- Byłem cholernie skutecznym policjantem dlatego przestępcy robili wszystko, żeby mnie wyeliminować - Staszek wspomina lata 90. w Słubicach, gdy na pograniczu trwała wojna o wpływy między gangami z całej Europy. Próbowano wobec niego przekupstwa, gróźb. Kiedyś, gdy wieczorem był sam na służbie, bułgarska prostytutka oferowała mu nawet bezpłatne usługi. - Panie Staszku, u mnie może pan mieć za darmo. Policja nic nie płaci - usłyszał. Potem przyznała, że opiekunowie kazali się jej podłożyć, żeby móc go szantażować. Gdy wszystko zawiodło wyznaczono 25 tys. zł nagrody za jego głowę. A on dalej robił swoje. - Od dziecka chciałem ścigać bandytów - mówi. Starał się najpierw o przyjęcie do milicji, ale w oświadczeniu miał napisać, że nie wierzy w Boga i nie chodzi do kościoła. A on wierzył i się tego nie wyparł. Nie przyjęli go. Drugi raz spróbował już w nowych czasach, gdy wiara nie decydowała o tym, czy można nosić policyjny mundur, czy nie. Najpierw służył w pododdziale antyterrorystycznym w Poznaniu. Miał propozycje pracy w CBŚ i ABW. - Ale zakochałem się w Asi i dla niej wróciłem do Słubic - mówi zerkając na obrączkę. Tę, którą całuję, za każdym razem, gdy musi ją zdjąć. - Wiem, co dla mnie znaczy - mówi bez wstydu. Ratowała go przez obłędem gdy siedział w areszcie, po tym jak gangsterzy chcąc się pozbyć jego i dwóch innych policjantów, pomówili ich o łapownictwo.
Czytaj w sobotnio-niedzielnym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?