Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrali mi chorego ojca i wsadzili go za kraty

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Andrzej Raduszewski pokazuje stary dowód osobisty swego taty Edmunda. - Ojciec od 1974 r. nie zmienił miejsca zameldowania, a sąd poszukiwał go listem gończym - mówi rozżalony.
Andrzej Raduszewski pokazuje stary dowód osobisty swego taty Edmunda. - Ojciec od 1974 r. nie zmienił miejsca zameldowania, a sąd poszukiwał go listem gończym - mówi rozżalony. Paweł Kozłowski
Edmund Raduszewski ma 79 lat, nowotwór krtani, płuc i prostaty. Przeszedł ciężką gruźlicę, ma problem z chodzeniem. - A oni poszukiwali go listem gończym i wsadzili za kratki! - denerwuje się syn Andrzej.

Bliscy starszego pana są w szoku. Aresztowano go w sobotę, a oni do dziś go nie widzieli i nie mają z nim żadnego kontaktu. Z ich ustaleń wynika, że cały miniony weekend 79-latek spędził w policyjnym areszcie. W poniedziałek trafił do gorzowskiego zakładu karnego, ale już nazajutrz został przetransportowany do więziennego szpitala w Szczecinie. - Nie wiem, jak się czuje, w jakim jest stanie, czy czegoś potrzebuje - mówi Andrzej Raduszewski.

Ta historia zaczyna się w 2006 r. Pan Edmund jechał rowerem z promilami. Zatrzymała go policja. - Ruch zalecił mu lekarz. Tata mieszka na Wieprzycach, niedaleko domu szwagier ma sklep. Ojciec nie chciał siedzieć bezczynnie, więc jeździł do niego pomagać. Musiał wracać po piwku, może dwóch - opowiada pan Andrzej. Jego ojciec dostał pół roku w zawieszeniu, ale w okresie próbnym znów jechał rowerkiem na podwójnym gazie. Sąd "odwiesił" mu te pół roku. - Tata nigdy wcześniej nie miał problemów z prawem. Wszystkie mandaty i grzywny na cele charytatywne zapłacił - pokazuje rachunki syn.

W trakcie kolejnych rozpraw pan Edmund zaczął coraz bardziej chorować. Ze względu na stan zdrowia poprosił o odroczenie kary. Sąd się zgodził. Po pół roku - w marcu 2011 r. - znów został wezwany na wokandę. Już wtedy wykryto u niego potrójny nowotwór. - W krtani miał plastikową rurkę, bo nie mógł oddychać - opowiadają najbliżsi. Pan Edmund zabrał ze sobą wyniki badań, które zostały dołączone do akt.

Ze względu na jego wiek towarzyszył mu zięć Maciej. - Wszedł na salę rozpraw sam, ja zostałem wezwany na koniec. Z ust sędziego usłyszałem, że ze względu na stan zdrowia prawdopodobnie nie będzie już wzywany - relacjonuje zięć. Okazało się, że sąd tylko odroczył wyrok na pół roku.

Kiedy we wrześniu starszy pan nie stawił się w zakładzie karnym, ten powiadomił sąd, który - zgodnie z procedurą - wystawił list gończy. 7 stycznia policjanci zatrzymali mężczyznę, oczywiście też zgodnie z procedurami. Zabrali go do lekarza, który orzekł, że Edmund Raduszewski jest na tyle zdrowy, że można go przenosić i osadzić w zakładzie karnym (wczoraj nie udało nam się skontaktować z lekarzem). Rodzina jest w szoku: - Jak można wykazać się taką bezdusznością? Czy nikt nie zauważył, że to stary, schorowany człowiek?!

Rzecznik gorzowskiego sądu okręgowego Roman Makowski tłumaczy, że sąd nie mógł inaczej postąpić, bo w trakcie sześciu miesięcy od rozprawy skazany nie złożył wniosku o odroczenie wyroku (przypomnijmy: w tym czasie rodzina była przekonana, że sprawa została załatwiona pomyślnie dla ich krewnego podczas marcowego procesu).

- W tym przypadku sąd nie miał obowiązku wysyłać powiadomienia na piśmie. Skoro nie było inicjatywy ze strony skazanego, uznał, że jest gotowy odbyć wyrok. Sąd nie ma obowiązku działać w jego interesie - tłumaczy sędzia Makowski. Do tego lekarz wydał opinię, że pan Edmund może odbyć karę. - Nie widziałem tej opinii, bo ma ją zakład karny. Widziałem za to w aktach, że mężczyzna poważnie choruje - przyznaje sędzia.

Co powinna w tym przypadku zrobić rodzina? - Skontaktować się ze starszym panem. Ze względu na jego stan zdrowia nie wyobrażam sobie, by uniemożliwiono widzenia. Do wydziału penitencjarnego sądu okręgowego w Szczecinie syn lub ktoś inny musi złożyć wniosek o przerwę w karze, który musi podpisać skazany. W tym czasie można poprosić o kolejne odroczenie lub np. o dozór elektroniczny. Karę można odbyć w systemie wolnościowym ze specjalną opaską.

Syn pana Edmunda potwierdza, że w imieniu ojca złoży wniosek najszybciej, jak się da. - Jaruzelski nie może być osądzony za stan wojenny ze względu na zły stan zdrowia. A schorowanego ojca zamknęli za jazdę rowerem po alkoholu - komentuje A. Raduszewski.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska