Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idzie nowe. Lekarze specjaliści nawet w święta?

Dariusz Chajewski, olis, mak
Chorzy często narzekają na dostęp do lekarzy specjalistów, szczególnie w święta oraz w nocy. Ministerstwo Zdrowia zapowiada zmiany. Czy to się uda? Zobaczymy...
Chorzy często narzekają na dostęp do lekarzy specjalistów, szczególnie w święta oraz w nocy. Ministerstwo Zdrowia zapowiada zmiany. Czy to się uda? Zobaczymy... archiwum GL
Ze stolicy płyną zapewnienia, że idzie nowe. Lekarza znajdziemy także od święta. Tymczasem chorzy Polacy po nocach błąkają się między szpitalem, pogotowiem i ambulatorium.

Systemowe zmiany w funkcjonowaniu nocnej i świątecznej opieki lekarskiej zapowiedział kilka dni temu minister zdrowia. Stało się to po śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która nie otrzymała na czas pomocy lekarskiej. Dziecko trafiło do szpitala w stanie krytycznym; karetka pogotowia przyjechała dopiero za drugim razem. Wcześniej przyjazdu do dziecka odmówił lekarz nocnej i świątecznej pomocy.

Te informacje doprowadziły do wściekłości Jerzego Owsiaka, który oświadczył, że w sytuacji, gdy dzieci w Polsce nie otrzymują właściwej pomocy, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy może wycofać się ze wspierania polskiej pediatrii. Jego gniew spacyfikował nieco Bartosz Arłukowicz zapewniając, że będą przygotowane szkolenia dla dyspozytorów pogotowia, a do NFZ trafiła prośba o korektę systemu nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Czy taki system istnieje?

Trudno się połapać

Niedziela, parę minut po 19.00. Dopiero za jakieś 12 godzin zaczną przyjmować lekarze rodzinni. Pani Agnieszka przyprowadziła zatem syna na Piłsudskiego w Gorzowie. Tutaj działa ambulatorium nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Prowadzi je gorzowskie pogotowie, chociaż dla pani Agnieszki to akurat najmniej istotna informacja.

Gorzowianka z synem są na końcu kolejki. Na szczęście to raptem kilka osób. Święto, można powiedzieć. W którąś sobotę pani Agnieszka czekała trzy godziny, a z nią z 50 ludzi. Zwykle tak to właśnie wygląda.
- W tygodniu nie ma jak się dostać do lekarza rodzinnego. Rano nie idzie się dzwonić do przychodni. Po południu już się słyszy, że doktor przyjmie za kilka dni! I co człowiek ma zrobić?! Przychodzi tutaj - wzdycha pani Agnieszka.

Kobieta sporo przeszła ze służbą zdrowia. Choćby w ostatnie ferie męża pani Agnieszki złapała - jak się później okazało - kolka wątrobowa. Ból taki, że ruszyć się nie mógł. Pani Agnieszka męża na SOR w gorzowskim szpitalu. A tam odsyłali do ambulatorium...

Bogusław Rakiej i Anna Kozdrowicka do ambulatorium przyjechali z małym Dominikiem. Gołym okiem widać, że pięciolatka coś rozkłada. Jak jeszcze w domu zaczął wymiotować, to pan Bogusław chwycił za telefon. W internecie znalazł numer do szpitala.

- Ledwie 37 telefonów i się dodzwoniłem - ironizuje. W szpitalu powiedzieli mu, że ma jechać z małym na Piłsudskiego do Gorzowskiej Lecznicy Specjalistycznej. No to szybko wszedł na stronę przychodni, żeby dokładnie sprawdzić, co i gdzie. Ale tam żadnych informacji. - Tak chyba nie powinno być?! - dziwi się pan Bogusław.

A prawda jest taka, że Gorzowska Lecznica Specjalistyczna właściwie nie ma nic wspólnego z nocną i świąteczną opieką. Tyle, że wynajmuje u siebie pomieszczenia gorzowskiemu pogotowiu. To ono ma kontrakt z NFZ na "nocną i świąteczną". I kto się w tym połapie?

Nocne Polaków wędrówki

To już reguła. W poszukiwaniu lekarza nocą, czy w święta zazwyczaj nie wdajemy się w szczegóły - szukamy pomocy. Gdzie? Albo w szpitalu, albo na pogotowiu...

- Ambulatorium nocne i świąteczne funkcjonuje tylko wówczas, gdy nie pracuje nasz lekarz rodzinny - tłumaczy rzeczniczka lubuskiego NFZ Sylwia Malcher-Nowak. - Czyli od godz. 18.00 do 8.00. W tym czasie oraz w niedziele i święta ambulatorium przejmuje zadania lekarza rodzinnego. W tej chwili mamy w Lubuskiem wytypowanych 18 świadczeniodawców i umowy z nimi obowiązują do końca przyszłego miesiąca. Od maja będą obowiązywały nowe umowy, ale bardzo prawdopodobne, że ambulatoria będą te same. Natomiast musimy pamiętać o jednym, że to przedłużenie medycyny rodzinnej. To nie oddział ratunkowy tylko ambulatorium.

Na osiemnaście punktów lubuskich "odświętnych" ambulatoriów 16 działa przy szpitalach, tylko dwa, w Zielonej Górze i Gorzowie, funkcjonują przy stacjach pogotowia ratunkowego. Czyli wszystko gra? Właśnie NIK rozpoczął sprawdzanie jak działa w Polsce nocna i świąteczna opieka medyczna. O kontrolę zwróciła się kancelaria premiera.

To także efekt tragedii 2,5 Dominiki, gdzie zawiódł system pomocy. NIK sprawdzi co NFZ zamawia w ramach kontraktów na opiekę nocną i świąteczną i jak te kontrakty są realizowane. I przyjrzy się zależnościom między opieką nocną i szpitalnymi oddziałami ratunkowymi.

Niedawno NIK sprawdziła już SOR-y. Okazało się, że od 15 do 30 procent pacjentów, których transportowano na oddziały ratunkowe szpitali - pomyślanych jako oddziały mające nieść pomoc w przypadkach zagrażających życiu - trafia tam dlatego, że nie mogli skorzystać z systemu pomocy nocnej. W skrajnych przypadkach nawet 80 proc. pacjentów w jednym z oddziałów trafiło tam, a nie do nocnej pomocy. Czy gdyby owe 80 proc. pacjentów z SOR-ów trafiło do nocnej pomocy, system byłby nadal wydolny?

"Skrajne przypadki"? Jednym z nich jest - jak stwierdził NIK - SOR w zielonogórskim przypadku. To tutaj dzień w dzień przychodzi masa pacjentów, którzy nie powinni przestępować progu szpitala.

- Ankietujemy wszystkich pacjentów - mówi proszący o anonimowość lekarz. - I co czytamy? Tutaj kogoś odesłał lekarz rodzinny, inni sami na widok kolejki zrezygnowali i ruszyli do szpitala. Wieczorem i w nocy nawet w ambulatorium nie ma okulisty, laryngologa, chirurga. Nawiasem mówiąc ambulatorium chirurgicznego nie ma w województwie. Nie ma takiego kontraktu.

Co zrobić? Zielonogórscy lekarze jednym tchem wymieniają: nocna i świąteczna pomoc specjalistów, przede wszystkim właśnie okulisty, chirurga ortopedy, laryngologa... I to niekoniecznie przy szpitalu, który przecież ma swoje zadania.

Andrzej Szmit, wojewódzki konsultant tylko kręci głową. Jego zdaniem problem nie leży nawet w organizacji systemu ratownictwa, ani ambulatoriów. Po prostu nie powinno się doprowadzać do konkursu NFZ, niezależnie czego dotyczy, ośrodków, które wybrały tylko jedną specjalność, a separują się od pewnych zależności.

- Utworzono podstawową opiekę zdrowotną, na której spoczęło najwięcej zadań - mówi. - A ponieważ nie było pieniędzy na sfinansowanie tego ogromu obowiązków to zamiast szukać pieniędzy zaczęto poprzez negocjacje z nimi obcinać obowiązki. Jednym z nich była właśnie rezygnacja z opieki całodobowej.

Praktyki lekarza rodzinnego także od niej uwolniono. A przecież można to inaczej zorganizować. Wystarczyłoby, aby każda praktyka oddelegowała jednego lekarza w skali miesiąca. Tak, problemem jest zła organizacja podstawowej opieki zdrowotnej. I to nie jest zarzut w stosunku do lekarzy...

W powodzi słów

Szmit nie do końca wierzy w rewolucyjne hasła, które płyną z ministerstwa zdrowia. Chociażby te o specjalnym traktowaniu najmniejszych pacjentów.

- Miałem już karetki pediatryczne, gdyż w latach 90. funkcjonowały karetki ogólnolekarskie, pediatryczne, położnicze, wypadkowe i reanimacyjne - opowiada Szmit. - Nie muszę chyba opowiadać co się działo. Epidemia grypy, pediatra nie wychodzi z karetki, a pozostali lekarze mogą zagrać w karty.

Rewolucja? Po aferze z Dominiką punkt nocnej i świątecznej opieki w Skierniewicach stracił kontrakt z NFZ. Okazuje się, że placówka drastycznie złamała zapisy kontraktu. W punkcie nocnej i świątecznej pomocy medycznej w Skierniewicach na dyżurze powinno być 3 lekarzy. Jak wykazała kontrola funduszu - był tylko jeden. I oto w tych samych Skierniewicach szpital wezwał karetkę pogotowia z Łodzi, aby przewieźć pacjentkę z oddziału... na inny oddział, oddalony ok. 200 metrów. Kobieta zmarła.

Jedna z dwóch szpitalnych karetek wyjechała akurat do pacjenta, a druga pracowała tylko do godz. 16.00. Lekarze zadzwonili więc po pogotowie ratunkowe... - Tutaj złamano wszystkie przepisy - komentuje jeden z lekarzy. - Ale my wiemy dlaczego tak się stało. Dlaczego? O, tego nikt głośno nie powie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska