Elewacja kamienicy przy ul. Borowskiego 26 sypie się od lat.
(fot. Tomasz Rusek)
Gorzowianin od sześciu lat prowadzi tutaj biznes. Wejście do jego salonu jest dokładnie pod zniszczoną elewacją. - Trzy lata temu wychodził ode mnie ze sklepu mężczyzna z synkiem. Chłopczyk chciał wybiec, tata złapał go za dłoń i przyciągnął do siebie. I dokładnie wtedy z góry spadł kawał tynku i roztrzaskał się na setki kawałków. To wtedy postanowiłem: montuję daszek, żeby mi ludzie nie ginęli - opowiadał nam w czwartek S. Listowski.
Daszek co prawda nie za bardzo pasuje do zabytkowej kamienicy, ale spełnia swoje zadanie. I to pomimo obiekcji urzędników, którzy jakiś czas temu kazali zdemontować go ze względów wizualnych. Ale pan Stanisław powiedział: nie!
Wczoraj kolejny raz okap się przydał. - Na monitoringu widać, jak o 10.17 kawałki gzymsu spadają z kilku metrów i uderzają w schody i daszek. Gdyby ktoś tu stał, zginąłby - mówi S. Listowski. Liczymy kamienie. Większych jest około 20. W sumie cały gruz waży pewnie ponad kilogram.
Czy kamienica doczeka się remontu? I kto za niego zapłaci? Czytaj w piątkowym wydaniu ,,GL''
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?