Nie możemy być w ogonie

- Do naszego plebiscytu nominowana pani została za tworzenie w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej kierunków inżynierskich. To właśnie tą drogą ma podążać gorzowska uczelnia?
- Kierunki inżynierskie to kierunki nowe. Na wykwalifikowanych pracowników przemysłu, czyli inżynierów, jest zapotrzebowanie lokalnego środowiska. Te kierunki rozwijają się u nas od momentu powołania mechaniki i budowy maszyn. Rozwija się bardzo prężnie. Mamy już także złożony wniosek o prowadzenie kolejnego kierunku - inżynierii bezpieczeństwa. Jego absolwent będzie mógł pracować na rzecz uniknięcia zagrożeń w postaci powodzi czy pożarów, ale także ataków terrorystycznych.
- Tacy ludzie są w ogóle potrzebni w naszym regionie?
- Fachowców w tej dziedzinie będą szukać wszystkie samorządy, szczególnie na terenie pogranicza, a poza tym zakłady pracy czy chociażby straż pożarna. Absolwenci będą mogli z powodzeniem ubiegać się o pracę w policji, wojska, obrony cywilnej.
Rozwój kierunków inżynierskich nie oznacza, że zapominamy o innych. Chcemy dalej rozwijać instytut humanistyczny. Na pedagogice wczesnoszkolnej wprowadzamy nową specjalność: guwernantka. Będziemy kształcić nauczycieli do wychowania indywidualnego w domu. Chcemy przygotować pedagogów, którzy będą nauczać języka obcego, którzy będą znali zasady dyplomatyki i savoir-vivre'u, przejdą kurs samoobrony, będą mieć prawo jazdy i będą służyć pomocą dobrze sytuowanym rodzinom.
- Tak wykształceni absolwenci będą emigrować za granicę. Tymczasem powtarza się jak mantrę, że trzeba powołać Akademię Gorzowską, by młodzi ludzie zostali tutaj, na miejscu.
- Uczelnia nie może przygotować absolwenta tylko do pracy w Gorzowie czy okolicach. Guwernantka to nie jest specjalność powszechna, ale Polaków na to stać, bo rośnie nam klasa średnia.
- W Gorzowie nie sposób nie porównywać się z Zieloną Górą. Czy na poziomie akademickim też to można zrobić? Mamy równać do przyjaciół z południa?
- Porównywać się z Zieloną Górą nie możemy, ale mamy z nią wspólny cel - to zrównoważony rozwój województwa. Nie może być tak, że Gorzów będzie w ogonie. Jeśli nie będzie zrównoważonego rozwoju, to województwo się nie utrzyma. Lubuskie jest małe -słabe ludnościowo oraz powierzchnią. Jeśli do tego okaże się, że słabsza jest część województwa i zacznie powoli wyludniać, to województwo nie będzie miało w pewnym momencie ekonomicznej i politycznej racji bytu.
- W przygotowywanej właśnie strategii rozwoju marszałek Elżbieta Polak kładzie nacisk na rozwój uczelni. Widzi pani w tym szansę na szybsze powstanie akademii w naszym mieście?
- Kilka dni temu spotkałam się z panią marszałek i usłyszałam od niej, że Akademia Gorzowska musi znaleźć się w strategii rozwoju województwa. Lubuskie musi mieć dwa silne punkty akademickie.
- Co jeszcze trzeba zrobić, by Akademia Gorzowska powstała i ile na nią trzeba będzie jeszcze poczekać?
- Musimy utrzymać rozwój naukowy pracowników oraz pozyskać kilka osób do uprawnień językoznawczych, ale przede wszystkim musimy mieć laboratorium środowiskowe dla studiów inżynierskich. To jest priorytetowe zadanie. Koszt jego budowy to 16 mln zł. W Urzędzie Marszałkowski ubiegamy się o ponad 13 mln zł, reszta to będzie udział własny. Wniosek został złożony, budynek przy Myśliborskiej już czeka na adaptację. By być akademią lokalowo jesteśmy przygotowani. Więcej nam nie trzeba.
- Dziękuję.**