Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla kogo jest Woodstock?

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Rodzice z dziećmi to na Woodstocku wcale nie wyjątek
Rodzice z dziećmi to na Woodstocku wcale nie wyjątek Jakub Pikulik
450-500 tys. osób bawiło się na zakończonym wczoraj nad ranem 19. Przystanku Woodstock.
Wojewoda wybrał się nad Woodstock samolotem Wilga

Tak wygląda Woodstock z lotu ptaka (zdjęcia)

W związku z festiwalem (ale nie na nim) doszło do dramatów, była i napaść na dziennikarza na żywo, ale Woodstock i tak pozostaje bezpieczny. Dwoje młodych woodstockowiczów zginęło pod kołami samochodu. 26-letnia dziewczyna utopiła się w stawie w Kostrzynie. 30-letni kostrzynianin wpadł pod pociąg. Inny zmarł pod sklepem w centrum miasta. No tak, ale żadna z tych tragedii nie wydarzyła się na festiwalowym polu. Młodzi ludzie położyli się na drodze, żeby złapać stopa, w Niemczech, 27 km od Kostrzyna, dwa tygodnie przed Przystankiem. Byli pijani. Do utonięcia 26-latki doszło też przed imprezą, również poza terenem festiwalu i również po pijanemu. W przypadku 30-latka, którego znaleziono martwego pod sklepem, lekarz stwierdził zgon z przyczyn naturalnych. Śmierć pod kołami pociągu wydarzyła się co prawda już w czasie trwania Przystanku, ale oczywiście również poza festiwalową łąką. Każde z tych wydarzeń obiło się jednak głośnym echem w kraju, a niektóre media mówiły nawet o "ofiarach Woodstocku".

Na samym Woodstocku doszło do jednego groźnego incydentu. 2 sierpnia wieczorem TVN nadawał na żywo "Szkło kontaktowe" - z namiotu Akademii Sztuk Przepięknych. Przysnęła ochrona i na scenę wtargnął młody mężczyzna z napisem "TVN kłamie" na kawałku kartonu. Rzucił się z pięściami na prowadzącego program Grzegorza Miecugowa.

Po incydencie zgromadzony w namiocie tłum długo skandował "przepraszamy!". - Nie ma nic gorszego od fanatyzmu. Człowiek, który napadł na Grzesia Miecugowa, to był fanatyk. Ale z powodu jednego idioty nie będziemy zmieniać zasad festiwalu - mówi Jurek Owsiak.

Policja podkreśla, że Woodstock pozostaje bezpieczny. W tym roku bawiło się tu 450-500 tys. ludzi. To tak, jakby do Kostrzyna zjechała przyjechał co drugi mieszkaniec Lubuskiego! Tymczasem policja odnotowała na terenie festiwalu 125 przestępstw. - 49 kradzieży, jedno włamanie do samochodu, dwa uszkodzenia mienia, 59 osób złapano z narkotykami, zatrzymano jednego dilera i dziewięciu pijanych kierowców - wylicza Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.

W samym mieście policja przez trzy festiwalowe dni odebrała 64 zgłoszenia. Nie zgłoszono bójek, pobić czy innych ciężkich przestępstw. Jak na tak ogromy festiwal było naprawdę bezpiecznie. Czuwało nad tym 1,2 tys. policjantów, pomagali im funkcjonariusze żandarmerii wojskowej, straży granicznej i ochrony kolei. - Jasne, że jest bezpiecznie. Przyjeżdżamy tu od trzech lat ze swoimi dziećmi. Atmosfera jest wspaniała, dzieciaki mają wielką radochę. Zdarzają się jakieś incydenty, ale to nie rzutuje na obraz całego festiwalu - mówi Katarzyna Kamyszek z Wrocławia.

Wśród oryginałów z Woodstocku widać ciekawskich kostrzynian, którzy przyjeżdżają na pole z ciekawości i bez strachu. W samym Kostrzynie zdania bywają podzielone. - Nie można spać, w mieście jest bałagan, a tak naprawdę co z tego mamy? - pyta pani Marzena, mieszkanka os. Mieszka I. Wielu kostrzynian już jednak oswoiło się z festiwalem i wyczekuje kolejnych edycji. - To coś, co nas wyróżnia. Przez te kilka dni o Kostrzynie jest głośno w całej Polsce i poza granicami. No i do tego mamy możliwość uczestniczenia za darmo w superkoncertach i spotkaniach z ludźmi z pierwszych stron gazet - mówi Adam Radkowski, student z Kostrzyna.

Mocną stroną festiwalu jest różnorodność. Namiot przy namiocie śpią punki, hipisi, rastamani albo urzędnicy i biznesmeni, rodziny z dziećmi i goście z zagranicy. To miejsce, gdzie z jednej strony można posłuchać generała Romana Polko, który ponad pół życia oddał armii, z drugiej - Marii Peszek, która manifestuje, że "męczy ją Polska i wisi jej krzyż". Po Kubie Wojewódzkim, dla którego religia jest tylko instrumentem radzenia sobie z nieuchronnością śmierci, można posłuchać księdza Adama Bonieckiego, dla którego wiara jest całym życiem. Różnorodna jest też muzyka.

W tym roku na scenach dominowali wykonawcy mniej znani, ale gwarantujący dobrą zabawę przy muzyce z różnych półek: folku, etno, rocku, metalu itd. Z muzykami młodej generacji występowało Mazowsze, polski eksportowy zespół ludowy. Na ludową nutę przygrywał serbski reżyser Emir Kusturica. Publikę ruszyła do tańca rosyjska kapela Leningrad. Ze słów Owsiaka wynika, że tęskni do korzeni Woodstocku. Nowatorskie projekty i mniej znani goście to jest to, na co chce postawić w kolejnych latach.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska