Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obżarstwo i ponure rytuały. Kiedy Słońce było bogiem...

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Prof. Zbigniew Kobyliński porównuje teren wykopalisk ze zdjęciem z lotniczego zwiadu.
Prof. Zbigniew Kobyliński porównuje teren wykopalisk ze zdjęciem z lotniczego zwiadu. Dariusz Chajewski
Rondel z Bodzowa nie służył do gotowania. Jego rolę można porównać do tej, jaką pełnił słynny kamienny krąg Stonehenge. Było to miejsce kultu, ale także obserwatorium astronomiczne i... kalendarz. Nie, ten nie kończył się na 21 grudnia.

Niewielkie wzgórze w okolicy Bodzowa. Gdy nadchodził ten czas kapłan stawał w kręgu, wpatrywał się we wbity w środku bramy słup i czekał... W chwili, gdy dał znak ludzie rzucali wszystkie prace i ruszali w kierunki kręgu wyznaczonego przez palisadę i rowy. Zaczęło się... Nie, to nie opis tajemniczych, mistycznych praktyk Majów, tylko początek świąt mieszkańców okolic Bytomia Odrzańskiego. Sprzed 7 tys. lat.
- Tak, to była świątynia neolityczna, którą, oczywiście w należnych proporcjach, można porównać ze słynnym angielskim Stonehenge - mówi archeolog Janusz Budziszewski z warszawskiego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który właśnie sporządza sprawozdanie z tegorocznych badań na terenie bodzowskiego stanktuarium. - Tutejsi kapłani decydowali kiedy należy zasiać i kiedy w pole powinni wyjść żniwiarze. Aby przebłagać bóstwa tutaj składano ofiary. Prawdopodobnie także te krwawe. Tutaj wreszcie świątecznie biesiadowano.

- Pewność co do tego, że jest to unikalna w naszym kraju świątynia solarna, mieliśmy już wcześniej - tłumaczy archeolog. - W ostatnich dwóch sezonach badaliśmy sąsiedztwo najbardziej czytelnej w badaniach geofizycznych bramy, która wychodzi na zachód. Odsłoniliśmy przebieg rowów i mamy pewność, że zostały wykonane według ściśle określonego planu. Niestety ślady niektórych konstrukcji szybko ulegają destrukcji, brakuje nam pozostałości niektórych konstrukcji drewnianych. Wiemy, że były tutaj palisady, ale ich przebiegu nie możemy w pełni odtworzyć, bo pozostałości zniszczyła erozja. Również kości w glebach Bodzowa szybko się rozkładają. A szkoda, gdyż w zasypiskach podobnych rowów znajdujemy zazwyczaj ślady fascynujacych rytuałów - świątecznych uczt, ofiar ze zwierząt, a nawet z ludzi.
Według najnowszych ustaleń świątynia powstała wieńcząc okres kilkusetletniego osadnictwa w pierwszej połowie 5. tysiąclecia p.n.e. Jak twierdzą naukowcy z ich punktu widzenia od samego sanktuarium ważniejsze jest to, co znaleziono wokół. Czytelne ślady kilku faz osadnictwa pierwszych rolników.

Dawno, dawno temu

W ostatnich stuleciach 6. tysiąclecia p.n.e. z południa Europy na teren naszego kraju, regionu zaczęli przybywać pierwsi rolnicy. Przejście od zbieractwa dzikich roślin, jagód czy grzybów oraz myślistwa do rolniczego trybu życia nazywamy często rewolucją neolityczną. Przybysze wybierali żyzne tereny, na których wypalali lasy, zakładali większe lub mniejsze osady oraz pola... Jak na tamte czasy żyli dostatnio. Na tyle dostatnio, że mogli wyżywić także osoby, które nie były związane bezpośrednio ze zdobywaniem pożywienia... Które mogły patrzeć w niebo.
Zwyczaj budowania tajemniczych, kolistych założeń przestrzennych składających się z koncentrycznych rowów i palisad w młodszej epoce kamienia jest jednym z ciekawszych i do dzisiaj niewyjaśnionych do końca przez archeologię zjawisk. Ta praktyka pojawiła się mniej więcej około 7 tys. lat temu na terenie Węgier i Austrii, by później rozpowszechnić się na obszarze dzisiejszych Czech i południowych Niemiec. Takich kręgów odkryto w Europie do dnia dzisiejszego ponad 200, ale przez wiele lat sądzono, że na terenie Polski nie występują.

Pierwsze odkryto właśnie w okolicy Bodzowa w latach 90. minionego wieku. I to była sensacja. Nawiasem mówiąc dokonał tego znany niemiecki archeolog lotniczy Otto Braasch, który na zaproszenie generalnego konserwatora zabytków dokonał zwiadu z powietrza. Później postanowiono stanowisko w podbytomskiej wsi objąć wielostopniowym programem weryfikacji archeologicznej. Jej pierwszym etapem były badania geofizyczne, które dostarczyły precyzyjnego planu przebiegu rowów. Od trzech lat archeolodzy weryfikują wykopaliskowo uzyskane wcześniej dane...

To raczej było obserwatorium

- To ciągle w Polsce jest rzadkość - dodaje Janusz Budziszewski. - W Polsce znamy dziś może cztery podobne obiekty. Najbardziej podobny do bodzowskiego jest odkryty kilka lat temu w Biskupinie. Mamy jeszcze krąg na Górnym Śląsku i jeden niepewny, nad Odrą. Krótko mówiąc Bodzów to jedno z najciekawszych stanowisk do badania śladów kultu wczesnych kultur rolniczych.
Jak tłumaczy prof. Zbigniew Kobyliński bodzowskie sanktuarium powinniśmy raczej nazwać obserwatorium astronomicznym. - Ludzie tego okresu uzależnieni byli od pór roku, które wyznaczały czas siewu, zabiegów pielęgnacyjnych i zbiorów - tłumaczy archeolog. - Jak wyznaczyć najlepszą porę, skąd wiadomo kiedy należy siać? Dlatego budowano takie właśnie kręgi złożone z rowów i palisad z kilkoma bramami. Były dwie, trzy lub cztery. Gdy Słońce było w takim położeniu, że padając przez z jedną z bram wskazywało określony punkt wyznaczało to określoną datę. To był swoisty kalendarz... Obserwowano także inne gwiazdy.

Badacze uważają, że kręgi neolityczne najprawdopodobniej pełniły funkcję kultową i właśnie kalendarza. Potwierdzają to obserwacje archeoastronomiczne. Na przykład w niemieckim Goseck jedna z bram wskazywała północ, przez dwie pozostałe osoba stojąca w centrum sanktuarium mogła obserwować wschód i zachód słońca 21 grudnia, czyli podczas przesilenia zimowego. W wielu społecznościach rolniczych był to właśnie koniec starego i początek nowego roku. Zapewne tego dnia w okolicy zbierali się okoliczni rolnicy i odprawiali ceremonie. Z kolei w jednej z takich świątyń na Morawach uroczystości odbywały się o wschodzie słońca 9 kwietnia i 3 września oraz o zachodzie 8 i 9 października

Patrzyli na słup

A jak było w Bodzowie? Jedyna jak dotąd dokładnie zidentyfikowana brama zorientowana jest na zachód. Jej związek z określoną porą roku jest teraz przedmiotem szczegółowych analiz archeoastronomicznych. W przyszłości badacze chcą także ustalić położenie pozostałych bram.
- W bramie znaleźliśmy taki, znany z broni palnej, układ muszka i szczerbinka - dodaje - Ziemia usypana w wały i palisady, oddzielały człowieka od otoczenia. Zamykały go w świętym kręgu i tylko bramy orientowały go w przestrzeni i okazuje się, że także w czasie. Mógł zobaczyć tylko określone, wyznaczane bramami punkty. W centrum bramy stał słup - jak muszka w szczerbince - ułatwiał celowanie, pozwalał idealnie ustalić konkretną równonoc. Bowiem astronomia, w tamtych czasach, to jedyny uniwersalny miernik upływu czasu.
A gdy już ten odpowiedni czas wyznaczono? Jak żartują archeolodzy wówczas biesiadowano do upadłego. Tak miały wszystkie kultury zwane wczesnorolniczymi. Wymieniano się żonami, słuchano opowieści starców i ucztowano. To było święto całej wspólnoty...
Ustalono, że dwa kręgi w Bodzowie mieściły się w granicach obszaru o średnicy zewnętrznej 64 m i wewnątrz około 55 m. Każdy z rowów miał szerokość około 2 - 2,8 m . Odległość między nimi wynosiła około 4 m. Ponadto odkryto pozostałości trzech kolistych palisad wewnątrz obszaru otoczonego rowami.
- Spodziewamy się dalszych znaczących odkryć, które przybliżą nam styl życia pierwszych na naszych ziemiach rolników - mówi Budziszewski. - Niezwykle ważne są dla nas także pozostałości ich wiosek, które przez kilkaset lat lokowane były na bodzowskim wzgórzu i w swych śmietnikach przechowały dla nas informację o ich codziennym życiu. [wyżej napisaliśmy że nie będzie śladów krwawych rytuałów, bo w Bodzowie kości się nie zachowują!]

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska