Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Oleksy: Być jak brzytwa

Redakcja
Józef Oleksy ma 66 lat. Jest wiceprzewodniczącym SLD. Był m.in. marszałkiem Sejmu, a w latach 1995-1996 premierem.
Józef Oleksy ma 66 lat. Jest wiceprzewodniczącym SLD. Był m.in. marszałkiem Sejmu, a w latach 1995-1996 premierem. Tomasz Gawałkiewicz
- Wyrzucam sobie, że nieraz byłem zbyt łagodny, zbyt naiwny i zbyt ufny - przyznaje Józef Oleksy, były premier, który zrezygnował ze stanowiska, gdy ówczesny minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski oskarżył go o działalność szpiegowską na rzecz Rosji pod pseudonimem Olin.

A jak anioł. To kwintesencja cech dobrych. To nosiciel dobra, czyli ktoś, kto służy ludziom, na przykład Anioł Stróż. Anioł jest pojęciem z góry pozytywnym. Ja nie ulegam takim górnolotnym skojarzeniom, natomiast staram się być dobrym człowiekiem. Żyjemy w świecie, który coraz rzadziej odwołuje się do człowieka. Nie ma kultu dobra, jest kult interesu, konsumpcji. Nie ma co silić się, by być aniołem.

B jak brzytwa. Wyrzucam sobie, że nieraz byłem zbyt łagodny w wielu sytuacjach, zbyt naiwny i zbyt ufny. W polityce trzeba być ostrożnym. Ufność nieraz przynosiła mi szkody. "Będę ostry jak brzytwa" - tak powiedziałem, bo nie pełniąc funkcji państwowych, mogę mówić wprost i ostrzej o sprawach, które dotyczą Polski. We wcześniejszym okresie za dużo było dyplomacji, salonu. Są momenty, że polityk musi stawiać sprawę na ostrzu noża po to, by inni się opamiętali. Takie postępowanie ma sens.

C jak córka. Julia to moja miłość niezwykła. Mieszka, niestety, za granicą. Ma 27 lat i jest bardzo samodzielna i odważna. Jestem z niej trochę inaczej dumny niż z syna Michała, który imponuje mi zainteresowaniami sportowymi i dużą sprawnością w pracy zawodowej. Córka ułożyła sobie życie w Wielkiej Brytanii bez mojej pomocy. I córka, i syn są bardzo dobrze wykształceni, posługują się trzema językami, znają świat.

D jak drań. To ktoś taki, kto niby nie łamie prawa, ale też ucieka od wzorca pozytywnego i stara się szukać w rzeczywistości furtek, żeby komuś zaszkodzić. Pojęcie drań ma też jednak nutkę pozytywną, bo to może być cwaniak, osoba zaradna. Stąd też jest pojęcie słodkiego drania.

E jak elita. Gdy ktoś zostanie przyjęty do elity, to powinien mieć poczucie satysfakcji. Elita to coś, co krystalizuje się w dłuższym czasie. Kiedyś w Polsce elitą społeczeństwa była inteligencja, ale ona dziś abdykowała i przemieszała się z elitą finansową. Brakuje mi myślicieli, autorytetów, pisarzy, którzy pousuwali się w kąt. Źle, że tak się stało, bo funkcją elit jest w jakimś sensie przewodzenie i tworzenie dobrych wzorców.

F jak facebook. Od trzech miesięcy mam swoją stronę na facebooku. Cieszy mnie ogromna liczba gości. Nie prowadzę jej sam, ale z dziennikarską pomocą, bo technicznie jeszcze sobie z nią nie radzę. Wszystkie treści piszę jednak osobiście. Mam 1.300 znajomych.

G jak grzech. To pojęcie jest mi znane od dzieciństwa. Byłem kiedyś dobrze wychowany po katolicku. Nie ukształtowało mnie to jednak jako osoby dorosłej, bo wówczas do głosu doszedł rozum i doświadczenie życiowe. Pojęcie grzechu ma zakorzenienie religijne, ale można je kojarzyć także po świecku, jeśli jest się wrażliwym na zło i niegodziwość.

H jak historia. Jestem jej wielbicielem. W młodości czytałem bardzo dużo książek historycznych. Mówi się, że historia jest nauczycielką życia. W Polsce jednak, niestety, jest źródłem podziałów i waśni. Tak zwana polityka historyczna jeszcze długo nie będzie przez wszystkich jednakowo rozumiana.

J jak język polski. Już prawie dziewięć lat jestem laureatem konkursu "Mistrz mowy polskiej". Zostałem nim vox populi, czyli w głosowaniu internetowym. I bardzo sobie to cenię. Słowo jest czymś wspaniałym. Trzeba znać jego odcienie, kiedy jakiego użyć. To też klucz do wszechświata, bo przecież jak mówi biblijny zapis: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo".
K jak Kazik Staszewski. Napisał o mnie piosenkę "Łysy jedzie do Moskwy". Stworzył ją, gdy ja pojechałem - wbrew Wałęsie - do stolicy Rosji. Trafił jak kulą w płot, co mu powiedziałem. On krytykował wizytę z okazji wyzwolenia Polski spod faszyzmu. Czyli Polska miała być nieobecna tylko dlatego, że odbywało się to w Moskwie? W Londynie, gdy walczyliśmy o wolność Anglii, nikt nas na defiladę zwycięstwa nie zaprosił.

L jak lewica. Jest w stadium rozwoju i szukania wizerunku na XXI wiek - takiego bez sloganów ideologicznych, ale atrakcyjnego dla młodego pokolenia, bez którego nic już się w Polsce nie zmieni. Starzy będą podzieleni jak dotąd. Lewica w Polsce ma przyszłość. Musi tylko znaleźć język i pomysł na to, by spora część ludzi uznała ją za partię, którą można wybrać do władzy nad krajem. Lewica dwukrotnie wyprowadzała Polskę z błędów liberalnego kapitalizmu. Pokazaliśmy, że umiemy rządzić.

M jak Maria Oleksy. Moja wspaniała żona. Przy moim boku musiała znieść o wiele więcej niż inne żony i zawsze postępowała z godnością. Gdy poznaliśmy się, od razu mi na niej bardzo zależało i... udało się. Jesteśmy małżeństwem już od 30 lat!

O jak Olin. To dowód choroby kraju i niepraworządności w Polsce. Grupa komunistycznych oficerów bezpieki dokonała prowokacji i kierował tym minister spraw wewnętrznych. Powiedzmy to ludziom wprost. To zrobili oficerowie, którzy całą karierę osiągnęli w PRL-owskiej bezpiece, ale w jakiś sposób zostali przeciągnięci na drugą stronę. W nagrodę dostali nominacje generalskie. Ten zamach stanu zrobiony przez grupę Milczanowskiego i Zacharskiego, którą "błogosławił" Lech Wałęsa, to największa hańba III RP. Mam nadzieję, że Wałęsa złoży publiczną samokrytykę z tego powodu. Była wówczas głęboka nienawiść do postkomuny, ale nie wolno było przekroczyć granicy walki i montować spisku bez żadnych dowodów. Sprawcy nie zostali ukarani, Lech Wałęsa do dziś udaje, że nic się nie stało. Służby, które raz nie zostały ukarane, pozwalały sobie potem wiele razy na samodzielną rolę państwa w państwie. Do dziś pytam, jak to się stało, że Milczanowski nie został ukarany. Do dziś nie mogę też oswoić się z tym, że w Polsce było to możliwe. Gdyby nie mój twardy charakter i przekonanie, że złoczyńcy próbowali przewrócić państwo, to odszedłbym z polityki. Zostawiłbym to wszystko.

P jak Palikot. W kontekście zastygania sceny politycznej Janusz Palikot stał się pozytywnym ożywieniem. Zadziałał jak kij w mrowisku. Stoi przed nim wyzwanie twardego ukształtowania wizerunku z jasnym przekazem centrolewicowym. To atrakcyjny lider i rozmówca.

R jak rezygnacja. Wiele osób mi mówiło, że niepotrzebnie składałem dymisję z funkcji premiera. Odpowiadałem im: "Dziękuję za spóźnione rady". Wówczas byłem jednak sam, ale nie było trudno podjąć decyzji o rezygnacji. Dla mnie było jasne, że jeżeli prokuratura uzna, że należy wszcząć śledztwo, to ja, żeby nie wikłać państwa w swoje problemy, podam się do dymisji. Potem argumentowano, że śledztwo podjęto "w sprawie", a nie przeciwko mnie. Tak samo szybko zapomniano o umorzeniu tego śledztwa z powodu niestwierdzenia jakichkolwiek znamion czynu niedozwolonego.

S jak seminarium. To była wola mojej mamy. Gdy miałem 13 lat, posłała mnie do niższego seminarium duchownego - i tam skończyłem trzy lata szkoły średniej. Potem władze PRL rozwiązały tę szkołę tuż przed klasą maturalną i o mały włos matury bym nie zdał. Mama bardzo chciała, żebym został księdzem, ale cóż, ja nie miałem powołania. Po maturze, już w państwowym liceum, poszedłem na studia i wybrałem handel zagraniczny.

T jak tato. Sam nie byłem najlepszym ojcem, bo gdy dzieci mnie potrzebowały, to mnie nie było w domu. Natomiast mój ojciec - też Józef - był oazą spokoju i osobą niezwykle wyrozumiałą. Nawet dla mojej mamy, która z kolei nie była wyrozumiała dla niego.

U jak uznanie. To dobro, którego się bardzo poszukuje. Dla mnie jest to zawsze motywacja. Można nie mieć pieniędzy, ale jak się ma uznanie innych, to znaczy, że ma się wartość. Ja szukałem uznania wśród ludzi, znajdywałem je wśród wyborców. Nawet po zamachu stanu.

W jak Wałęsa. Mam do niego stosunek krytyczny. Nie odbieram mu zasług, które posiada. Mój epizod z nim jest na pograniczu odpowiedzialności państwowej z jego strony. Do dziś nie usłyszałem samokrytyki z jego strony. Jestem gotów się z nim spotkać i wybaczyć. Dopóki on jednak tej samokrytyki nie wypowie - bo to nie sztuka podać sobie rękę - będę uważał, że jest człowiekiem bez skrupułów, dla którego ocena jego czynów nie ma znaczenia. Zastanawiam się wobec tego, czy nie zachęcić ludzi, by zechcieli uwolnić Matkę Boską uwięzioną w klapie Lecha Wałęsy.

Z jak zwycięstwo. Życzę go lewicy szeroko otwartej, bo SLD nie wyczerpuje tego pojęcia. Mocną pozycję lewica ma szansę osiągnąć już w najbliższych wyborach, a w kolejnych może już zwyciężyć. Bo nadchodzi czas postkapitalizmu, w którym wrażliwość lewicowa będzie ważnym czynnikiem kształtowania przyszłości.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska