Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W taniej szynce jest więcej chemii i wody niż mięsa

Sławomir Stojanowski sstojanowski@gazetalubuska Tomasz Klauziński tklauzinski@gazetalubuska
archiwum GL
- Nie dodaję żadnych konserwantów. Tylko przyprawy i zalewa - mówi Józef Białas, wyrabiający tradycyjne wędliny. Niestety, większość tych, które kupujemy w sklepach zawiera więcej chemii, wody niż mięsa.

Przeczytaj też: Lody są pełne chemii? Czytelnicy oceniają

Idąc do marketu, do działu z wędlinami, stajemy nierzadko przed dylematem. Mamy ochotę na soczystą szynkę tradycyjną. Ale którą wybrać? Najczęściej ulegamy pokusie promocji i decydujemy się na te najtańsze. Zastanowić się warto jak to możliwe, że kosztują one mniej niż 20 zł? Wielu klientów nabiera się na różowiutkie szynki, kupując w rzeczywistości podróbki. W tych więcej jest wody i chemii niż mięsa. Najczęściej mają jednolity kolor. Dopiero później zielenieją, wysychają i stają się nie do zjedzenia.

- Słyszałem, że niektórzy korzystają z maszyn, dzięki którym można zwiększyć wydajność z mięsa nawet o 270 procent. To nie są tanie urządzenia, ale pewnie szybko się zwrócą - opowiada Marcin Suplicki, który sam wyrabia wędliny. Zapewnia, że do wyrobu nie używa sztucznych środków.

Więcej o całej sprawie przeczytasz w piątek w papierowym wydaniu [Gazety Lubuskiej.](http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120802/PRENUMERATOR/120339965)

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska