Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta zbrodnia wstrząsnęła miasteczkiem. Trop mordercy prowadzi do...

Jakub Nowak 68 387 52 87 [email protected]
Tak wyglądała strona szwajcarskiej gazety z artykułem o zabójstwie Mileny A.
Tak wyglądała strona szwajcarskiej gazety z artykułem o zabójstwie Mileny A.
Ta zbrodnia wstrząsnęła mieszkańcami Frenkendorfu w Szwajcarii. Policjanci dopiero po dwóch tygodniach odkryli zwłoki Mileny w jej domu. Morderca sam zgłosił się na policję. W Nowej Soli...

Przeczytaj też: Czy nowosolanin zabił kobietę w Szwajcarii?

Środa, 26 września, około 15.00. W oddziale "Gazety Lubuskiej" w Nowej Soli dzwoni telefon. - Halo? Czy to pan Nowak? Nazywam się Antonina Sell, jestem dziennikarką szwajcarskiej gazety "Blick", dzwonię do pana w takiej sprawie... - w słuchawce słyszę miły damski głos, który płynną angielszczyzną w ciągu kilkunastu sekund zarzuca mnie istną lawiną informacji. Ktoś został zamordowany. Kobieta. Zabójca to prawdopodobnie jej kochanek. Polak. Uciekł, być może właśnie do Nowej Soli...

Na początku nie wierzę, myślę, że ktoś robi nam ponury żart. Po chwili jednak, zgodnie z moją prośbą, na skrzynce pojawia się e-mail ze szwajcarskiej redakcji. W załączniku skan jednej ze stron środowego wydania gazety. "Morderstwo w Frenkendorf" - ze szpalt bije krzykliwy nadtytuł.

Rok 2002. Milena przyjeżdża prosto z Bośni i Hercegowiny do miasteczka w Szwajcarii. 39-letnia wówczas, niewyróżniająca się z tłumu blondynka pokonuje 1.300 kilometrów w nadziei na lepsze jutro, na pracę, o którą tak ciężko w jej ojczyźnie. Jako nielegalna imigrantka osiedla się w Birsfelden. Los szybko się do niej uśmiecha. W restauracji poznaje Marcusa, jak się później okaże, swojego przyszłego męża.

Mężczyzna, którego niedawno zostawiła żona, zakochuje się w kobiecie do szaleństwa, nie czekają długo ze ślubem, dzięki któremu ona może pozostać i pracować w Szwajcarii legalnie. Milena tęskni jednak za swoim krajem rodzinnym, dlatego namawia Marcusa, aby wybudowali także dom na Bałkanach, gdzie mieliby razem zamieszkać po przejściu na emeryturę.

Mężczyzna godzi się i stawia go w miejscowości Dvorovi w Bośni i Hercegowinie. Sam przeprowadza się tam pierwszy, po osiągnięciu wieku emerytalnego. Żona zostaje jeszcze w Szwajcarii, bo ma dobrą pracę w domu opieki w Bazylei. Obiecuje dołączyć do Marcusa tak szybko, jak będzie to możliwe. Jak się później okaże, nigdy do tego nie dojdzie. Bo choć po jakimś czasie Milena traci pracę, nie chce wracać do ojczyzny, do męża. W jej życiu pojawia się nowy mężczyzna, Wiktor z Polski...

Tego zabrania konstytucja

Wciąż nie wiemy dokładnie, jak została zamordowana - odpisze mi Antonina równo tydzień po nagłośnieniu zabójstwa w szwajcarskiej prasie. Tamtejsza policja z niechęcią wypowiada się o sprawie, sąsiedzi też nie znają żadnych szczegółów tragedii, która przecież wydarzyła się w ich bloku. Więcej światła na sprawę rzucają śledczy z Nowej Soli. - Poszło o pewne nieporozumienia osobiste. I finansowe - mówi Łukasz Wojtasik, szef tutejszej prokuratury.

Wiktor był znajomym koleżanki Mileny. Tak się poznali. - Powiedziała nam, że jest tylko jej przyjacielem, ale my szybko zauważyliśmy, że kryje się za tym coś więcej - opowiada reporterom z "Blicka" sąsiadka kobiety z jej dawnego mieszkania. Po jakimś czasie Milena wyprowadza się, tłumacząc sąsiadom, że jedzie do Bośni i Hercegowiny. W rzeczywistości przenosi się ze swoim "przyjacielem" najpierw do Liestal, a potem do Frenkendorf. Do domu, w którym po czterech miesiącach zostanie zamordowana...
Podejrzenia od razy padły na Wiktora.

- Dlaczego? Uciekł z kraju i napisał SMS do swojego znajomego, w którym przyznał się, że zabił kobietę i zostawił ją w mieszkaniu - tłumaczy mi szwajcarska dziennikarka. - Oboje żyli podwójnym życiem...
Nie wytrzymał presji

Zwłoki Mileny zostały znalezione w piątek, 21 września. Nie żyła co najmniej od dwóch tygodni. Tyle samo nie widziano Wiktora. - Być może uciekł właśnie do rodzinnej Nowej Soli? - sugeruje Antonina, podczas naszej telefonicznej rozmowy 26 września.

Być może... Dlatego jeszcze tego samego dnia zawiadamiam odpowiednie służby. Policja jest zaskoczona naszą wiedzą. I choć nie udaje się nam nic potwierdzić, dostajemy zapewnienie o dokładnym zbadaniu sprawy.

Jak się dowiadujemy, następnego dnia do Frenkendorf przyjeżdża z Bałkanów Marcus. Jest wstrząśnięty. W międzyczasie Antonina wysyła nam fotografie ofiary. Milena uśmiecha się ze zdjęć, do których pozuje z przyjaciółmi, rodziną, nawet z pacjentami, którymi opiekowała się w pracy...

Sprawa przez kilka dni nie rusza jednak z miejsca. I gdy już wydaje się, że Wiktor zniknął na dobre i być może nie ma go nawet w Polsce, ten niespodziewanie sam zgłasza się 2 października do komendy policji w Nowej Soli. Jak mówią nieoficjalnie funkcjonariusze, prawdopodobnie nie wytrzymał presji, wiedział, że jest poszukiwany, że nie ma szans na ucieczkę. Sam oddał się w ręce sprawiedliwości.

Jak przyzna później podczas przesłuchania, nie mógł znieść ogromnych wyrzutów sumienia.
Milenę zabił nożem, którym akurat obierał jabłko. Zadał jej pięć ciosów. Dlaczego? Nie chciała mu oddać pieniędzy, więc się zdenerwował...

W tym samym czasie, gdy Wiktor zgłasza się na policję w Nowej Soli, do prokuratury w Zielonej Górze wpływają dokumenty ekstradycyjne ze Szwajcarii. - Mężczyzna był poszukiwany listem gończym Interpolu - informuje Grzegorz Szklarz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, która wspólnie ze śledczymi z Nowej Soli zajmuje się sprawą.

Zawiadamiam o wszystkim Antoninę. - To świetna wiadomość! - odpisuje. A echa sprawy nie milkną. Szwajcarzy wciąż są wstrząśnięci zbrodnią w małym, około 6-tysięcznym miasteczku. - Jak można zabić drugą osobę? - pytają z niedowierzaniem na forum internetowym "Blicka". W podobnym tonie wypowiadają się internauci na forum "Gazety Lubuskiej". - Teraz widzicie, do jakich tragedii może doprowadzić zdrada? Smutne to - stwierdza jeden z naszych Czytelników.

- Przeczytałem ten artykuł i mogę tylko powiedzieć, że nic nie usprawiedliwia morderstwa - dodaje drugi. Pozostaje pytanie: Co dalej z Wiktorem? Na razie wiadomo tylko tyle, że w tym tygodniu został przesłuchany przez prokuratorów z Zielonej Góry i z Nowej Soli. Ci drudzy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. W czwartek Temida zdecydowała o trzymiesięcznym areszcie. I choć postępowanie ekstradycyjne trwa, na 99 procent mężczyzna zostanie w Polsce.

- Nasz kraj nie może wydać obcemu państwu, które nie jest członkiem Unii Europejskiej, swojego obywatela. Zabrania tego konstytucja - tłumaczy prokurator Szklarz. Dlatego też niemal pewne jest, że Wiktor sądzony będzie w Polsce. I w Polsce, jeśli zostanie skazany, odsiedzi karę za swoją zbrodnię.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska