Problem gołębi, które zanieczyszczają balkony i okna mieszkańców bokowisk istnieje od dawna. Gołębie są stałymi bywalcami osiedli. Kłopoty z nimi mają też mieszkańcy osiedla Morelowego. - Trudno się ustrzec, żeby nie brudziły parapetu. Jest to szczególnie uciążliwe, kiedy mieszka się na czwartym piętrze - przyznaje pani Krystyna. - Dodatkową przeszkodą jest to, że balkony są wysunięte i niezabudowane. Nie pomogło nawet to, że zadaszyliśmy nasz balkon. Myśleliśmy z mężem, że te gołębie będą się bały daszku i nie będą podlatywały, ale nic im nie przeszkadza. Siadają na balustradzie i brudzą.
Pani Krystyna właściwie musi myć swój balkon co drugi dzień. A to jest męczące. - Od tych odchodów, to aż się wszystko klei. A z parapetów to trzeba wszystko zdrapywać - mówi pani Krystyna i dodaje: - Gdyby udało się rozwiązać ten problem, mieszkańcy byliby na pewno zadowoleni. Podejrzewam jednak, że nie wszyscy. Są osoby, które na pobliskim skwerze dokarmiają te ptaki. I nie mają nic przeciwko temu, żeby zamieszkiwały one dachy bloków. Narzekają natomiast rodziny z małymi dziećmi. Pociechy, wychodząc na balkon, mogą dotknąć zabrudzonej balustrady, a potem wziąć palce do buzi. - Bardzo łatwo mogą się zarazić chorobami przenoszonymi przez ptaki - mówi jedna z mam przedszkolaka.
Faktycznie może to być problem. - Gołębie są wektorami różnych pasożytów. Mogą przenosić np. toksoplazmozę czy salmonellozę. Duże skupiska gołębi mogą być niebezpieczne dla zdrowia człowieka - wyjaśnia dr Marcin Bocheński z wydziału nauk biologicznych UZ. A Liliana Gintowt z sanepidu dodaje: - Należy unikać bezpośredniego kontaktu z ptakami i ich odchodami, a także ich dokarmiania.
Sebastian Rydz jest zdania, że z gołębiami musimy się po prostu "zaprzyjaźnić". - Problem nie jest aż tak poważny, jakby mogło się wydawać. Gołębie są naturalnym elementem miejskiego krajobrazu, do którego musimy się przyzwyczaić. Jeżeli ktoś ma problem z tymi ptakami, powinien zainwestować, w jakiś odstraszacz - przekonuje.
Z ptakami, a właściwie z tym, co zostawiają po sobie, zmagają się też mieszkańcy i turyści spacerujący po deptaku. Chodzi głównie o ławki stojące wzdłuż al. Niepodległości. - Sam raczej rzadko z nich korzystam, ale czasami obserwuję, jak starsi muszą sporo tych kup zetrzeć, zanim usiądą - mówi Michał Golombek. - Niestety, ale walka z odchodami gołębi to trochę syzyfowa praca.
Jak rozwiązać ten problem? Miasto nie prowadzi żadnych specjalnych działań. - Jeżeli są jakieś zanieczyszczenia na terenie należącym do miasta, to ZGKiM je usuwa - przyznaje Monika Wiśniewska z magistratu. - Najczęściej dostajemy sygnały o zanieczyszczonych ławkach na al. Niepodległości - przyznaje Grzegorz Nowiński, kierownik działu usług komunalnych w ZGKiM. - Staramy się reagować na bieżąco. Jak stopnieje śnieg, to myślę, że zrobimy przegląd tych ławek. Może nikt jeszcze nie będzie na nich siadał, ale chcemy żeby to estetycznie wyglądało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?