Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta droga to prawdziwa ruina!

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Maria Dobiosz mówi, że jej dzieci wożą w bagażniku samochodu gumiaki, żeby po opuszczeniu pojazdu suchą nogą dotrzeć do domu
Maria Dobiosz mówi, że jej dzieci wożą w bagażniku samochodu gumiaki, żeby po opuszczeniu pojazdu suchą nogą dotrzeć do domu Eugeniusz Kurzawa
- Najgorsze, że tą błotnistą drogą nie dojedzie do nas żadna karetka - uważa mieszkanka Obłotnego koło Sulechowa i dodaje: - Syn i córka wożą w bagażniku gumiaki i zakładają je, żeby dojść do domu. - Zabierzemy się za naprawę - deklaruje ratusz.

"Od pięciu lat walczę o drogę, która prowadzi koło mojego domu" - napisała do nas Katarzyna Dobiosz z Obłotna; wioski przyklejonej do Sulechowa. I dalej: "Jest to jedna z najlepszych polnych dróg spacerowych dla Sulechowa. Przechadza się nią, a raczej przechadzało kiedyś, mnóstwo spacerowiczów. Organizowano tędy wyścigi rowerowe oraz biegi uczniów na słynną Brzozową Górę".

Czytelniczka uważa, że problemy zaczęły się, gdy kilka lat temu budowano obwodnicę Sulechowa. Ciężki sprzęt "rozjechał" wtedy uliczkę, która dziś jest "jednym wielkim pobojowiskiem". Pani Katarzyna wskazuje, że wedle mapy geodezyjnej to jedyna droga, którą może dojechać do swojej posesji. Zabiegała o jej utwardzenie. Niestety, nic się nie udało załatwić.

Umawiam się z Marią Dobiosz, matką autorki listu; córka jest w Niemczech. Pani Maria mieszka w tym miejscu 30 lat. - Proszę nie ryzykować i nie jechać do nas samochodem - ostrzega i jak się okazuje potem - słusznie. Trasa prowadzi obok domu weselnego w Obłotnem. Dotąd droga jest wyłożona solidną trelinką. Nagle pojawiają się głębokie koleiny. Pasują do nazwy wsi. Są bardzo o-błotne!

- Rozjechał tę drogę ciężki sprzęt, gdy budowano obwodnicę, potem układano nam kanalizację i tak to zostało, teraz tutaj nie da się dojechać - pokazuje M. Dobiosz. - Najgorsze, że nie dojedzie karetka, a w tej chwili facet nie chce mi dowieźć węgla, gdyż boi się, że zakopie samochód.

Właścicielka prowadzi za dom, gdzie na sąsiedzkiej działce stoją samochody, jej, syna, córki. Ale dojazd do tego tymczasowego postoju prowadzi przez prywatną drogę sąsiada. Ba, właściwie przez drogę nieistniejącą, gdyż nie ma jej na żadnej mapce.

- Sąsiad chce się ogrodzić, nie będę miała gdzie postawić samochodu, bo w obecnych warunkach nie dojadę pod swój dom - stwierdza i dodaje: - Kiedyś próbowałam jechać, to urwałam zawieszenie...

- Od poniedziałku zaczynamy remonty gminnych dróg bitumicznych, na co niedawno odbył się przetarg - przekazuje wiceburmistrz Mirosław Andrasiak. - Przy tej okazji wyjedzie na drogi ciężki sprzęt, w tym równiarki, żeby naprawić, wyrównać drogi, które po zimie stały się dziurawe. Nie było sensu wcześniej naprawiać dróg, bo ziemia była przemarznięta nawet do półtora metra, często stała tam woda.

M. Andrasiak prosi mieszkańców Obłotnego "o chwilę cierpliwości", gdyż nie chciałby jedynie wyrównywać drogi, która po najbliższym deszczu "znów się rozjedzie". - Jesteśmy tuż przed przetargiem na dowóz tłucznia do utwardzenia takich trudnych dróg i przed drugim przetargiem na rozgarnięcie tłucznia - zapowiada i deklaruje: - Wtedy zabierzemy się za tę drogę i ją utwardzimy.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska