Pięć kobiet zawiązało spółdzielnię socjalną "Atena". Rozpoczęły działalność z początkiem kwietnia. Panie dostały już osiem zleceń. W Żarach, jak i w Żaganiu. Jest to praca w ogrodach, sprzątanie klatek schodowych, biur i mieszkań, koszenie trawy. Stawki ustalają same, z każdym zleceniodawcą indywidualne. Chcą też opiekować się grobami na cmentarzu komunalnym. Chętnie przyjmą zlecenie obsługi wesel, festynów i innych okolicznościowych imprez. Cały czas szukają kolejnych ofert. Zapewniają, że zajmą się każdą pracą, z wyjątkiem pilnowania dzieci.
- Czekamy na propozycje - mówi Aneta Bonke, prezes spółdzielni. - Tak jak słynna aktorka Irena Kwiatkowska mówiła kiedyś w filmie, jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję, tak i my nie boimy się pracy. Ludzie mają do nas zaufanie, bo staramy się szybko i solidnie wykonywać swoje obowiązki. Wiemy, że od tego zależy, czy będziemy mieć kolejne zlecenia.
Pomysł założenia "Ateny" pojawił się z dnia na dzień. Odważne panie postanowiły zerwać z bezrobociem i narzekaniem. Nie miały stałej pracy, a marzyło im się zajęcie, które da pewność jutra. - Załatwienie formalności trwało osiem miesięcy. Bardzo nam pomogli Sebastian Bortnik i Artur Stępień z Fundacji Przedsiębiorczość - mówią założycielki Agnieszka Cyranek i Monika Pyszyńska.
- W końcu udało nam się dopełnić wszelkich formalności. Pod koniec stycznia nasza spółdzielnia została zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym. Opracowałyśmy statut i wybraliśmy swoje władze.
Aneta Bonke została prezesem, a Ewelina Wojtyła i Marcelina Genteman wiceprezesami spółdzielni. Cała piątka ma umowy o pracę, a swoje wynagrodzenie będzie wypracowywać z zysku. Na start dostały dotację z Powiatowego Urzędu Pracy, każda po 13 tys. zł.
Nieraz można usłyszeć, że bezrobotni tworzą spółdzielnie socjalne jedynie po to, żeby dostać łatwe pieniądze z dotacji. - Nas to nie dotyczy, my naprawdę chcemy pracować. Zresztą warunek jest taki, że przetrwamy przynajmniej przez rok. Ale chcemy pracować też przez następne lata rozwijać naszą działalność - podkreśla A. Bonke.
- Byłam bardzo długo bez pracy, wychowywałam dzieci, teraz już mogę pomyśleć o sobie - mówi Ewelina Wojtyła. - Nie zamierzamy zrezygnować po paru miesiącach, a będziemy walczyć o swoje.
- Na razie jest nas tylko pięć, ale jak rozkręcimy działalność, to przyjmiemy kolejnych członków. Zachęcamy inne kobiety do założenia spółdzielni socjalnej. Chętnie pomożemy i wyjaśnimy jak załatwić formalności. Do nas można dzwonić pod numerem 607 749 900 - zaznacza Aneta Bonke.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?