Kto zapłaci za remont nowej ulicy? Jeszcze nie wiadomo! (wideo)

Byliśmy dziś na miejscu. Na oddanej w 2010 r. po remoncie ulicy Wyszyńskiego i na dojeździe na ul. Górczyńskiej widać biało-czerwone, ostrzegawcze taśmy, jest też ograczenie prędkości do 40 km/h, ostrzeżenie o niebezpieczeństwie i znak informujący o zwężeniu pasa ruchu. Za nimi widać ogrodzoną blokadami nierówność.

Naprawa tej studzienki zacznie się już w poniedziałek
(fot. Tomasz Rusek)

Gołym okiem można dostrzec, że pod nowym asfaltem stało się coś złego. Jezdnia jest pofalowana. To efekt niedawnej ulewy. Po deszczach najwyraźniej została wypłukana ziemia pod tym fragmentem jezdni. Kilkanaście metrów dalej zapadła się też studzienka w chodniku. To nie koniec: za rondem na ul. Wyszyńskiego są kolejne zniszczenia: ulewa uszkodziłą skarpę pomiędzy rondem a Kłodawką. Kolejny raz - bo już w minionym roku skarpa była naprawiana. Miasta wydało wówczas na to niemal 100 tys. zł.

Co stało się tym razem? Miasto zapowiedziało zlecenie ekspertyzy, ale w poniedziałek własnymi siłami weźmie się za poprawienie usterek. - Najpierw zrobimy studzienki - powiedział nam dziś wiceprezydent Stefan Sejwa. A potem przedstawiciel magistratu spotka się z wykonawcą remontu sprzed dwóch lat, by porozumieć się co do opłacenia napraw. Roboty w tym miejscu potrwają przynajmniej kilka dni. Kierowcy powinni uważać na utrudnienia. - To jest nieporozumienie, że w tak krótkim czasie na nowej drodze wychodzi tyle usterek - oceniał w niedzielę kierowca Tadeusz Karaciuk.

Według wiceprezydenta Stefana Sejwy zniszczona skarpa jest do uratowania. To wstępne opinie budowlanych. Miasto czeka jeszcze na ekspertyzy fachowców.
(fot. Tomasz Rusek)

Ulica Wyszyńskiego przed remontem była najgorszą (obok ul. Kostrzyńskiej) jezdnią w Gorzowie. Bez kanalizacji, z nierówną kostką brukową, bez poboczy, chodników, z mnóstwem kałuż. Po trwających ponad rok pracach (kosztowały 20 mln zł) kierowcy wreszcie mogli przejechać tu spokojnie, bez obawy o zawieszenie.

Niedługo potem zapadł się - aż po podwozie - samochód ciężarowy, który zaparkował na nowym chodniku. - Ciąg pieszy nie był przystosowany do utrzymywania takiego ciężaru, auto nie powinno tu stawać - mówił wówczas Edward Kurpiel, który nadzorował tutaj prace.

Ale poza tym (i drobnymi usterkami, jak np. spływające miejscami ze skarp błoto) nie było tutaj innych kłopotów. Do czasu... zeszłorocznej ulewy. Woda spłynęła ul. Górczyńską w stronę Kłodawki, porywając ze sobą fragmenty skarpy za rondem.

E. Kurpiel zapewniał, że to wynik błędu miasta i projektu. Wskazywał, że podziemna rura, odprowadzająca deszczówkę z Górczyna do rzeczki, ma zbyt małą średnicę, nie jest w stanie przyjąć całej wody, więc ta płynie jezdnią. Miasto protestowało, ale ostatecznie wydało na przeprojektowanie skarpy i ronda oraz na roboty ratunkowe niemal 100 tys. zł.
Trzy tygodnie temu kolejny duży deszcz pokazał, że wiele się dzięki tym robotom nie zmieniło... Jutro kolejne poprawki.

Może się jednak okazać, że - po ekspertyzach - nową drogę czekać będzie... poważny remont. Nie jest wykluczona przebudowa podziemnych instalacji pod rondem.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje