Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadim Tyszkiewicz rządzi Nową Solą już 10 lat

Filip Pobihuszka
Dziennikarska ocena Wadima Tyszkiewicza to 4
Dziennikarska ocena Wadima Tyszkiewicza to 4
Czy nowosolanom żyje się lepiej, odkąd rządzi nimi były biznesmen, wyznający niegdyś motto "Gospodarka, głupcze!" autorstwa Billa Clintona? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć.

Nie da się ukryć, że Nowa Sól za rządów Wadima Tyszkiewicza miała momenty, gdy przypominała jeden wielki plac budowy. Inwestycje, w których miasto miało większy lub mniejszy udział, z roku na rok zajmowały coraz większą część miejskiego budżetu. Wszystko po to, by było nowocześniej, wygodniej, ale też ładnej.
Największym przedsięwzięciem inwestycyjnym w historii miasta była niewątpliwie budowa i modernizacja sieci wodociągowej oraz kanalizacji ściekowej, która ze względu na swój rozmach, ciągnęła się aż trzy lata i kosztowała 185 mln zł, z czego prawie 139 mln zł dołożyła Unia Europejska w ramach Funduszu Spójności.
Na liście inwestycyjnych przebojów W. Tyszkiewicza nie może oczywiście zabraknąć projektu "Odra dla turystów 2014", którego zadaniem ma być ożywienie ruchu turystycznego na wspomnianej rzece. Koszt to "zaledwie" 29 mln zł. 7 mln zł kosztowała budowa nowej biblioteki, 5,2 mln zł przebudowa Placu Floriana wraz z okolicznymi uliczkami...
Te przyprawiające o zawrót głowy kwoty, pozwoliły Nowej Soli zająć pierwsze miejsce w Polsce wśród miast powiatowych, jeśli chodzi o pozyskiwanie unijnych funduszy. Tak przynajmniej wynikało z rankingu sporządzonego przez Pismo Samorządu Terytorialnego "Wspólnota". Bowiem każde z tych przedsięwzięć opierało się właśnie na unijnej kasie.
Pozostaje zadać sobie pytanie, czy odpowiedzialni za pozyskiwanie owych funduszy pracownicy urzędu miasta poradziliby sobie gorzej pod dowództwem innego prezydenta? Zapewne nie, ale 87-procentową śmietankę wyborczą spija Tyszkiewicz.
Nie zapominajmy jednak, że dofinansowanie to jedno, a pieniądze na wkład własny to drugie. Tu z kolei potrzebne były równie pokaźne kredyty, a do "życia na kredyt" od zawsze sceptycznie podchodziła opozycja w radzie miasta, głównie lewica. Tymczasem kluczowym kontrargumentem prezydenta zawsze był widok za oknem - a tam inwestycja goniła inwestycję.
Choć Tyszkiewicz, zanim został prezydentem miasta, krytykował powstanie strefy przemysłowej, po objęciu steru miasta szybko zrobił z niej panaceum na nękające Nową Sól bezrobocie. Z początku wszystko szło jak po maśle, ale do czasu. Gdy przyszedł kryzys, inwestorzy przestali pukać, a firmy na strefie zaczęły zwalniać. Dziś bez pracy jest ok. 3 tys. nowosolan, a innego sposobu na ograniczenie bezrobocia Tyszkiewicz do tej pory nie wynalazł. Mimo wszystko i tak jest o niebo lepiej niż przed dekadą.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wątku inwestycyjnego. Oprócz pompowania ogromnej kasy w gospodarkę, turystykę i wizualną stronę miasta, jest jeszcze coś, o czym warto wspomnieć. To drogi. Oprócz tych, których wybudowanie było konieczne dla funkcjonowania strefy, miasto w ostatnim czasie dorobiło się kolejnych kilku kilometrów równego asfaltu, jak choćby ul. Północna, która stanowi alternatywną trasę dojazdu do szpitala. Inwestycja ta, w połączeniu z budowaną przez Zarząd Dróg Wojewódzkich małą obwodnicą Nowej Soli, utworzy coś na kształt komunikacyjnego pierścienia.
Wszystkie powyższe aspekty zasadniczo zaliczane są do plusów, gdy przychodzi do oceniania rządów Tyszkiewicza. Nie zapominajmy jednak, że żyjemy w demokracji, a trudno oprzeć się wrażeniu, że włodarz Nowej Soli czasami zwyczajne o tym zapomina. Prezydent opowiadając o swoich pomysłach, lubi szczegółowo kreślić swoje wizje. W wizjach tych nie ma niestety miejsca na cudze pomysły czy choćby najbardziej konstruktywną krytykę. W. Tyszkiewicz robi wszystko po swojemu, od początku do końca. Pomaga mu w tym rada, gdzie większość dzierżą jego zwolennicy. Propozycje opozycji na wydanie miejskich pieniędzy, przepychane są od święta, albo jeszcze rzadziej.
Nie da się też przewidzieć, z kim prezydent miasta za rok będzie wymieniał uściski, a z kim walczył na noże. Ma bowiem w zwyczaju popadanie w konflikty, głównie z przedstawicielami innych niż on opcji politycznych. I choć w jego karierze znalazło się przed laty miejsce na romans z Platformą Obywatelską, to dziś stosunki z lokalnymi strukturami PO, od paru lat można określić przynajmniej jako chłodne. Prezydent najwyraźniej nie dopuszczał do siebie myśli, że Platforma będzie mieć czelność rywalizować z nim w wyścigu o prezydencki fotel.
Ostatnie lata rządów Tyszkiewicza to także podwyżki lokalnych opłat i podatków. Z kolei krajobraz za oknem zmienia się coraz wolniej i rzadziej, bo kurka z unijną kasą nie można przecież odkręcać w nieskończoność.
Czy nowosolanom żyje się więc lepiej, odkąd rządzi nimi były biznesmen, wyznający niegdyś motto "Gospodarka głupcze!" autorstwa Billa Clintona? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Prezydent nie jest w stanie za pomocą magicznej różdżki stworzyć nowych miejsc pracy w istniejących zakładach, bo za to odpowiada głównie światowa gospodarka.
A odrestaurowane uliczki i nadodrzańska promenada? Choć ładne i urokliwe, to spacerami po nich nie da się zapłacić rachunków.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska