Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice pływaków nie mogą się dogadać z władzami Kornera

Redakcja
Dzieci chcą pływać, a ich rodzice wspierają najmłodszych. Klub musi być dla nich partnerem.
Dzieci chcą pływać, a ich rodzice wspierają najmłodszych. Klub musi być dla nich partnerem. fot. Mariusz Kapała
Klub Korner i jego nieco zbyt biurokratyczna machina kontra rodzice, którzy nie chcą się dorzucać do wspólnego kotła. W środku dzieciaki. One wciąż mogą ruszyć śladem mistrza Radosława Kawęckiego, ale muszą mieć czystą wodę.

Czy zapisanie dziecka do klubu pływackiego może być kłopotliwe? Dlaczego nadmierna dociekliwość kończy się dużym nieporozumieniem? Przypadek Grzegorza Krępy pokazuje, że czasem można mieć podobne cele, a bardzo ciężko się dogadać.
Jego 11-letnia dziś córka, początkowo rekreacyjnie, jeździła na zajęcia do Drzonkowa. Za 110 zł miała cztery treningi dwubojowe w tygodniu, a w sobotę basen, bieganie, szermierkę i strzelanie. Krępa przyglądał się postępom dziecka. - W ramach rywalizacji szkół podstawowych organizowanych przez Kornera córka na zawodach pływackich wygrała wraz z koleżanką we wszystkich konkurencjach, w których startowały, wymieniając się medalami w stylu grzbietowym i dowolnym. Wszyscy znajomi widząc, w jakim stylu to zrobiły oświadczyli, że dziecko jest talentem - powiedział Krępa.

W czerwcu minionego roku córka pana Grzegorza wzięła udział w kilku treningach Kornera. Trenerzy uznali ją za talent, który może się dalej rozwijać wyłącznie w szkole sportowej. W Zielonej Górze jest to SP-10. Rodzice podjęli decyzję, której dziś nie żałują. Krępa wiele razy w rozmowie ze mną komplementował nauczycieli, trenerów, a także dyrektora zespołu szkół sportowych Zygfryda Gandeckiego, który jeszcze pojawi się w tej historii.

Od września dziecko Krępy poszło do IV klasy o profilu pływackim. Klasa liczy łącznie 16 osób. Poza nauką przedmiotów miało pięć treningów od poniedziałku do piątku i jeden w sobotę. Trzeba dodać, że SP-10 i Kornera wiele łączy. Co konkretnie klub wnosi we współpracę? - Klub i szkoła sportowa stanowią jedność. Wszyscy trenerzy są jednocześnie nauczycielami w szkole i pracują wyłącznie na basenie. Współpraca układa się bardzo dobrze - odpowiedział dyrektor Kornera Marian Rzeźniewski.
Już w październiku Krępa i inni rodzice zauważyli, że ich "rybki" nie miały jednolitych strojów. - Na tle innych klubów wyglądały, jak sierotki - ocenił.
Opiekunowie chcieli to zmienić, pomóc, więc poprosili o spotkanie z dyrektorem Kornera. W trakcie rozmowy pan Grzegorz ocenił, że 80 zł składki na klub to sporo i chciałby wiedzieć, na co zostaną przeznaczone pieniądze, skoro nie ma na stroje. - Padła odpowiedź, że to idzie na sprzątaczki, na utrzymanie basenu i pensje trenerskie. Kłamstwo. Następnego dnia poszedłem do pana dyrektora Gandeckiego, który powiedział, że płaci za to miasto. Wkładem klubu jest na tym etapie trenowania organizacja zajęć w sobotę - wypunktował Krępa.

Ja też zapytałem dyrektora Rzeźniewskiego, na co dokładnie są przeznaczane pieniądze ze składki od rodziców czwartoklasistów SP-10, którzy trenują w Kornerze? - Środki uzyskane z opłat tak zwanych członków-uczestników klubu przeznaczane są wyłącznie na cele statutowe klubu - brzmiała lakoniczna odpowiedź.
W każdym razie rodzice wymogli założenia subkonta i pieniądze dla ich dzieci były odkładane na osobną kupkę. Na tym nie koniec. Za pośrednictwem zarządu klubu do walnego zebrania członków został skierowany wniosek o obniżenie składek. W piśmie 18 października parafowanym przez radę rodziców czytamy m.in.: "Jako rodzice ponosimy w całości koszty wyposażenia naszych dzieci w stroje treningowe oraz akcesoria pływackie, co w znacznym stopniu obciąża nasze budżety domowe. Decydując się na zapisanie dzieci do szkoły sportowej nie byliśmy świadomi, że ciążyć na nas będzie obowiązek ponoszenia tak wysokich kosztów składek". Dalej rodzice informowali: "Do czasu wskazania podstawy prawnej obowiązku opłacania składek przez uczestników oraz rozpatrzenia wniosku o obniżenie składek, zmuszeni jesteśmy wstrzymać się ze złożeniem deklaracji o przyjęcie naszych dzieci na uczestników klubu, co jest równoznaczne ze wstrzymaniem się z opłacaniem miesięcznej składki".
Z korespondencji, którą mam wynika, że 22 października doszło do spotkania rodziców z prezesem klubu Adamem Jeske. Tematem przewodnim były pieniądze. Prezes poznał propozycję rodziców, by płacić, ale progresywnie: klasa IV (jedna godzina treningu "klubowego") - 40 zł, V klasa (dwie godziny) - 60 i VI klasa (trzy godziny) - 80.

- Nie każde dziecko przejdzie do następnej klasy, ktoś inny zrezygnuje lub się zniechęci. Prezes przyjął to do wiadomości, ale nie mógł sam podjąć decyzji. W trybie pilnym miało być zwołane walne zebranie - wyjaśnił Krępa.
Dlaczego walne zebranie? To wyjaśnił dyrektor Rzeźniewski: - Wysokość składek członkowskich ustala, zgodnie ze statutem, wyłącznie walne zebranie klubu. Nie ma takich uprawnień zarząd. Wniosek grupy rodziców o obniżenie wysokości składek został skierowany właśnie do walnego zebrania klubu i zostanie rozpatrzony na najbliższym walnym zebraniu sprawozdawczym.
A widocznym efektem spotkania z prezesem było uspokojenie sytuacji i złożenie deklaracji przez rodziców. Podczas zawodów 11 listopada dzieci zostały członkami klubu. Część opiekunów - w tym Krępa - nadal czekała jednak na decyzję walnego w sprawie składek, choć nikt nie podważał faktu, że jakieś trzeba zapłacić. Stąd też kolejny list rodziców wysłany 19 listopada do walnego zgromadzenia, które miało się odbyć trzy dni później. Postulaty nie sposób nazwać rewolucyjnymi. Rodzice chcieli m.in. poznać strategię rozwoju klubu, plan pozyskiwania sponsorów i zapoznać się z harmonogramem imprez klubowych skierowanych do ich dzieci. Zebranie się nie odbyło, a rodzice nie dostali odpowiedzi na pismo, w jakim terminie i gdzie się odbędzie. Przez prawie trzy miesiące w ogóle niczego nowego się nie dowiedzieli.

- W pierwszych dniach lutego trener zapoznał nas z uchwałą zarządu klubu, że jeśli nie będziemy opłacać składek nasze dzieci nie otrzymają licencji startowej i nie będą mogły brać udziału w zawodach - powiedział Krępa.
Z formalnego punktu widzenia klub miał prawo domagać się składek od swych członków, ale z drugiej strony rodzice czekali na walne i odniesienie się do ich postulatów w sprawie m.in. wysokości opłat. Zakładnikami stały się dzieci. Krępa natychmiast zabił na alarm, dołączyli inni i 15 lutego dyrektor Gandecki w trybie pilnym zaprosił do VII LO rodziców, dyrektorów ds. dydaktycznych i sportowych zespołu szkół, naczelnika wydziału oświaty oraz wydziału turystyki i sportu oraz zarząd klubu Korner. Nie pojawił się żaden z działaczy, a klub delegował trenera dzieci.
- Cóż mogliśmy ustalić, skoro zabrakło jednej z głównych stron do rozmów - spytał retorycznie Krępa. Jego zdaniem płacenie składki lub nie w sytuacji, kiedy córka jest uczniem szkoły sportowej, a jej treningi w lwiej części finansuje miasto, nie ma znaczenia dla przyznania licencji. A jednak ma.

- Wszyscy członkowie-uczestnicy klubu, czyli zawodnicy niepełnoletni, maja wydane przez Lubuski Związek Pływacki licencje zawodnicze. Hologramy do tych licencji, odnawiane co roku, wydaje Lubuski Związek, po otrzymaniu z klubu informacji o wypełnieniu obowiązków przez zawodnika wobec klubu - poinformował Rzeźniewski.
I znów formalnie - zaleganie ze składką oznacza, że obowiązek wobec klubu nie został dopełniony. Ale z drugiej strony czy klub dopełnił obowiązku wobec rodziców?
Część opiekunów ugięła się i zapłaciła, żeby dzieci mogły startować. Krępa - nie.
Cóż, 25 kwietnia ma odbyć się walne zebranie Kornera. Przedstawiciele rodziców, dyrektor Rzeźniewski i prezes Jeske spotkali się niedawno, ale poza ostrą wymianą zdań nie udało się osiągnąć porozumienia. Niby wszyscy mają na uwadze dobro dyscypliny, chcą szkolić przyszłych mistrzów, a pływają w mętnej wodzie…

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska