Głogów: Czeska wódka do zlewu

Kontrola prowadzona przez pracowników sanpeidu w punktach sprzedaży alkoholu rozpoczęła się w niedzielę o godz. 11.00, po decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego o wstrzymaniu sprzedaży wszystkich napojów alkoholowych pochodzących z Czech z wyjątkiem wina i piwa. - W niedzielę skontrowaliśmy 17 punktów sprzedaży - wyjaśnia Jolanta Kruszewska z głogowskiej Stacji sanitarno - Epidemiologicznej. - W efekcie zabezpieczyliśmy 69 butelek alkoholu produkcji czeskiej, głównie to była beherowka i stock 84, a także śliwowica. W pierwszej kolejności kontrolowaliśmy hipermarkety.

Kolejny dzień kontroli, to 18 punktów sprzedaży alkoholu i 9 butelek czeskiego alkoholu. - Widzimy jednak, ze z każdym dniem świadomość ludzi jest coraz większa, sami nas informują o wycofaniu podejrzanego alkoholu - dodaje J. Kruszewska. - Jak na razie nie trafiliśmy na trunki z listy z zagrożonym alkoholem.

Jak opowiada pracownica sanepidu, w jednej z głogowskich restauracji w czasie kontroli właściciel lokalu sam otworzył butelki i wylał ich zawartość do zlewu. - Nie mam zamiaru ryzykować ludzkiego życia - powiedział.
Wczoraj kontrole zostały nasilone, sztab pracowników sanepidu zaplanował sprawdzenie aż 50 miejsc sprzedaży. Powodem intensyfikacji była informacja o kolejnym zgonie po wypiciu wódki zanieczyszczonej metanolem. Plany są także na kolejne dni, i będą prowadzone aż do odwołaniu alarmu Głównego Inspektora Sanitarnego.

Jak na razie nie ujawniono w Głogowie alkoholu z listy zagrożonych trunków. Zanieczyszczone metanolem są podrabiane produkty marek Ab Style i Drak są, którego spożycie powoduje ślepotę. Większa dawka doprowadza do śmierci. Do zatruć dochodziło po spożyciu wódek Lunar i Lassky Tuzemak oraz likieru Tuzemak. Butelki ze śmiertelnie niebezpiecznym alkoholem nie mają czeskich banderoli. Można go spotkać zarówno w butelkach o pojemności 0,5 litra, jak i w opakowaniach sześciolitrowych.