Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Mój mąż nie żyje i na pewno nie zapłaci. Ja też nie!

(ppp)
Pani Danuta ma już cały stos papierów związanych ze sprawą. Biurokratyczne kłótnie nie pomogły. Nasza interwencja, jak najbardziej!
Pani Danuta ma już cały stos papierów związanych ze sprawą. Biurokratyczne kłótnie nie pomogły. Nasza interwencja, jak najbardziej! Przemysław Piotrowski
- W tej Telekomunikacji mają straszny bajzel. I jeszcze muszę za to płacić? - pyta Danuta S., której firma nie chce wyłączyć telefonu. Bo ciągle domaga się aktu zgonu męża, który... dostała już w grudniu.

Też bym się kłócił

Też bym się kłócił

Nie znoszę, gdy ktoś traktuje mnie jak idiotę. Gdybym ja był w podobnej sytuacji, to też bym się kłócił. Dla zasady. Bo dlaczego mam płacić za błędy jakiegoś urzędnika? Bo się zagapił, zagadał, może akurat zadzwoniła żona i zapomniał włożyć go tam gdzie powinien. Pokwitował odbiór aktu zgonu i co? To nic nie znaczy? Gdybym od urzędu coś otrzymał, podpisał i twierdził, że niczego nie dostałem, urząd podałby mnie do sądu. W naszym kraju najwyraźniej urzędnik może więcej i za swoje błędy płacić nie musi...

Przemysław Piotrowski
68 324 88 53
[email protected]

Pani Danuta straciła męża na początku grudnia. To on był abonentem Telekomunikacji. Tydzień po jego śmierci kobieta poszła, aby odłączyć usługę.

- Telefon stacjonarny nie był mi potrzebny, gdyż tylko mąż z niego korzystał - tłumaczyła. W oddziale zostawiła pismo z prośbą o odłączenie oraz z aktem zgonu, na które to dokumenty dostała pokwitowanie. To było 16 grudnia, a pracownik TP zapewnił, że usługa zostanie odłączona w ciągu czterech dni.

Zbliżamy się do połowy lutego, a telefon pani Danuty wciąż działa, rachunki za kolejne miesiące są przysyłane. - Gdy dostałam taki w styczniu, to ponownie wybrałam się do oddziału. Powiedziano mi, że nie mogą odłączyć usługi, gdyż nie posiadają aktu zgonu męża - tłumaczy nasza Czytelniczka. - A przecież dałam im ostatnią kopię. Mam potwierdzenie odbioru. Innych już nie posiadam, a gdybym chciała dostać kolejną, to musiałabym zapłacić 22 złote. Nie mam zamiaru płacić za bajzel w Telekomunikacji. Jak zgubili ten dokument, ich sprawa. I niech anulują te wszystkie rachunki od 20 grudnia. Mój mąż nie żyje i na pewno nie zapłaci. Ja też nie!

Pani Danuta składała skargi w oddziale, ale żadna z nich nie została uwzględniona, gdyż Telekomunikacja nie ma aktu zgonu abonenta. - Czy to nie masło maślane? - zastanawia się. - Traktują mnie jak idiotkę. Na pismo, w którym zaznaczam, że dokument przyniosłam, oni odpisują mi, że go nie mają. I tak w kółko...

Rzecznik TP Marii Piskier poprosiła o dane abonenta i obiecała szybko rozwiązać problem. Niestety, odpowiedź, jaką otrzymaliśmy, niewiele różniła się od tych, które odebrała pani Danuta. W niej czytamy: "Odnaleźliśmy w archiwum pismo tej pani dotyczące rozwiązania umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Nie ma w nim, niestety, żadnej kopii aktu zgonu męża. Ta pani złożyła w tej sprawie dwie reklamacje. Druga z nich jest w trakcie rozpatrywania. Rozwiązanie umowy może w tym przypadku nastąpić wyłącznie na podstawie kopii aktu zgonu".

Ostatecznie Telekomunikacja załatwiła sprawę i odłączyła usługę pani Danucie. Czy znalazłą brakujący dokument czy nie? Tego nam rzecznik nie przekazała. Zakomunikowała tylko, że wszystko zostało załatwione.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska