Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedaż osocza wzburzyła krwiodawców

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Ceny, po jakich centra sprzedają osocze firmom farmaceutycznym, objęte są tajemnicą handlową
Ceny, po jakich centra sprzedają osocze firmom farmaceutycznym, objęte są tajemnicą handlową gerard79 /sxc.hu
Nadwyżkę osocza centra krwiodawstwa sprzedają firmom do produkcji leków. To tak oburzyło dawców, że zaapelowali w internecie, by w kwietniu w ogóle nie oddawać krwi!

Przeczytaj też: Lubuski kurator oddawał szpik w Australii

- Niepokoi mnie niepotrzebne zamieszanie wokół tej sprawy. Może ono stwarzać niebezpieczeństwo dla pacjentów. Przecież w szpitalach też leżą chorzy, którym potrzebne jest osocze - mówi Monika Fabisz-Kołodzińska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Zielonej Górze.

Burzę wywołały teraz przepisy obowiązujące już od 1 stycznia. Nakazują, by w ankiecie, którą dawca wypełnia przed rejestracją umieścić zapis, że zgadza się on na przekazanie krwi szpitalom lub zakładom farmaceutycznym do produkcji leków. Dla wyjaśnienia: z krwi powstają czerwone krwinki (erytrocyty) i osocze. Zapotrzebowanie na te pierwsze jest o wiele większe. Taka jest tendencja na całym świecie. Dla porównania zielonogórskie centrum zaopatruje mieszkańców Lubuskiego w 28 tys. jednostek erytrocytów rocznie i 7 tys. jednostek świeżo mrożonego osocza. Z nadwyżką coś trzeba zrobić, nie można jej po prostu wyrzucić. Dlatego zgodnie z przepisami sprzedaje się ją na leki. - Dlaczego ktoś zarabia na naszej szlachetności? - pytają na forach internetowych honorowi krwiodawcy.

Policjant z komendy powiatowej w Strzelcach Kraj. Andrzej Węglarz oddaje krew od 1985 r. O handlu osoczem dowiaduje się od nas. - Nie wpłynie to na moje postępowanie. Być może ja, ktoś z mojej rodziny lub przyjaciół zachoruje i będzie kiedyś potrzebował pomocy - tłumaczy. Takich jak on jest wśród policjantów więcej. Dziś ok. 30 osób będzie oddawało krew dla emerytowanego kolegi. Na internetowy apel, by w kwietniu omijać centra krwiodawstwa, nie odpowiedzą. - Ja niestety nie będę mógł teraz oddać krwi, bo od ostatniego oddania musi minąć 60 dni. Ale zrobię to po 14 kwietnia - dodaje aspirant Sebastian Mecha. Honorowym dawcą jest od trzech lat. - Leki produkowane z krwi też ratują życie. Pytanie, jakie się nasuwa, to kto i ile na tym zarabia - zastanawia się policjant.

Ceny, po jakich centra sprzedają osocze firmom farmaceutycznym, objęte są tajemnicą handlową. Rola tego składnika krwi w leczeniu jest nie do przecenienia. Produkuje się z niego np. albuminę (podaje się ją pacjentom, którzy stracili dużą ilość krwi lub są po rozległych oparzeniach), koncentrat czynników krzepnięcia (dla chorych na hemofilię), a także immunoglobuliny (stosowane w różnych schorzeniach układu odpornościowego).

Za składniki krwi płacą też szpitale. W tym przypadku ceny ustalane są urzędowo przez ministra zdrowia. Jednostka osocza dla zakładów opieki zdrowotnej kosztuje 130 zł.

Monika Fabisz-Kołodzińska, Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Zielonej Górze

- Ustawa o publicznej służbie krwi nakłada na nas obowiązek zaopatrywania zakładów opieki zdrowotnej w krew i wytwórni farmaceutycznych w osocze krwi. Dlatego zgodnie z przepisami nadwyżki osocza przekazujemy do produkcji leków. Pobieramy za to pieniądze, bo wyprodukowanie osocza kosztuje. Potrzebny jest wykwalifikowany personel, sprzęt, musimy zrobić liczne badania, a potem przechować osocze w mroźniach, zużywamy wodę, prąd. Leki, które powstają z osocza, np. koncentrat czynników krzepnięcia, ratują zdrowie i życie chorym na hemofilię. Takich pacjentów jest w Polsce 2 tys. Leki otrzymują nieodpłatnie.

Andrzej Węglarz, honorowy krwiodawca podinspektor z policji w Strzelcach Kraj.

- Gdy oddaję krew, jestem przekonany, że ma ona uratować zdrowie i życie innym ludziom. Nie wnikam, co się z nią później dzieje. Nie mam wpływu, czy trafi bezpośrednio do szpitala, czy wytwórni leków. Jeśli moje osocze zużyto, by wyprodukować lekarstwo, to bardzo dobrze. Przynajmniej się nie zmarnuje. Dopiero byłaby paranoja, gdyby nadmiar osocza wylewano do ścieków. Wątpliwości może budzić kwestia zarobkowania. Od nas pobiera się krew honorowo, dostajemy jedynie czekolady i soczek, a firmy farmaceutyczne zarabiają na lekach ogromne pieniądze. Brak mi słów na to, co po wprowadzeniu nowej ustawy dzieje się z cenami w aptekach.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska