścieków Jezioro Sławskie chroniły słomiane zapory zbudowane przez strażaków i strażników.
Woda w Czernicy została zanieczyszczona. Przed wpłynięciem ścieków Jezioro Sławskie chroniły słomiane zapory zbudowane przez strażaków i strażników. arch. straży miejskiej
Powaliło grozą wśród mieszkańców miasteczka. Czernica zasilająca Jezioro Sławskie wyglądała w sobotę na jak wielki ściek. Na baczność stanęły służby i mieszkańcy. Wszyscy budowali zapory i szukali sprawcy zanieczyszczeń.

O tym, że z wodą w kanale jest coś nie tak, strażników miejskich w Sławie powiadomili mieszkańcy, którzy akurat byli na spacerze w parku. Woda była śmierdząca, z kożuchem piany na powierzchni. Było około 19.00. Ci natychmiast przekazali zgłoszenie strażakom we Wschowie i ruszyli w teren szukać źródła zanieczyszczenia wody. - Dotarliśmy aż do Potrzebowa, ale to już nie nasz teren - mówi komendant straży miejskiej Jerzy Rudnicki. - Nie zauważyliśmy, by z jakiegoś zakładu wypływały ścieki.

Na miejsce przyjechali także strażacy, ze Sławy i Wschowy. Zapadła decyzja o zbudowaniu tam ze słomianych snopków na kanale, by choć trochę ograniczyć przepływ zabrudzonej wody i ją choć trochę oczyszczać. Podobne zapory zbudowano na również terenie powiatu leszczyńskiego.

Po jakimś czasie zdjęto zapory na śluzie w okolicy Wróblewa, gdyż spiętrzona woda zaczęła zagrażać mostkowi na drodze w okolicy tej wsi. Zalewała także okoliczne pola. - Rozmawialiśmy z rolnikami, wyjaśniliśmy, że nasze jezioro jest ważniejsze niż pola - dodaje J. Rudnicki. - Na szczęście zgodzili się z nami. Dlatego ponownie zamknęliśmy dopływ z kanału.

Ważne także było szybkie ustalenie składu wody. - Ze względu na to, że do wycieku mogło dojść już na terenie sąsiedniego województwa, skontaktowaliśmy się z naszą jednostką wojewódzką w Gorzowie oraz ze strażakami z Leszna - mówi oficer prasowy PSP we Wschowie Krzysztof Piasecki. - W sprawę zaangażowani zostali strażacy z dwóch województw. Na miejsce wysłane zostały specjalistyczne wozy, w których można było wykonać natychmiastowe badania stwierdzające czy to, co znajduje się w wodzie nie zagraża życiu i zdrowiu ludzi, a także środowisku naturalnemu. Na szczęście, okazało się, że nie. Skład chemiczny wody wskazywał na to, że mogą to być na przykład popłuczyny z buraków cukrowych czy odpady z jakiejś gorzelni.

Próbki wody pobrali nie tylko strażacy, ale i urzędnicy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Leszna i Zielonej Góry. Na szczegółowe wyniki trzeba będzie poczekać do poniedziałku, ale dzisiaj już wiadomo, że nie jest tak źle. Zawartość tlenu w wodzie utrzymuje się w normie, nie stwierdzono w niej także zagrażających zdrowiu czynników.

Na kanale wciąż znajdują się słomiane zapory. Wszystko po to, by Jezioro Sławskie ucierpiało jak najmniej. - My przypuszczamy, że to, co trafiło do Czernicy, to na przykład gnojowica z pół - mówi Rudnicki. - Po ulewnym deszczu, gdy w ciągu godziny spadło około 60 litrów wody na metr, została ona spłukana z pół i rowami dotarła do Czernicy. Wierzymy, że nasze jezioro sobie z tym poradzi.

Ustalenie tego, jak było faktycznie - czy to ścieki z gorzelni czy z pól - może okazać się już niemożliwe. Jednak te trzy dni grozy w Sławie pokazały, jak zmienia się mentalność mieszkańców, na lepsze. - Ludzie są czujni, i wiedzą, że czystość jeziora to nasza wspólna sprawa - mówi burmistrz Cezary Sadrakuła. - Dziękuję wszystkim, w tym także strażakom i strażnikom w zaangażowanie się w ratowanie jeziora.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska