Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Głogowie: Wbiła nóż i już po miłości

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Tragedia wydarzyła się w lutym, w tym socjalnym baraku przy ul. Krochmalnej
Tragedia wydarzyła się w lutym, w tym socjalnym baraku przy ul. Krochmalnej Dorota Nyk
Prokurator oskarżył 49-letnią głogowiankę o to, że zadźgała nożem swojego wieloletniego partnera. Jadwiga L. nie przyznaje się do winy. Mówi, że niczego nie pamięta... To jest całkiem możliwe, bo była kompletnie pijana.

Jadwiga L. stanie przed Sądem Okręgowym w Legnicy na początku września. Oskarżona o to, że w lutym zabiła swojego partnera życiowego. Od tamtego czasu jest w areszcie. Prokurator twierdzi, że z więzienia jeszcze długo nie wyjdzie, bo za zbrodnię, której dokonała, grozi co najmniej osiem lat więzienia. Ale kara za zabójstwo może być także bardziej surowa: 25 lat więzienia lub dożywocie.

Tragedia rozegrała się 21 lutego wieczorem, w ich domu, a raczej baraku, w którym mieszkali na obrzeżach miasta, przy ul. Krochmalnej. Około godz. 22.00 sąsiadka zobaczyła w drzwiach tego baraku Jadwigę L. całą zakrwawioną i z nożem w ręku. Wezwała policję i pogotowie. W środku, w baraku leżał jej życiowy partner. Martwy, dosłownie zaszlachtowany nożem.

- Jadwiga L. zadała 55-letniemu Aleksandrowi J. wiele ciosów nożem. Miał rany kłute i cięte na głowie, liczne rany klatki piersiowej z uszkodzeniem lewego płuca, prawej komory serca oraz ranę kłutą przenikającą do otrzewnej - wylicza zastępca prokuratora rejonowego w Głogowie Łukasz Kudyk.

Jadwiga L. i Aleksander J. od 21 lat byli parą. Żyli bez ślubu. Sąsiadka z tego samego budynku opowiedziała nam, że poznali się, gdy najstarszy syn Jadwigi miał kilka lat. Teraz jest dorosłym człowiekiem. Potem razem ta para miała jeszcze troje dzieci. Żadnego z nich nie wychowywali, wszystkie trafiły do rodzin zastępczych lub domów dziecka. Dziś najmłodsze z nich ma 12 lat.

Ani Jadwiga L., ani Aleksander J. nie garnęli się do pracy. Jak tylko dostali jakieś pieniądze z opieki społecznej, to je przepijali. Kilkanaście lat temu eksmitowano ich do baraków socjalnych przy ul. Krochmalnej. Bardzo często odwiedzała ich policja. - Awantury, alkohol, częste interwencje policji - to była ich codzienność - mówi prokurator Łukasz Kudyk. Pili razem dosłownie codziennie, a potem się awanturowali. Jadwiga L. drobna, chuda, wyniszczona przez życie, regularnie dostawała od swojego partnera manto.

- On ją tłukł. To był tyran i nierób - opowiedziała nam ich sąsiadka Teresa Robaszkiewicz. Raz tak się pobili na podwórku, że Jadwiga L. trafiła do szpitala. Od uderzeń w głowę oślepła na jedno oko.
- Teraz on nie żyje, ale ja go nie żałuję. Jej żałuję - mówi sąsiadka tej pary.

Biegli lekarze orzekli, że w chwili popełnienia zabójstwa Jadwiga L. wiedziała co robi, nie była chora psychicznie lub niepoczytalna. Faktem jednak jest, że była bardzo pijana, w wydychanym powietrzu w chwili zatrzymania miała 2 promile alkoholu. Teraz nie przyznaje się do zabicia swego partnera, mówi, że piła cały dzień i nic nie pamięta.

Pierwsza rozprawa, w czasie której zasiądzie na ławie oskarżona o zabójstwo, jest zaplanowana na 4 września. Wcześniej nigdy nie była karana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska