Radna Krystyna Skubisz uważa, że trzeba policzyć, czy kupno laptopów byłoby rzeczywiście opłacalne.
(fot. Beata Bielecka )
Co o tym myślą mieszkańcy?
Tomasz Wilczyński, który żywo interesuje się tym, co dzieje się w mieście mówi, że
przy obecnym zadłużeniu gminy (długi wynoszą 59 proc. w stosunku do dochodów gminy) byłoby to mało odpowiedzialne. - Gmina boryka się teraz z poważniejszymi problemami - uważa. - Nie ma pieniędzy na wymianę okien czy drzwi w mieszkaniach komunalnych, dlatego z tym tematem można by poczekać do czasu, gdy gmina będzie bogatsza - przekonuje.
Inne zdanie ma na ten temat Mieczysław Bokiej. - Trzeba iść z duchem czasu - mówi. - Tym bardziej, że laptopy to już dziś żaden luksus. Kupuje się je dzieciom do zabawy, czemu nie kupić ich radnym? - pyta. - Na pewno przebieg informacji byłby dużo lepszy. Sądzę też, że koszty drukowania materiałów dla radnych są większe niż kupno tych laptopów. Tym bardziej, że co rusz słyszy się o jakiś promocjach - dodaje.
Bida w kraju. Trzeba oszczędzać!
Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Krystyna Baczyńska podkreśla, że żadne decyzje w sprawie laptopów jeszcze nie zapadły. Przyznaje, że dyskusja na ten temat toczy się od dawna (z naszych informacji wynika, że temat niedawno odżył - przyp. red.), ale czy komputery zostaną kupione w tej kadencji czy nie, nie wiadomo.
- Na pewno byłoby to oszczędniejsze niż używanie ksero, rozwożenie materiałów radnym, kontaktowanie się z nimi poprzez telefony. Poza tym, jaka by to była oszczędność papieru! - dodaje. Od razu zaznacza też, że po upływie kadencji laptopy przechodziłyby w ręce kolejnych radnych.
Zapytaliśmy kilku radnych jakby zagłosowali, gdyby ważyły się losy tego pomysłu. Juliusz Żwirek twierdzi, że wstrzymałby się od głosu, bo może i zakup laptopów po jakiś dwóch latach by się zwrócił, ale jednak takie tematy zawsze wywołują emocje wśród mieszkańców. - Poza tym bida w kraju i musimy oszczędzać - mówi.
Krystyna Skubisz uważa, że trzeba by policzyć, czy to rzeczywiście by się opłacało. - Ale pomysł na pewno wart jest dyskusji - uważa. Jakub Piosik jest przekonany, że byłoby to tańsze rozwiązanie, dlatego on zagłosowałby za kupnem laptopów. - Idźmy z duchem techniki - apeluje. - I dbajmy o ochronę środowiska, bo mniej zużytego papieru to mniej ściętych drzew - tłumaczy.
Powołuje się też na doświadczenia innych samorządów. - Laptopy mają na przykład w sejmiku lubuskim - mówi. Sprawdziliśmy, gdzie jeszcze. Okazuje się, że kilka dni temu dostali je też radni w powiecie słubickim. Jak mówi przewodnicząca rady powiatu Kazimiera Jakubowska kupiono je w ramach unijnego programu Lubuski e-urząd.
Z duchem czasu
Osobiste komputery mają również radni w Kostrzynie nad Odrą. - Od tej kadencji - wyjaśnia sekretarz miasta Anna Suska. - Zapłaciliśmy po złotówce za każdego laptopa, bo taką promocyjną ofertę otrzymaliśmy od firmy, z którą współpracujemy od lat - mówi. Sekretarz gminy chwali to rozwiązanie: - Żeby wydrukować dla każdego radnego budżet pracownica biura rady musiała stać przy drukarce trzy dni. Teraz wystarczy jedno kliknięcie i wszystkie potrzebne materiały na sesję czy komisję trafiają w jednej chwili do radnych. To oszczędność pieniędzy, które wydawaliśmy na papier, stałą konserwację drukarki czy dostarczenie tych materiałów. To też niesamowicie usprawniło kontakt między radnymi i biurem rady - dodaje.
Z duchem czasu idą też za Odrą. Od roku przenośnymi komputerami posługują się m.in. radni miejscy we Frankfurcie.
Na laptopy na razie muszą poczekać w Sulęcinie. Burmistrz Michał Deptuch też tłumaczy to biedą w miejskiej kasie. - Na pewno w tym roku laptopów radnym nie kupimy - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?