Woda spływała ulicą i chodnikami z taką siłą, że... zniszczyła kostkę brukową koło włazu studzienki
(fot. fot. Tomasz Rusek)
- Brak mi słów... Fuszerka i bubel to najdelikatniejsze, jakie przychodzą mi do głowy. Ktoś powinien za to odpowiedzieć, ale jak znam życie, to skończy się na gadaniu o ,,sile wyższej''. A jeśli coś tu jest wysokie, to wysokich lotów skandal - denerwował się wczoraj kierowca Michał Szyjko.
Razem z nami oglądał wczoraj zniszczenia przy rondzie. Miał bardzo osobisty powód. - Gdy kilka miesięcy temu deszcz w tym samym miejscu uszkodził tę skarpę i wybijał studzienki, na takiej właśnie studzience uszkodziłem auto. Nie dostałem złotówki odszkodowania, bo ubezpieczyciel za miastem powtórzył, że to była ,,siła wyższa'' - mówił nam wczoraj M. Szyjko. Jego zdaniem powtórka z rozrywki - czyli kolejne, identyczne szkody wywołane przez deszcz w tym samym miejscu - dowodzi jasno: spartolono albo projekt, albo wykonawstwo remontu.
Najpierw jednak słowo wyjaśnienia i trochę historii. Rozchodzi o skarpę za rondem na skrzyżowaniu ulic Górczyńskiej z Wyszyńskiego. To właśnie ona coś nie może wyjść projektantom, budowlanym i urzędnikom. Gdy pod koniec 2011 r. zakończono wielki remont ul. Wyszyńskiego za 20 mln zł, kierowcy cieszyli się, że w końcu jest ładna droga i równe chodniki. Aż niecały rok później, we wrześniu, lunął deszcz i zmył właśnie to jedno miejsce: skarpę z chodnikiem. Urząd spierał się z wykonawcą, kto powinien zapłacić za szkody i naprawę.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?