Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor szpitala ponad etat

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Marek Twardowski lubi powoływać się na swoje doświadczenie w pracy w Ministerstwie Zdrowia. Zajmował się polityką lekową wartą miliardy złotych. Mówi, że była to dla niego szkoła życia.
Marek Twardowski lubi powoływać się na swoje doświadczenie w pracy w Ministerstwie Zdrowia. Zajmował się polityką lekową wartą miliardy złotych. Mówi, że była to dla niego szkoła życia. Mariusz Kapała
Prawnicy wojewody sprawdzają, czy Marek Twardowski może być szefem lecznicy w Gorzowie i członkiem rady społecznej szpitala w Nowej Soli. Dodatkowo tworzy kierunek lekarski w Zielonej Górze i nie ma zamiaru z niczego rezygnować.

Do pracy w szpitalu w Gorzowie przyszedł 1 czerwca. Od początku nie ukrywał, że wiążą go relacje zawodowe z Nową Solą. Tam pracował jako lekarz, a od ponad czterech lat zasiada w radzie społecznej szpitala. Z dyrektor Bożeną Osińską zna się dobrze, często się konsultują. - Ona jest szefem najlepszego szpitala, a ja najbardziej zadłużonego, który mam nadzieję stanie się co najmniej najlepszą placówką medyczną w województwie - mówił nam w jednym z pierwszych wywiadów.

Do rady społecznej trafił z nominacji urzędu wojewódzkiego. Dziś prawnicy wojewody sprawdzają, czy może w niej nadal zasiadać, skoro zarządza innym lubuskim szpitalem. - Prawo mi tego nie zabrania - stwierdza Twardowski, który jest też dyrektorem biura ds. organizacji kształcenia na kierunku lekarskim Uniwersytetu Zielonogórskiego (studenci będą się uczyli w oparciu o bazę i kadrę miejscowego szpitala). Sam przyznaje, że ma dosyć dobrą wiedzę na temat trzech największych lubuskich lecznic.
- W takiej sytuacji można się zastanowić, czy tego pana nie jest za dużo, bo te szpitale powinny ze sobą konkurować - uważa dr Krzysztof Krajewski-Siuda, ekspert w obszarze ochrony zdrowia Instytutu Sobieskiego z Warszawy.

Zgody mieć nie musi

Przepisy nowej ustawy o działalności leczniczej nakładają na szefów szpitali obowiązek występowania o zgodę do organu tworzącego na podjęcie dodatkowej pracy. Pisaliśmy o tym w Magazynie "GL" w lutym. Wtedy marszałek Elżbieta Polak tłumaczyła, że nadzorowanie placówki ochrony zdrowia wymaga od dyrektora pełnego zaangażowania. - To nawet nie jest praca na etat, bo wymaga dużo większego poświęcenia - podkreślała.

Twardowski nie występował o zgodę na pracę ani w radzie społecznej szpitala, ani przy tworzeniu kierunku lekarskiego. - Pełnienie funkcji członka rady społecznej nie jest działalnością konkurencyjną wobec zajmowanego stanowiska dyrektora gorzowskiego szpitala. W związku z tym nie jest wymagana zgoda zarządu - uważa Romuald Kreń, który w Urzędzie Marszałkowskim odpowiada za lubuską służbę zdrowia. Zaangażowanie w tworzenie kierunku lekarskiego zostało natomiast ujęte w kontrakcie menedżerskim, który Twardowski zawarł na zarządzanie szpitalem. W Gorzowie zarabia miesięcznie prawie 14 tys. zł brutto. W Zielonej Górze podpisał umowę na czas określony, która obowiązuje od 1 lipca 2012 do 30 czerwca 2013. I otrzymuje wynagrodzenie, ale pracownicy uniwersytetu nie zdradzają, w jakiej wysokości. Zadaniem Twardowskiego jest m.in. uzyskanie niezbędnych decyzji Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na uruchomienie kierunku lekarskiego. Jak łączy te obowiązki? - Jeśli ktoś chce wiedzieć, ile czasu poświęcam szpitalowi, może tu przyjść. W gabinecie jestem od poniedziałku do piątku od 7.20 do 19.00. Czasami tylko muszę wyjechać do Zielonej Góry - mówi Twardowski.

Konkurują, czy nie?

Posłanka PiS Elżbieta Rafalska uważa, że łączenie trzech takich funkcji to klasyczny przykład konfliktu interesu. - Mamy jedno województwo, jednego płatnika i tych samych pacjentów. Czyich interesów będzie bronił pan Twardowski? - pyta.

- Tak długo, jak jestem dyrektorem szpitala w Gorzowie, będę bronił jego interesów. Placówka w Nowej Soli nie jest dla nas konkurencyjna. Ze szpitalem w Zielonej Górze też nie konkurujemy, bo dzieli nas 120 kilometrów - odpowiada Twardowski.

Zdaniem eksperta od zarządzania służbą zdrowia, szpitale - nawet w jednym województwie - powinny być dla siebie konkurencyjne. - Taka jest idea reformy ochrony zdrowia. Chodziło o to, by poprawiła się jakość świadczonych usług, a co za tym idzie, by skorzystali na tym pacjenci - tłumaczy Krajewski-Siuda.
Szefowej lecznicy w Nowej Soli nie przeszkadza, że członek jej rady społecznej zarządza innym szpitalem. - Nie doszukuję się źdźbła w oku. Do pana Twardowskiego mam życzliwy stosunek. Oczywiście, że pewne strategiczne dla nas decyzje nie wychodzą poza mój gabinet. Cechuje mnie otwartość, ale ona też ma swoje granice - zaznacza Osińska.

Spokojni są w Urzędzie Marszałkowskim, który jest organem założycielskim dla lecznicy w Gorzowie. - Wysokie kompetencje i doświadczenie zawodowe pana Twardowskiego dają zapewnienie, że pełnienie funkcji dyrektora szpitala, członka rady społecznej oraz jego zaangażowanie na rzecz utworzenia kierunku lekarskiego, nie będą ze sobą kolidowały, a także nie przyniosą negatywnych skutków dla zarządzanej jednostki - uważa Kreń.

O co chodzi?

Twardowski nie zamierza rezygnować z żadnej z pełnionych funkcji. - A niby dlaczego miałbym to robić, biorąc pod uwagę swoją przyszłość? - pyta. Na weekendy jeździ do domu, do Nowej Soli. Ani on, ani rodzina nie mają zamiaru na dłużej przeprowadzić się do Gorzowa i tu pracować. W mieście nad Wartą ma zadanie do wykonania - przekształcić jeden z najbardziej zadłużonych szpitali w Polsce (258 mln zł długu) w spółkę i postawić go na nogi. - Jeśli prawo mu nie zabrania takiej aktywności w obszarze ochrony zdrowia, to pewnie jest to możliwe. Ale czy o to chodzi? - zastanawia się nasz ekspert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska