Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacz ,,bawił" się ogniem, bo mu się to opłacało

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
jewellanne / sxc.hu
Podpalacz, który kilka miesięcy temu grasował w pow. nowosolskim jest już w rękach policji. Dlaczego regularnie wywoływał pożary? Bo, jak się okazało, było to dla niego bardzo opłacalne...

Wszyscy pamiętamy jak pracowity był marzec dla naszych strażaków. Nie był to zresztą żaden wyjątek, bo fala podpaleń przetoczyła się wówczas przez całe województwo. Lubuscy ogniowi podczas jednego tylko marcowego weekendu potrafili wyjechać aż 330 razy!
Ilość pożarów, jakie odnotowano w powiecie nowosolskim między 23 a 25 marca także nie należała do najmniejszych. Kilka razy paliło się w okolicach Studzieńca w stronę Książa Śląskiego. Najpierw ponad trzydzieści arów ściółki i leśnej uprawy dębów. Później blisko siedemdziesiąt arów lasu sosnowego i upraw leśnych. Spłonęła także sucha trawa.
Paliło się także ponad czterdzieści arów lasu sosnowego w drodze na Lelechów. Ponadto sucha trawa na terenie byłego poligonu wojskowego oraz przy ulicy Żagańskiej w Kożuchowie, gdzie z dymem poszło aż sześć hektarów. Wiatr skierował pożar na drogę i ogrody działkowe. Kilka podpaleń suchej trawy zanotowano także w Nowej Soli, a największy ogień, aż na trzech hektarach, gasiły trzy jednostki nowosolskiej straży.

Powtarzające się zgłoszenia spowodowały, że policja nabrała podejrzeń, zaczęła zbierać dowody i dokładnie analizować pojedyncze przypadki.
- Funkcjonariusze ustalili na miejscu zdarzeń, że przyczyną wszystkich pożarów było celowe podłożenie ognia - wyjaśnia Katarzyna Wąsowicz, rzecznik prasowy nowosolskiej policji. Razem na terenie powiatu odnotowano dziewięć przypadków zniszczenia runa leśnego, właśnie przez świadome podpalenie.
Mundurowi szybko wytypowali podejrzanego i właśnie kilka dni temu funkcjonariusze z kożuchowskiego komisariatu zatrzymali 34-letniego Daniela G.
- Jego zadaniem było nadzorowanie miejsc pożarów - tłumaczy Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. - Dostawał za to wynagrodzenie, co tłumaczy, dlaczego tych zdarzeń było tak wiele - dodaje.
Mężczyzna trafił już do aresztu i usłyszał zarzuty. Udowodnienie mu winy oraz tego, że działał tylko i wyłącznie z chęci zysku, nie było trudne, ze względu na niepodważalne dowody, jakie udało się zebrać. To spowodowało, że 34-latek przyznał się do wszystkich podpaleń i złożył wyjaśnienia.
W poniedziałek, na wniosek policji i prokuratury, nowosolski sąd zdecydował, że Daniel G. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Mężczyźnie grozi kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
- Koszt jednego wyjazdu do podpalonych traw, to od 500 do 700 zł - mówi Tadeusz Ostrowski, zastępca komendanta nowosolskiej straży pożarnej. - Wszystko zależy od terenu. Gdy są to bezdroża, albo tereny podmokłe, koszt takiej akcji rośnie - tłumaczy. Głównie chodzi tu o paliwo.

Osoba, która podpala trawy, musi liczyć się z otrzymaniem mandatu w wysokości 500 zł. Jeśli pożar zagrozi ludziom lub mieniu, trzeba liczyć się z odpowiedzialnością karną. A właśnie tak jest w przypadku Daniela G.
Przypomnijmy jeszcze raz, wypalanie traw jest niebezpieczne dla środowiska. Do atmosfery trafiają związki chemiczne groźne zarówno dla fauny i ludzi. W pożarach traw ginie wiele pożytecznych zwierząt: żaby, jaszczurki, traszki, jeże, krety, zające, borsuki, kuny i inne drobne gryzonie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska