O kapitanie Tomaszu Cichockim, który opłynął glob na jachcie "Polska Miedź", mówi niemal cały świat. Po 312 dniach podróży dookoła świata, 7 maja kapitan szczęśliwie dopłynął do portu we francuskim Breście. Dokonał tego wyczynu na jachcie polskiej produkcji, który przed wypłynięciem z Sopotu otrzymał imię "Polska Miedź".
Kapitan Cichocki wyruszył w rejs 1 lipca zeszłego roku. Przeżył wiele trudnych chwil. Prawie miesiąc spędził bez łączności ze światem. Nie myślał jednak o przerwaniu rejsu, mimo że wbrew pierwotnej koncepcji raz zawinął do portu. Jak przekonuje, każdą minutę rejsu chce zapamiętać do końca życia. W tym czasie schudł 28 kilogramów. To efekt trudnego życia na morzu. - Każdy dzień wymagał dużego wysiłku, codziennie trzeba było robić przegląd jachtu, wykonywać drobne naprawy - wyjaśnia powody utraty wagi. - A ponadto straciłem część żywności i musiałem ja racjonować.
Ojcem chrzestnym łodzi, która opłynęła kulę ziemską, został Wojciech Kędzia, wiceprezes zarządu KGHM. Nie przez przypadek, gdyż jednym z głównych sponsorów rejsu był miedziowy potentat KGHM Polska Miedź. 14 maja 2011 roku, przy muzyce orkiestry Zakładów Górniczych Lubin, jacht odbił od mola i wyruszył do Francji. Przygotowania do tego rejsu trwały 8 lat.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?