Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz: Z flaszką na koncert nie wejdziesz

Dariusz Brożek
Alicja Jankowska, instruktorka domu kultury: - Nie mogliśmy dopuścić do sytuacji, że podczas zabawy ktoś zostanie uderzony butelką.
Alicja Jankowska, instruktorka domu kultury: - Nie mogliśmy dopuścić do sytuacji, że podczas zabawy ktoś zostanie uderzony butelką. Dariusz Brożek
Czytelnicy z Międzyrzecza są oburzeni, że podczas święta miasta ochroniarze sprawdzali torebki mieszkańców. Zdaniem pracowników domu kultury, chodziło o bezpieczeństwo uczestników koncertow.

Przeczytaj też: Po pijanemu uciekał policji tirem

W poprzedni weekend mieszkańcy i ich goście świętowali Dni Międzyrzecza. Koncerty odbywały się na placu między ośrodkiem kultury i Paklicą. Mieszkańcy wchodzili przez bramkę, przy której stali ochroniarze. Osoby wnoszące torby lub plecaki musiały je otworzyć i pokazać zawartość, co oburzyło Czytelników. Piszą o tym na naszym forum (www.gazetalubuska.pl/miedzyrzecz) w wątku "Ochrona na Dniach Międzyrzecza" założonym 4 czerwca przez internautę podpisującego się jako Anonim. Czytelniczka Konstancja 13 odpowiedziała następnego dnia: Właśnie wysłałam email do Domu kultury z pytaniem o pozwolenie na sprawdzanie toreb. Ciekawe czy odpowiedzą. Bo to chyba przekroczenie uprawnień.

Organizatorami święta miasta byli pracownicy Międzyrzeckiego Domu Kultury. Instruktorka Alicja Jankowska zapewnia, że ochroniarze działali zgodnie z przepisami i nie ma mowy o przekroczeniu przez nich uprawnień. Powołuje się na ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych.

- Nikt nie grzebał w torbach mieszkańców. Musieli tylko pokazać, co jest w środku. Ochroniarze mieli obowiązek sprawdzać, czy ktoś nie wnosi alkoholu, albo niebezpiecznych narzędzi. Na przykład noży. Chodzi o bezpieczeństwo bawiących się osób - wyjaśnia.

Dyrektor ośrodka Andrzej Sobczak dodaje, że przed wejściem wywieszony był regulamin, w którym informowano mieszkańców o zakazie wnoszenia alkoholu. - To żadna nowość. Podobny zakaz obowiązywał podczas ubiegłorocznego zakończenia lata - podkreśla.

Osoby z butelkami alkoholu były zawracane. Mogły je wprawdzie oddać w depozyt, ale nikt z tego nie skorzystał. Pracownicy ośrodka kultury zaznaczają, że podobne procedury obowiązują w całym kraju podczas plenerowych imprez. Zarówno sportowych, jak i artystyczno-rekreacyjnych. Tymczasem jeden z Czytelników zwraca uwagę, że zainteresowani mogli kupić alkohol już na placu. - Po co wprowadzać zakazy, skoro potem i tak można było kupić piwo. Tyle, że za znacznie większe pieniądze niż w pobliskim markecie Tesco - mówił nam środę.

Jak podkreśla A. Jankowska, piwo sprzedawała firma, która wygrała przetarg na obsługę gastronomiczną imprezy. Miało niską zawartość alkoholu i podawane było wyłącznie w plastikowych kubeczkach, a nie w butelkach. Poza tym czasie koncertów mieszkańcy mogli się nim raczyć wyłącznie w wydzielonej strefie. Pod scenę z piwem w ręku nie weszli. Co o sprawie sądzą policjanci? Zdaniem rzeczniczki międzyrzeckiej komendy st. sierż. Justyny Łętowskiej, organizatorzy masowych imprez mają obowiązek zatrudnić ochroniarzy i zadbać o bezpieczeństwo uczestników. - Sprawdzanie zawartości toreb wnoszonych na koncerty czy mecze to obecnie standard - twierdzi policjantka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska