Kobiety przyszły do naszej redakcji w środę, bo są przekonane, że policja zechce sprawę zamieść pod dywan. Opowiedziały o okolicznościach zatrzymania ich nastoletnich synów przez patrol. 15-letni Grzegorz, jego rok starszy kolega Przemysław i 20-letni Andrzej (z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności) wpadli 31 maja wieczorem, na terenie byłego tartaku. Zostali doprowadzeni do komendy pod zarzutem kradzieży złomu. Twierdzą jednak, że zanim tam dotarli, zostali pobici. - Na "dzień dobry" dostali pałką po plecach. Leżeli na ziemi z rękoma na głowie, a pan władza okładał ich z całej siły - mówi Izabela Kowalczyk, mama Grzegorza.
Policja nie zgodziła się na rozmowę dziennikarza z interweniującymi policjantami. Ich wyjaśnienia przekazała nam Sylwia Rupieta, p.o. rzecznika żarskiej komendy.
Jak tłumaczą się policjanci? Co mówią pokrzywdzeni chłopcy? Jak obie strony opisują dramatyczny przebieg całego zdarzenia? Przeczytasz o tym w piątek w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?