Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Slubicka radna o kiosku przy Kościuszki: - Usunąć ten pawilon!

Beata Bielecka
- Żeby zalegalizować tą samowolę budowlaną zwołano sesję nadzwyczajną - przypomina radna Krystyna Skubisz. - Gmina musi też zapłacić za zmianę planu zagospodarowania, a to są tysiące złotych - mówi.
- Żeby zalegalizować tą samowolę budowlaną zwołano sesję nadzwyczajną - przypomina radna Krystyna Skubisz. - Gmina musi też zapłacić za zmianę planu zagospodarowania, a to są tysiące złotych - mówi. Beata Bielecka
Od kilku miesięcy Krystyna Skubisz zabiegała, żeby z centrum usunąć blaszak, który postawił tam, wbrew zapisom planu zagospodarowania, syn urzędniczki. Właśnie gmina zerwała z nim umowę. To jednak nie kończy sprawy, bo inwestor nie składa broni.

- Od wielu miesięcy mieszkańcy mnie pytali, co będzie z tym paskudztwem? - mówi Skubisz i wskazuje blaszany pawilon, który stoi przy Kościuszki. Już nie pamięta, ile pism w tej sprawie wysłała do różnych instytucji.

Historia tego blaszaka sięga końcówki poprzedniej kadencji. Odchodzący z magistratu burmistrz Ryszard Bodziacki, po przegranych wyborach, rzutem na taśmę (8 grudnia) wydzierżawił Norbertowi Cieślakowi, synowi kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego, cenny kawałek gruntu w centrum Słubic. Bez przetargu, wydając zarządzenie w tej sprawie. Zdaniem obecnego szefa gminy Tomasza Ciszewicza, nie miał prawa tego zrobić, bo 6 grudnia komisja wyborcza podała nazwisko nowego burmistrza. Chcieliśmy porozmawiać o tym z Bodziackim, ale nie odbierał telefonu i nie oddzwonił mimo nagranej prośby o kontakt.

Nie tylko były burmistrz podał rękę młodemu inwestorowi, ale też starosta Andrzej Bycka, który wbrew zapisom w planie zagospodarowania przestrzennego gminy dał zgodę na postawienie pawilonu w miejscu, w którym nie powinien on stanąć. Gdy zrobił się szum wokół tej sprawy, z pomocą przyszli synowi urzędniczki niektórzy radni, przegłosowując uchwałę o zmianie planu zagospodarowania tej części Słubic.

Tym samym zalegalizowali samowolę budowlaną, bo taki zarzut przedstawił wcześniej Cieślakowi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Jan Gielement.

Równi i równiejsi?

Przeciw głosowała m.in. Skubisz (a także Juliusz Żwirek i Jarosław Sadowski, a przewodniczący Piotr Kiedrowicz wstrzymał się od głosu).

Zdziwienia z powodu podjęcia uchwały nie krył burmistrz. Uznał, że "nie należy dawać sygnałów mieszkańcom, że można robić, co się chce, a potem rada to zalegalizuje. I nie można dzielić ludzi na równych i równiejszych".

Dyskusje trwały, a pawilon stał, choć jego właściciel nie rozpoczął planowanej tam sprzedaży papierosów. Niedawno gmina zerwała z nim umowę dzierżawy podpisaną przez Bodziackiego. - Ten pan dysponował jedynie zgodą na czasowe posadowienie budynku na 120 dni i termin ten upłynął z końcem stycznia - powiedział nam zastępca burmistrza Piotr Łuczyński. - Ponieważ nie przedstawił żadnego dokumentu, który potwierdzałby, że pawilon ten stoi zgodnie z prawem mogliśmy wypowiedzieć tę umowę - tłumaczył.

Poszło odwołanie

Próbowaliśmy się skontaktować z Cieślakiem za pośrednictwem radnego Andrzeja Woźniaka, którego syn był początkowo w spółce z inwestorem. - Nie mam do niego telefonu i nie widuję go ostatnio, bo z tego co wiem, wyjechał do pracy w Niemczech - stwierdził.

Pomocy szukaliśmy też u Alicji Cieślak. - Odcięłam się od tego tematu, ale przekaże synowi prośbę o kontakt - powiedziała. Nie zadzwonił jednak.

Decyzję gminy skomentował natomiast radny Woźniak: - Nie można było wypowiedzieć tej umowy, bo od postanowienia powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o rozbiórce pawilonu poszło odwołanie do wojewódzkiego inspektoratu i sprawa jest nadal w toku - stwierdził.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska