Grzegorza J. (35l.) na żarski SOR przywiozło pogotowie. - Nie mogę sobie nawet przypomnieć jak to się stało - opowiada mężczyzna.- Dostałem w głowę, upadłem na ziemię, pamiętam, że podeszło do nas kilku mężczyzn. Siedzieliśmy spokojnie, to oni nas zaczepili. Od słów doszło do szarpaniny. Ocknąłem się w szpitalu.
Tam lekarze udzielili mu pomocy i zostawili rannego na oddziale.
Ewa Jankowska, ordynator SOR miała wtedy dyżur. Pamięta ten przypadek. - Przywieźli go w nocy, na pewno było grubo po pierwszej. Doznał wstrząśnienia mózgu, miał też pękniętą kość skroniową. Jego stan był stabilny, ale zostawiliśmy go na oddziale. Ponieważ w Żarach nie było miejsca karetka przetransportowała go na nasz oddział w Żaganiu. Mówił, że stało się to na jakimś ognisku.
Pobitych było więcej
Grzegorz J. przeleżał w szpitalu do wtorku. - Nie rozumiem, czemu tak szybko mnie wypuścili w dodatku bez karty wypisu - mówi mężczyzna - ale wciąż jeszcze źle się czuję, boli mnie głowa i słabo widzę. Kazali mi tylko zgłosić się na kontrolę do poradni chirurgicznej. Koledzy mnie wożą samochodem, bo sam nie dałbym rady usiąść za kierownicą.
Mężczyzna niechętnie rozmawia o zajściu. Nie zgadza się ani na publikację nazwiska, ani na zdjęcie. Twierdzi, że pobitych było więcej, ale nie wszyscy zgłosili się po pomoc lekarską. - Mój kolega wygląda znacznie gorzej. Głowę ma jak balon. I szybko urywa rozmowę, tłumacząc, że i tak już powiedział za dużo. Z mediami zabronił mu rozmawiać prokurator i jego mecenas. Dodaje, tylko że życie uratował mu kolega, jest mu wdzięczny, ale ma do niego żal, że wycofuje się z zeznań. Ten drugi mieszka na sąsiedniej ulicy. Nie zastaliśmy go w domu. Rozmawialiśmy z jego matką. Kobieta twierdzi, że wie o bijatyce na stadionie. Potwierdza, iż jej syn był przesłuchiwany, ale zaprzecza by został pobity. Nasza informatorka (prosi o anonimowość) mówi co innego. Wśród poszkodowanych wymienia też jego nazwisko. - To nie do pomyślenia, co robi żarska policja. Rozumiem, że z chuliganami należy się obchodzić tak jak na to zasługują, ale to spokojne chłopaki z dzielnicy. Znam ich od dziecka i na pewno nie należą do tych, co wszczynają burdy - opowiada.
Mógł to zrobić policjant
W nocy z piątku na sobotę, młodzi ludzie siedzieli przy ognisku na terenie należącym do Miejskiego Ośrodka Sportu Rekreacji i Wypoczynku, popularnie nazywanego przez mieszkańców Syreną. Stadion to miejsce, w którym często gromadzą się młodzi ludzie. Jest tam nawet wygospodarowane miejsce na palenisko. W pizzerii obok odbywała się impreza integracyjna. Bawili się na niej policjanci, ale w lokalu byli też inni goście. Według naszych ustaleń grubo po północy bawiący się funkcjonariusze wyszli na zewnątrz się przewietrzyć. W tym czasie prawdopodobnie, między nimi a grupką mężczyzn przy ognisku wywiązała się sprzeczka. Wtedy też musiało dojść do bójki. Stanisław Hanuszewicz, właściciel lokalu twierdzi, że do czasu zamknięcia i w środku i na zewnątrz było spokojnie. Pamięta grupkę ludzi siedzących przy ognisku. - Zaglądam tam od czasu do czasu, bo zdarza się, że ludzie kradną mi drewno kominkowe, ale ci naprawdę byli spokojni. Nie zauważył, żadnej szarpaniny ani kłótni. - Widziałbym przecież karetkę podjeżdżającą na stadion. Nasz anonimowy rozmówca, przyznaje, że pogotowie podjechało, ale pod jeden z domków osiedla, na którym mieszka Grzegorz J. Na koniec rozmowy dorzuca, iż policjanci odwiedzili w szpitalu rannego mężczyznę. Chcieli się "dogadać" i ponoć proponowali mu pieniądze za milczenie. Ten wątek, ale i okoliczności pobicia wyjaśni prokuratorskie śledztwo.
Sprawę bada żagańska prokuratura. - Prowadzimy własne śledztwo, przesłuchaliśmy już mężczyznę przebywającego w szpitalu - poinformował Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Niewykluczone, że pobitych było więcej. Próbujemy do nich dotrzeć. Sprawa nie jest błaha, są przesłanki do tego, że mógł to zrobić policjant. Nie mam wiedzy, by była to policyjna impreza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?