Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirela Olczak: - Popełniłam duży błąd

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Mirela Olczak ma 19 lat. Jest wychowanką MKP Słowianki Gorzów Wlkp., specjalizuje się w stylu motylkowym. Zdobyła trzy złote medale w mistrzostwach Europy juniorek.
Mirela Olczak ma 19 lat. Jest wychowanką MKP Słowianki Gorzów Wlkp., specjalizuje się w stylu motylkowym. Zdobyła trzy złote medale w mistrzostwach Europy juniorek. Kazimierz Ligocki
- Jak ludzie łączą słowa Olczak i doping, to od razu widzą oczami wyobraźni strzykawki oraz potężne muskuły. Tymczasem prawda jest w moim przypadku zupełnie inna - zapewnia MIRELA OLCZAK, pływaczka MKP Słowianki Gorzów Wlkp.

- Znamy już decyzję komisji dyscyplinarnej Polskiego Związku Pływackiego. Zostałaś zdyskwalifikowana do 7 kwietnia...
- Tak, w sumie wyszły cztery miesiące. Od 7 grudnia do 7 kwietnia. To kara za wykrycie w moim organizmie niedozwolonej substancji o nazwie metyloheksanamina. Jest pochodną efedryny.

- Sprawa wyszła na jaw dzień przed rozpoczęciem mistrzostw Europy na krótkim basenie w Szczecinie. Spodziewałaś się, że możesz mieć kłopoty?
- Absolutnie nie. W środę, dzień przed startem na 200 metrów motylkiem byłam już po rozpływaniu, szykowałam się do wyścigu, przymierzałam strój. Wieczorem przyszłam na zebranie organizacyjne. I nagle dowiedziałam się, że zostałam wycofana z mistrzostw! To był dla mnie grom z jasnego nieba.

- Od tamtej chwili minęły już prawie dwa miesiące. Jak oceniasz to, co się stało?
- Popełniłam błąd. Duży błąd. Taki, który może mnie skreślić u niektórych osób. Tych, które na mnie liczyły. Straciłam stypendia prezydenta miasta, marszałka województwa i Słowianki. Także indywidualny tryb nauki w Zespole Szkół Sportowych.

- Afera wybuchła pięć miesięcy przed olimpijskimi kwalifikacjami do Londynu. Zdecydowałaś się wziąć doping, mając szansę startu w igrzyskach?!
- W moim działaniu nie było żadnej premedytacji. Najwyżej brak rozsądku. Po wakacjach sporo przytyłam. Zaczęłam rozmawiać z koleżankami na temat odchudzania. Wtedy zaufane osoby z pływackiego światka, ale nie z gorzowskiego klubu, poleciły mi specyfik na zbicie wagi. Mocno go reklamowały. Zapewniały o jego czystości. Także o tym, iż stosują go od dawna, były w tym czasie badane antydopingowo i kontrole niczego nie wykazały. W końcu od jednej z zawodniczek dostałam tabletki. Kupiła je przez internet. Trochę więcej niż zwykle, by starczyło także dla mnie.

- Nie przyszło ci do głowy, by zasięgnąć opinii lekarza lub trenera?
- Ani przez chwilę nie myślałam, że to może być coś niebezpiecznego. Wielokrotnie pytałam koleżanki, czy środek jest czysty. Uwierzyłam im. I to był mój błąd. Dziś wiem, że gdybym nie wpadła ja, to wkrótce pojawiłyby się informacje o pozytywnych wynikach badań u innych pływaczek...

- Dostałaś od życia bolesną nauczkę. Teraz pewno nawet witaminy C nie weźmiesz bez zgody opiekunów?...
- Wiele osób nie wie, że niedozwolone substancje znajdują się na przykład w gripeksie czy ibupromie zatoki. Najgorsze jest to, że jak ludzie łączą słowa Olczak i doping, to od razu widzą oczami wyobraźni strzykawki oraz potężne muskuły. Tymczasem prawda jest w moim przypadku zupełnie inna.

- Powiedz uczciwie: czy podczas kadrowych i klubowych zgrupowań zawodnicy są informowani o zakazanych specyfikach?
- Na kadrze o dopingu mówi się bardzo dużo. Także o spalaczach tłuszczu, bardzo popularnych wśród pływaków. Tymi sprawami interesują się głównie zawodnicy. Trenerzy mniej. Dla nas to codzienność, nie brakuje nawet żartów.

- Czy po ujawnieniu wyników badań spotkałaś się z ostracyzmem swego środowiska? Ktoś rzucił ci w oczy: koksowniczka?!
- Wiele osób nie wie, jak sprawa wyglądała naprawdę. Dopowiadają więc sobie różne rzeczy, wręcz je wymyślają. To jest najgorsze. Moje środowisko zachowało się OK. Od nikogo nie usłyszałam złego słowa. Ludzie mnie znają. Wiedzą, jaka jestem. I że wzięłam zakazany specyfik nieświadomie. Na pewno nie po to, by kogokolwiek oszukać. Chciałam tylko trochę schudnąć...

- I co, schudłaś?
- Tak, trzy kilogramy. Ale głównie dzięki konsekwentnie stosowanej diecie. Ostatnio miałam prawie półtora miesiąca rozbratu z wodą, bo chorowałam. Teraz wróciłam do normalnych treningów. I do diety też.

- Radzisz sobie z psychicznym napięciem, towarzyszącym całej sprawie?
- Już jest dobrze. Choć nie da się ukryć, że wydarzenia ostatnich tygodni mocno mnie poruszyły. Dostałam bolesną nauczkę. Ale staram się nie załamywać. Nie poddaję się. Wierzę, że będzie dobrze. I że ludzie znów mi uwierzą kiedy dowiedzą się, jak było naprawdę.

- Ciągle masz szansę na start w majowych mistrzostwach Polski w Olsztynie i walkę o olimpijską kwalifikację. Zamierzasz pobić się o wyjazd do Londynu?
- Oj, nie wiem, co z tego wyjdzie. Czasu na przygotowania nie zostało zbyt wiele, ale mimo wszystko wystarczająco dużo. Problem polega na tym, że choć mamy w Gorzowie 50-metrowy basen, to bardzo rzadko możemy trenować na jego pełnej długości. Bo pływalnia najczęściej jest przedzielona na pół. Tymczasem minimum trzeba zdobyć na ,,50-ce''. Proszę mi wierzyć, że między krótkim a długim torem jest olbrzymia różnica. Psychicznie czuję się przygotowana do największego wysiłku. I zmotywowana, by udowodnić całemu światu, że zawsze miałam czyste intencje.

- Twoja koronna konkurencja to 200 metrów stylem motylkowym. Olimpijskie minimum PZP wynosi na tym dystansie 2.08,95. Tymczasem podczas sierpniowych mistrzostw świata w Szanghaju osiągnęłaś czas, gorszy o prawie półtora sekundy...
- Nie mówmy o Szanghaju. Po złych przygotowaniach nie mogło być dobrego startu. Minimum zrobiłam już na poprzednich mistrzostwach świata w Rzymie. Co prawda w ,,skórze rekina'', ale jestem w stanie powtórzyć ten wynik i w normalnym stroju.

- Nie przeszkodzą ci przygotowania do matury?
- Skoro mówimy o innych zajęciach, to dodam jeszcze jedno: egzamin na prawo jazdy! Jakoś tak się poskładało, że wynikło kilka bardzo ważnych rzeczy naraz, a ja mam na nie strasznie mało czasu. Będę z czegoś musiała zrezygnować, by nie zawalić przygotowań do igrzysk. Do matury mogę podejść w trochę późniejszym terminie, ,,prawko'' też może chwilę zaczekać. Londyn jest dla mnie absolutnym priorytetem.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska