Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie są wkurzeni! Ponad 3 tys. pacjentów zostało bez lekarza

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Przede wszystkim walczę o swe podstawowe prawo, prawo wyboru lekarza rodzinnego - przekazuje dobitnie Krystyna Kochaniak
- Przede wszystkim walczę o swe podstawowe prawo, prawo wyboru lekarza rodzinnego - przekazuje dobitnie Krystyna Kochaniak Mariusz Kapała
Ludzie są zdezorientowani i wkurzeni! Po zerwaniu przez fundusz zdrowia kontraktu z sulechowską przychodnią Medicus 3.224 pacjentów zostało bez lekarza. Inne placówki nie są w stanie przejąć tylu osób.

- Chcę się leczyć u swego lekarza rodzinnego, u tego co zawsze! - irytuje się Krystyna Kochaniak. Wkurzona brakiem podstawowej opieki medycznej zadzwoniła nawet do centrali NFZ. Opowiedziała, co się stało w Sulechowie. Wysłała "Gazetę Lubuską" z artykułem o sytuacji po zerwaniu 24 stycznia kontraktu z przychodnią Medicus przez lubuski oddział NFZ. - W Warszawie byli zdumieni - ciągnie. - A nam, pacjentom, to wszystko się nie podoba. Niech fundusz znajdzie rozwiązanie.
Sołtyska Brodów, Elżbieta Musiałek, zatelefonowała do "GL", bo jej wieś, w której kiedyś był ośrodek zdrowia, została pozbawiona lekarza. - Gdzie ludzie mają się zgłaszać, jeśli zachorują? - pyta, bo zdezorientowani mieszkańcy, "przypisani" dotąd do Medicusa, zaczęli przychodzić do niej po wyjaśnienia. - W dwóch innych przychodniach wskazanych przez NFZ nie chcą nas rejestrować.
Tę opinię potwierdza Bożena Oczkowska, której mąż, chociaż ma od miesiąca rwę kulszową, nigdzie nie może się zarejestrować. Medicus stracił kontrakt, a pozostałe placówki już nie przyjmują, bo mają za dużo pacjentów. Co robić? - pyta Oczkowska.

Dyrektor lubuskiego oddziału NFZ, Stanisław Łobacz, wyjaśnił nam pisemnie, iż spotkał się dwukrotnie - a ostatnia rozmowa odbyła się w piątek, 17 lutego - z kierownikami innych przychodni podstawowej opieki zdrowotnej działających w Sulechowie. "Uzyskał zapewnienie, że na bieżąco przyjmowane są deklaracje pacjentów". Wg danych oddziału NFZ z 1 lutego (czyli kilka dni po rozwiązaniu kontraktu z Medicusem), liczba pacjentów w tychże "innych placówkach" zwiększyła się o 407. Przypomnijmy jednakże, iż Medicus miał zakontraktowanych w ramach podstawowej opieki 3.224 pacjentów. Stracił ich, po kontroli NFZ, która stwierdziła w tej przychodni "rażące nieprawidłowości". Lecz kierownik Medicusa, Paweł H. Piotrowski zapewnia, że nadal ma kontrakty z funduszem na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną. Tyczy to hepatologii, kardiologii, neurologii, reumatologii, laryngologii, logopedii oraz rehabilitacji leczniczej. Wiadomość tę potwierdza NFZ.

Sytuacja pacjentów nie wygląda jednak różowo. A pani Irena (nazwisko prosi zachować do wiadomości "GL") zaprzecza słowom dyrektora funduszu: - Pacjenci nie są przyjmowani. Jest to oburzające, że pomimo prawa do opieki uniemożliwia się nam wybór lekarza rodzinnego! W tej sytuacji pisanie o prawach pacjenta na stronie zielonogórskiego oddziału NFZ jest hipokryzją i kłamstwem!
Czytelniczka pyta, czy nie powinno się wpierw zapewnić opieki medycznej przeszło 3 tys. pacjentów, a dopiero potem wyjaśniać "rażące nieprawidłowości" w Medicusie. - Ktoś chyba za ten bałagan odpowiada i powinien się z tego wytłumaczyć - uważa pani Irena. I ma rację. Jednakże dziś pilnie trzeba się uporać z przydzieleniem opieki setkom osób. Kłopot wziął sobie na głowę burmistrz...
- Wysłałem pismo do funduszu pytając, dlaczego zostawiono mieszkańców bez podstawowej opieki zdrowotnej - przekazuje Roman Rakowski. - Poprosiłem też o rozmowę pana Piotrowskiego. Następnie radna, pani Jarecka-Cieślak, pojechała pertraktować do dyrektora Łobacza. To ważne: ustaliła, iż NFZ podpisze od ręki umowę z tymi lekarzami, którzy podejmą się opieki nad opuszczonymi pacjentami. Rozmawiałem też z dyrektorką naszego szpitala i starostą zielonogórskim, któremu szpital podlega, jak pomóc ludziom. Nie odpuszczę!

Beata Kucuń, szefowa szpitala powiatowego powiada, że jej placówka może pomóc: - Tylko nie na łapu-capu. Rozeznajemy sytuację, szukamy pediatry i internisty. Jeśli będziemy gotowi, zgłosimy się do funduszu. Pewnie powołamy do życia praktykę lekarza rodzinnego.
- Bardzo liczę na szpital! - podkreśla Romualda Jarecka-Cieślak, przewodnicząca komisji zdrowia rady miejskiej. Potwierdza, że dyrektor Łobacz zadeklarował wobec niej, iż fundusz gotów jest dosłownie z dnia na dzień podpisać kontrakt z lekarzem, który podejmie się opieki nad opuszczonymi pacjentami.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska