Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobietom będzie dużo ciężej ponieść koszty reformy emerytalnej

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
- paniom będzie dużo ciężej ponieść koszty reformy emerytalnej właśnie z uwagi na ich sytuację społeczną. Będzie musiał zmienić się społeczny podział ról, bo kobiety same tego nie udźwigną - uważa Anita Kucharska-Dziedzic, szefowa Lubuskiego Stowarzyszenia na rzecz Kobiet "Baba".
- paniom będzie dużo ciężej ponieść koszty reformy emerytalnej właśnie z uwagi na ich sytuację społeczną. Będzie musiał zmienić się społeczny podział ról, bo kobiety same tego nie udźwigną - uważa Anita Kucharska-Dziedzic, szefowa Lubuskiego Stowarzyszenia na rzecz Kobiet "Baba". Mariusz Kapała
W pracy jeden etat. W domu wiele: kucharki, sprzątaczki, zaopatrzeniowca. No i opiekunki. Najpierw dzieci, potem rodziców. - Nie damy rady pracować do 67. roku życia! - alarmują Czytelniczki.

Wiek emerytalny kobiet wynosi 60 lat. Po zapowiadanej reformie - 67. Wydłużany będzie stopniowo. Zaczynając od pań urodzonych w pierwszym kwartale 1953 roku. One popracują miesiąc dłużej. Te urodzone między kwietniem a czerwcem 1953 roku - dwa miesiące. Z trzeciego kwartału - trzy. Na tej "kroczącej" zasadzie docelowy wiek 67 lat kobiety osiągną w 2040 roku. Jako pierwsze właśnie tak długo popracują panie z października 1973 roku. Potem już wszystkie.
Projekt nowej ustawy emerytalnej jest już gotowy, teraz społecznie dyskutowany. Finał będzie w parlamencie. Jeszcze tej zimy. Już widać, że będzie gorąca. Szczególnie, gdy chodzi o wydłużenie wieku emerytalnego pań. Dlatego premier Donald Tusk rozmowy na ten temat zaczął od Kongresu Kobiet.

Przedłużenie wieku emerytalnego wydaje się nieuniknione, a sama reforma powinna być wprowadzona jak najszybciej - to najogólniejszy wniosek ze spotkania premiera z kobietami z kongresu.
- Znam te panie - z telewizji… Zajmują się biznesem, polityką, etyką. A ja siedzę na kasie w markecie i nie dam rady "kwitnąć" tam prawie do 70.! - mówi pani Magda, Czytelniczka z Gubina. Inne Lubuszanki też nie chcą tak długo pracować. Nie przekonuje ich argument ekonomiczny. Premier wyliczył, że po zmianach emerytury pań będą wyraźnie wyższe. 50-latka, która popracuje trzy lata dłużej niż do tej pory, dostanie świadczenie o ok. 20 proc. większe. Obecna 39-latka o ok. 80 proc.
- Te wyliczenia to wróżenie z fusów. A siedem lat to siedem lat - to najogólniejszy wniosek Lubuszanek, które prosiliśmy o wypowiedzi w tej sprawie.

W głowie się nie mieści

Nasze Czytelniczki uważają, że ustawa zrówna kobiety i mężczyzn wyłącznie pod względem wieku emerytalnego. Bo polscy panowie na obowiązki domowe poświęcają niecałe trzy godziny dziennie. Panie - średnio siedem, bez dwóch minut, co tygodniowo daje ponad 48 godzin dodatkowej roboty. Etat jak nic.
Statystyczna Polka pełni w domu funkcje: opiekunki, sprzątaczki, kucharki, nauczycielki, zaopatrzeniowca. Bywa dekoratorem, pielęgniarką, konserwatorem, księgową, ogrodnikiem, terapeutą… Tę pracę w domu można wycenić. Kilka lat temu na ok. 1,2 tys. zł miesięcznie (wg wyliczeń GUS) i na 2,5 tys. zł wg ekonomistki Beaty Mikuty. Podała też, że wartość pracy domowej polskich pań powiększa dochód narodowy brutto o 25 proc. Teoretycznie. Bo w praktyce nikt nie przypisuje tym zajęciom wartości rynkowej. Związane z nimi czynności określane są w badaniach m.in. jako wymagające ciągłego dopasowania planów do potrzeb innych i takie, które nigdy się nie kończą. A przecież dziś trzeba jeszcze robić tzw. karierę.
- Kobietom będzie dużo ciężej ponieść koszty reformy emerytalnej właśnie z uwagi na ich sytuację społeczną - mówi Anita Kucharska-Dziedzic. Szefowa Lubuskiego Stowarzyszenia na rzecz Kobiet "Baba". Feministka.

Stąd pojawiają się pomysły, by w przypadku kobiet wybrać takie rozwiązanie, które pogodzi ich życie zawodowe i prywatne. PSL chce przykładowo, by panie mające dzieci przechodziły na emeryturę wcześniej (trzy lata mniej za każdą pociechę).
- To jest jakiś pomysł. Ale w tej debacie musi być ich znacznie więcej. Panie powinny mieć przywileje emerytalne. Nie tylko z powodu macierzyństwa i pracy w domu, ale też choćby specyfiki zawodu - uważa Bożena Mania, szefowa lubuskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, który jest przeciwko planowanym zmianom. - To nie chodzi o to, że ja nie wyobrażam sobie 67-letniej nauczycielki wychowania fizycznego. Bo polonistki czy matematyczki też sobie nie wyobrażam.
- Generalnie mężczyźni i kobiety powinni mieć takie sama prawa i obowiązki. U nas domem zajmują się przede wszystkim panie - mówi Kucharska-Dziedzic. - Ubocznym skutkiem reformy emerytalnej będzie zmiana podziału ról, już nie tak zależnych od płci. Część ciężaru opieki nad dziećmi, wnukami czy schorowanymi rodzicami będzie musiało wziąć na siebie państwo. Nie będzie miało wyjścia.

- Nie mamy żłobków, domów opieki dziennej nad starszymi osobami, zakładów rehabilitacji, specjalistów medycyny - wylicza pani Aneta z Żar. Ona nawet gdyby chciała dłużej pracować, nie będzie mogła. Zajmie się chorą mamą - jak kiedyś ona nią, a teraz jej synkiem. To właśnie m.in. konieczność uczestniczenia w tej "sztafecie" powoduje, że Polki przechodzą na emeryturę średnio cztery lata przed ustawowym terminem.
Premier w expose mówił o wprowadzeniu form opieki nad ludźmi starszymi. Ale tymi, którzy pracują… Tyle że tu pojawia się kolejny problem.

Za stare na pracę, za młode na emeryturę

Badania pokazują, że rynek pracy jest bardzo trudny dla pań. Szczególnie tych, którym blisko do obecnej emerytury. Nie ma dla nich ofert zatrudnienia. Pod tym względem wypadamy fatalnie na tle innych państw, o których słyszymy, że mają dłuższy wiek emerytalny.
- Jestem bezrobotna od trzech lat. Raz urząd pracy dał mi szansę i skierował na staż. Nie dostałam go. Wybrano osoby młodsze i starsze z uprzywilejowanej prawem pracy kategorii 50 plus - wspomina Elżbieta Wojciechowska, 48-latka z Zielonej Góry. - W mojej grupie wiekowej jest cała armia kobiet, które chciałyby dłużej pracować, ale nie mają gdzie.
W końcu grudnia 2011 r. 55,3 proc. lubuskich bezrobotnych to były kobiety (wobec 53,4 proc. przed rokiem). Ich liczba była większa o 1335 w porównaniu do listopada i 1106 do grudnia 2010 r.

Pani Marzena przepracowała 33 lata. Teraz szuka zajęcia, ale nikt nie chce zatrudnić chorej kobiety, która na rentę jest za zdrowa…. - Pytam: co mam dalej robić - rozpacza kobieta. - Pracowałam ciężko przez wszystkie lata i naprawdę mam dość. Dajcie nam wybór!
- Całe życie zapierd…. i końca nie widać? - mówi Czytelniczka, która 38 lat robi przy produkcji szkła.
- Mam 54 lata i od ponad roku jestem bezrobotna, i bez nadziei na pracę. Nie wiem, jak dam sobie radę do 60. roku życia, a już zupełnie nie wyobrażam sobie szukania pracy w wieku 65 lat. Moja mama, mając 65 lat, była już słaba, głucha i schorowana. Jaka ja będę - nie wiem. Jedno wiem na pewno: dziesiątki wysłanych maili, składane oferty pracy osobiście, skierowania z urzędu pracy, bez rezultatów, nie nastrajają optymistycznie, żeby nie powiedzieć dołują. Załamują psychicznie - napisała do nas pani Anna.
Reforma w zapowiadanym kształcie, bez zmian dot. pracodawców, będzie wygląda tak: kobiety - w imię równości - zostaną skazane na to, by do 67. roku życia być na garnuszku opieki społecznej. Bo kobieta po 50. już stałej pracy nie dostanie.
Eksperci mówią, że to się zmieni. Kiedy? Za osiem lat. Skąd to wiedzą? Tak przypuszczają...

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska