Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trasa śmierci - prokurator podjął decyzję

(pij)
- To nie droga nas zabija, ale bagatelizowanie przepisów, prędkość i brawura z kierownicą - mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki.
- To nie droga nas zabija, ale bagatelizowanie przepisów, prędkość i brawura z kierownicą - mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki. Piotr Jędzura
Zgłoszenie dotyczyło nieumyślnego narażenia kierowców na niebezpieczeństwo utraty życia z powodu zaniedbań ze strony nadzorcy drogi.Chodzi o drogę z Zielonej Góry do Nowogrodu Bobrzańskiego nazywanej "trasą śmierci".

Przeczytaj też: Na "trasie śmierci" staną fotoradary?

Mieszkaniec Zielonej Góry zgłoszenie do prokuratury skierował 18 kwietnia b.r. Z pismem dosłała wydruki publikacji prasowych i płytę CD z własnym zapisem przejazdu drogą. Sprawa dotyczyła drogi z Zielonej Góry do Nowogrodu Bobrzańskiego nazywanej "trasą śmierci". Jego zdaniem zaniechanie poprawy bezpieczeństwa na drodze przez zarządcę było powodem wypadków na tym odcinku.

Powołana została komisja w skład której wchodzili przedstawiciele zarządcy drogi z zielonogórskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, komendant miejski policji w Zielonej Górze, przedstawiciele lubuskiej drogówki oraz prokurator rejonowy.

Wszczęto jednocześnie śledztwo, które miało ustalić czy zarządca drogi dopuścił się zaniedbań, które miały wpływ na wypadki na trasie. Zabezpieczono obszerną dokumentację dotyczącą drogi. Wynika z niej, że zarządca drogi dokonywał stałych kontroli na trasie z udziałem przedstawicieli zielonogórskiej drogówki.

Kontrole skutkowały między innymi zmianami w organizacji ruchu oraz wprowadzenie pasów akustycznych. GDDKiA dokonywała pomiarów właściwości przeciwpoślizgowych nawierzchni. Wdrożony został również przez zielonogórski oddział GDDKiA program redukcji liczby ofiar śmiertelnych.

Jak informuje zielonogórska prokuratura okręgowa, wszelkie remonty drogi zostały wykonane w sposób należyty. Ustalono, że policja często zgłaszała uwagi i wskazywał błędy do projektów, które były uwzględniane przez zarządcę drogi.

W świetle ustaleń, nie sposób stwierdzić o istnieniu jakiegokolwiek związku pomiędzy zaistniałymi zdarzeniami drogowymi, a chociażby nieumyślną winą zarządcy drogi. Ustalono, że z 29 wypadków na trasie, aż 26 było spowodowane błędami kierowców. Dochodziło do nich z powodu zbyt szybkiej jazdy. Prokuratura umorzyła śledztwo z powody faktu, że konstrukcja drogi oraz jej oznakowanie nie budzą wątpliwości.

- To nie droga nas zabija, ale bagatelizowanie przepisów, prędkość i brawura z kierownicą - mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki. Dodaje, że gdyby kierowcy jeździli zgodnie ze znakami to do tragedii by nie dochodziło. - Pamiętajmy, że prędkość dostosowujemy do warunków panujących na drodze - przypomina podinsp. Tchorowski.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska