Choć szefostwo klubu nie przekazywało oficjalnych informacji, widać było, że z Ganim po powrocie jest coś nie tak. I że przyczyną nie są najpierw kłopoty z aklimatyzacją, a potem jakiś uraz. Lawal po prostu nie był tym samym zawodnikiem, jakim go pamiętamy.
Okazało się, że Gani rzeczywiście wrócił odmieniony. Na treningach dawał z siebie 20-30 procent możliwości, nie współpracował z zespołem tak jak poprzednio. Był po prostu obok. Rozmawiano z nim, przekonywano do większej aktywności. Bezskutecznie.
- Z powodu rażącego naruszenia przez Ganiego zapisów zawartych w kontrakcie podjęliśmy decyzję o rezygnacji z usług koszykarza. Decyzję poprzedziła gruntowna analiza postawy zawodnika, której dokonaliśmy wspólnie z trenerami - przyznał Rafał Czarkowski, prezes SSA . - Gani dawał z siebie zaledwie 30 procent możliwości, a to stanowczo za mało. Rozmawialiśmy z nim bardzo długo i to niejeden raz. Niestety, nic to nie dało. Zdaniem Ganiego wszystko było w porządku i tak jak dawniej. A nie było.
To, że Lawal wrócił z Chin odmieniony, potwierdza większość ludzi związanych z zespołem. Trener Mihajlo Uvalin chce, żeby wszyscy dawali z siebie sto procent. Ktoś, kto tego nie robi, powoduje, że może siąść atmosfera w zespole. A przecież Zastal zwycięstwa odnosił właśnie zespołowością i hasłem "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", agresywną obroną i szybką grą. Do tego potrzebna jest ciężka praca podczas treningów. Jeśli jednak jeden zawodnik wyłamuje się z tego, powstaje poważny problem. Lawal, który w pierwszym pobycie zaakceptował układy panujące w zespole, tym razem postanowił być obok. I właśnie to spowodowało, że szefostwo postanowiło rozstać się z zawodnikiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?