Impreza na przystanku: panowie piją sobie wódkę kulturalnie: z kieliszka.
(fot. Tomasz Rusek)
Skarg na pijaków zalegających na ławkach przystankowych przybywa. - Sam widziałem taki obrazek w środę rano, gdy jechałem do pracy. Na przystanku tramwajowym, na wysokości cerkwi, spał pan - mówi nam R. Maksymiak.
Inne ,,noclegownie'' i ,,ogrzewalnie'' pasażerowie opisują bez problemu. Na oficjalnym forum przewoźnika w dziale skargi internauta Mezo wskazuje na przystanek przy bułkach z pieczarkami. ,,Upodobali go sobie miłośnicy przeróżnych trunków. Przesiadają tam całe dnie: palą, piją, śpią, często widać, że mają mokre nogawki więc możliwe, że załatwiają również sprawy fizjologiczne. Jest to marna wizytówka - tym bardziej że w pobliżu znajdują się dwa dworce z których przybywają do Gorzowa podróżni. Faktem jest że nikt z pasażerów nie siada obok delikwentów gdyż są odrażający. Póki co - płacąc za bilet miesięczny - oczekuję od przewoźnika zajęciem się tej bulwersującej sprawy" - pisze pasażer.
Inni wskazują jeszcze przystanki: przy ul. Słonecznej, oraz na pętli Piaski i Silwana (ta ostatnia od dwóch tygodni jest wyłączona z użytkowania, więc problem chwilowo ustał). Jakub Biedrzycki śmieje się, że śpiących jegomości widział niemal wszędzie. - Nawet w ścisłym centrum. Jeden spał przy ul. Jagiełły, drugi koło dawnego kina Słońce. A ludzie grzecznie stali obok, choć przystanek jest przecież dla nas, pasażerów - wspomina.
Sprawdziliśmy: Mezo jest w błędzie. To nie MZK odpowiada za porządek na przystankach. Zatoczki z wiatami to działka Urzędu Miasta. Jednak dyr. wydziału transportu publicznego Leszek Gnitecki powiedział nam w środę, że... nie miał informacji o takim problemie. - Poproszę pracowników kontroli ruchu, którzy objeżdżają codziennie przystanki, pilnując porządku, by informowali mnie o takich przypadkach - zapewnił. Przypomniał, że każdy ma prawo zadzwonić do straży miejskiej lub po policję, gdy jest świadkiem takiego zachowania, na jakie skarżą się pasażerowie.
- Nie, no proszę. Czekam na przystanku kilka minut. Mam się wikłać w telefony i czekanie na patrol? Przecież kierowcy i motorniczowie widzą, co się dzieje. Mogliby dawać znać komu trzeba i w ten sposób informować o problemie - ocenia rady Krzysztof Brodzik. Podpowiedzieliśmy rozwiązanie R. Maksymiakowi.
- Jeśli zjawisko będzie się nasilać, najpewniej będziemy działać w ten sposób, że obsługa pojazdów zacznie wzywać nadzór ruchu i policję. Nasi klienci mają prawo oczekiwać, że przystanki będą dla nich - przyznaje dyrektor zakładu.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?