Anna Zawadka pokazuje orzeczenie o niepełnosprawności, gdzie zaznaczono "znaczny stopień niepełnosprawności" oraz opinię, że "wymaga opieki osoby drugiej". Od 11 lat ma pierwszą grupę inwalidzką. Z tego powodu opiekę nad nią sprawowała wnuczka. Trwało to trzy ostatnie lata.
- Wnuczka dostawała coś 500 zł za opiekę - relacjonuje pani Anna. - Ale nagle przyszło pismo z opieki społecznej, że od 1 lipca odmawiają jej specjalnego zasiłku opiekuńczego z racji opieki nade mną. Co teraz począć? Mam paskudną chorobę, jak się źle poczuję to tylko karetka. Czeka mnie operacja oczu. Jeszcze cukrzyca się przyczepiła. Sama nie dam rady. Jak przyjdzie zima to nie zejdę po oblodzonych schodach po węgiel do piwnicy...
Elżbieta Colle, dyrektorka ośrodka pomocy społecznej nie ma prawa informować o sytuacji dotyczącej A. Zawadki, a tym bardziej jej wnuczki. Wyjaśnia jedynie ogólnie.
- Od 1 stycznia zmieniły się, a od 1 lipca weszły nowe przepisy dotyczące opieki nad drugą osobą - mówi E. Colle. - Ktoś ubiegający się o prowadzenie takiej opieki musi spełniać dwa podstawowe kryteria. Przed złożeniem wniosku powinien rozwiązać umowę o pracę i mieć dochód w swej rodzinie nie przekraczający 623 zł na osobę. Bezrobotni nie mogą się ubiegać o przyznanie opieki.
Wynika z tego, że to przepisy ministerialne (a nie OPS w Sulechowie) wykluczyły wnuczkę z możliwości pomocy babci. Pani Anna może liczyć na opiekę, ale płatną (w zależności od dochodu, maksymalnie 10 zł za godzinę), a nawet otrzymywać do domu tanie obiady. - Tyle to sama sobie upichcę, póki mogę - komentuje i dodaje pod adresem rządu, który ustanawia takie reguły: - Ale co oni z nami robią...
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?