Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zielonej Górze pamiętają o rzezi wołyńskiej. Dziś mija 69 lat.

Anna Szmytkowska, 68 324 88 35, [email protected]
Przy pomniku wartę objęli też harcerze z VII Drużyny Starszej Harcerskiej Wilki
Przy pomniku wartę objęli też harcerze z VII Drużyny Starszej Harcerskiej Wilki Anna Szmytkowska
W środę na cmentarzu w Zielonej Górze przy pomniku Ofiar Nacjonalistów OUN i UPA odbyły się uroczyste obchody 69. rocznicy tzw. krwawej niedzieli.

W samo południe wokół pomnika zebrali się nie tylko naoczni świadkowie rzezi wołyńskiej, ale też młode pokolenie, które chce pamiętać o tych wydarzeniach.

- Jesteśmy tutaj, żeby ten dzień uświęcić pamięcią o zamordowanych. Żebyśmy wiedzieli, jak oni zginęli. Bo oni nie pomarli śmiercią zwykłą. Oni zginęli od siekiery, zginęli od noża i spłonęli żywcem. I dzisiaj my ich tu wspominamy, bo są prawdziwymi bohaterami. Za co zginęli? Tylko za to, że byli Polakami - mówił Stanisław Obacz, naoczny świadek rzezi wołyńskiej.

Jan Tarnowski, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich zaznaczał, że pamiętać o rzezi wołyńskiej trzeba. - Historycy oceniają, że na Wołyniu zginęło ok. 200 tys. Polaków, a także ok. 35 tys. Ukraińców - tych, którzy ostrzegali naszych rodaków i pomagali im. I dlatego my ciągle powtarzamy, że to nie naród ukraiński tej zbrodni się dopuścił, tylko nacjonaliści - mówił.

Wśród garstki tych, którzy przybyli na uroczystość przypadkowo znalazła się też pewna starsza pani, która chciała zachować anonimowość: - Jak już to jestem, to chciałabym opowiedzieć o pewnej Ukraince, z którą kiedyś podróżowałam pociągiem. Mówiła, że jest z Tarnopola, mieszka na ul. Bandury. Zapytałam ją, czy ona wie, kto to był Bandura. Oczywiście odpowiedziała, że to ich bohater narodowy. Ale poza tym niewiele o nim wiedziała. Kiedy zaczęłam jej opowiadać, czego się dopuścił, przecierała oczy ze zdziwienia i nie wierzyła. Bo młodzi nie wiedzą, co tam się działo.

Jednak wśród młodych Polaków pamięć o Wołyniu wciąż jest żywa. - Musimy tu być, żeby pokazać, że pamiętamy i żeby młodszych nauczyć. Bo w szkole tego nie poznają. Podręczniki są za bardzo przekłamane - mówił Dawid Zewar, drużynowy II Próbnej Drużyny Harcerskiej ORZEŁ.

11 lipca 1943 roku o świcie oddziały UPA zaatakowały 99 polskich miejscowości na Wołyniu. Głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim.
Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos i innych narzędzi. Była to akcja dobrze przygotowana. Na cztery dni przed jej rozpoczęciem we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. We efekcie z życiem udawało się ujść nieraz tylko kilkunastu mieszkańcom wsi.

Wspomnienia świadków tamtych wydarzeń znajdziesz w czwartkowej "Gazecie Lubuskiej" (wersja dla Zielonej Góry i okolic).

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska