Ten proces już się rozpoczął, była już pierwsza rozprawa przed sądem rejonowym. Wróćmy jednak do przeszłości, bo tego dotyczy nowy wątek sprawy, kiedy to 21 października zeszłego roku Prokuratura Rejonowa w Głogowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko nauczycielce polskiego z gimnazjum na Koperniku.
Oskarżyła ją o znęcanie się nad 15-letnim uczniem. Miała się nad nim znęcać psychicznie i fizycznie od września 2010 roku do maja 2011 roku. W akcie oskarżenia jest napisane, że czepiała się go bez powodu, obrzucała go obelgami, krytykowała i groziła, że zamkną go w zakładzie poprawczym oraz łapała go za ramię, a w końcu siła zerwała mu czapkę z głowy. Doniesienie w tej sprawie w prokuraturze złożyła matka chłopca.
O tym, że w ogóle jest prowadzone przeciwko niej postępowanie, nauczycielka dowiedziała się już po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu, przynajmniej tak twierdziła. - Dotąd raczej byłam zasłużonym nauczycielem, a teraz, po 30 latach pracy, będę ciągana po sądach - żaliła się nam. - Nigdy nie skrzywdziłam dziecka. Jestem nadwrażliwa na krzywdę uczniów i zawsze mówię prawdę prosto w oczy, co teraz w szkole nie jest cenione.
Jej odpowiedzią na oskarżenie było złożenie w prokuraturze zawiadomienia na matkę chłopca - o fałszywe pomówienie jej o popełnienie przestępstwa. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia postępowania, gdyż nie doszukała się znamion przestępstwa w postępowaniu matki chłopca.
- Zawiadomienie tej osoby nie było wg nas fałszywe - powiedział nam zastępca prokuratora rejonowego Łukasz Kudyk. Nauczycielka złożyła zażalenie na jego decyzję do sądu, ale sąd ostatnio tę decyzję podtrzymał. Prokuratura nie będzie wiec prowadziła postępowania w sprawie pomówienia nauczycielki przez matkę chłopca.
Przed głogowskim sądem toczy się proces przeciwko nauczycielce, który relacjonujemy. Nauczycielka nie przyznała się do winy. - Nieprawda, że od 2010 roku zwracałam temu chłopcu uwagę, ale już od 2009 roku, kiedy pojawił się jako nowy uczeń. Zauważyłam chłopca, który chodził w czapce i poprosiłam go o ściągniecie, powiedziałam też, by w domu zapytał rodziców, dlaczego i gdzie nie nosi się czapek. Na drugi dzień znów był w czapce i powiedział, że rodzice pozwolili mu ją nosić.
16-letni dziś chłopak z kolei opowiedział, że sprawa z czepiającą się go nauczycielką całkowicie wyprowadziła go z równowagi. Nie mógł się powstrzymać i raz powiedział nauczycielce: bujaj się.
- W końcu zdecydowanie jej powiedziałem: odczep się ode mnie ty stara kobieto - zeznał. - Ona była coraz bardziej agresywna, krzyczała do mnie przez cały korytarz, a raz zdarła mi czapkę z głowy - opowiedział. - Mówiła mi, że skończę w ośrodku OHP, mówiła, że jestem niewychowany, a moja rodzina jest niewydolna wychowawczo. W styczniu w jej klasie stała choinka, na której wisiały różne przedmioty zabrane uczniom, np. kolczyki itp., a moja czapka była na samym czubku. Mówiła do mnie: bachor, głupek i debil. Czułem się nękany i poniżany, bo inni uczniowie chodzili w czapkach i ich się nie czepiała.
Smaczku całej tej sprawie nadaje fakt, że ta sama nauczycielka dziwnym zbiegiem okoliczności jakiś czas wcześniej wykryła romans nauczyciela ze swojej szkoły z nieletnią uczennicą i doniosła o wszystkim prokuraturze. Teraz paradoksalnie przed sądem staje zarówno ten nauczyciel, jak i ona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?