Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Kostrzyn ma szansę na kolejną karetkę?

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Paweł Truszkiewicz (w aucie) i Sławomir Szarek to część załogi kostrzyńskiej karetki. Potwierdzają, że do obsługi całego podległego im terenu przydałaby się jeszcze jedna.
Paweł Truszkiewicz (w aucie) i Sławomir Szarek to część załogi kostrzyńskiej karetki. Potwierdzają, że do obsługi całego podległego im terenu przydałaby się jeszcze jedna. Jakub Pikulik
Teren zamieszkany przez 42 tys. ludzi obsługują dwie karetki. - To za mało - mówią mieszkańcy. Potwierdzają to władze szpitala. Bywa, że karetka do Kostrzyna przyjeżdża z odległej o 20 km Witnicy! Czy winna jest biurokracja?

3 listopada miastem wstrząsnął brutalny napad na kobietę w punkcie lotto. Wezwane pogotowie jechało z Witnicy. 22 grudnia na przejściu dla pieszych przy ul. Wyszyńskiego potrącona została kobieta. Kostrzyńska karetka była akurat na akcji, więc do miasta skierowano tę witnicką. W obu przypadkach kobiety zmarły. - Jak to możliwe, żeby w 18-tysięcznym mieście była tylko jedna karetka? - pytali świadkowie wypadku z 22 grudnia.

Sprawdziliśmy, jak wygląda sprawa rozmieszczenia karetek. - Ta w Kostrzynie nie jest przeznaczona wyłącznie do zabezpieczenia tego miasta. Teren naszego działania to także Witnica, Słońsk, Ownice, Lemierzyce, Przyborów, Górzyca i Owczary…- wylicza szef kostrzyńskiego pogotowia Sergiusz Darłak.
Karetka podstawowa, z ratownikami medycznymi, stoi w Witnicy. - Miasto leży niemal po środku niebezpiecznej trasy łączącej Kostrzyn z Gorzowem. Karetka musi tu być, żeby skrócić czasy dojazdów do poszkodowanych - tłumaczy burmistrz Andrzej Zabłocki.

Druga karetka, specjalistyczna, w której jeździ dwóch ratowników medycznych i lekarz, stoi w Kostrzynie. Jeśli jest na akcji, a dyspozytor dostaje kolejne wezwanie, to do Kostrzyna jedzie załoga z Witnicy. I na odwrót. Czas dojazdu to około 15 minut i zmienia się w zależności od warunków na drodze. Zanim na miejsce przyjedzie pogotowie, do pomocy poszkodowanym często proszeni są strażacy. Tak było 22 grudnia. Wtedy kostrzyńska karetka była na wypadku na trasie z Kostrzyna do Słońska. Dlatego do miasta musiała przyjechać załoga z Witnicy, a w międzyczasie potrąconej kobiecie pomocy udzielili strażacy.

Tak zaprojektowany jest krajowy system ratownictwa. Tylko wpisane do niego karetki mogą wyjeżdżać do wypadków i przywozić rannych do szpitalnych oddziałów ratunkowych. O rozmieszczeniu karetek decyduje Ministerstwo Zdrowia. Wcześniej sprawę zaopiniować musi jednak wojewoda. Szpital, nawet gdyby miał sprzęt i załogę, bez zgody wojewody i ministerstwa nie może ich wysyłać do wypadków. - Każda karetka w systemie jest przypisana do konkretnego terenu, każda jest na bieżąco śledzona przez GPS, służby wojewody w każdej chwili wiedzą, gdzie jest dany zespół ratowników - tłumaczy dyrektorka kostrzyńskiego szpitala Małgorzata Kosiewicz. Podkreśla, że szpital już od dawna stara się o pozwolenie na trzecią karetkę. Problemem nie jest samochód, bo na niego pieniądze się znajdą. Kłopotem nie jest też załoga, bo w Kostrzynie są wyszkoleni ratownicy. Na przeszkodzie stoi samo wpisanie karetki do krajowego systemu! - Pismo ze szpitala w tej sprawie wpłynęło do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego 4 stycznia i jest właśnie analizowane - potwierdza rzecznik prasowy wojewody Paweł Siminiak. Urząd na podjęcie decyzji ma 30 dni.

Liczby pokazują więc, że karetka w tym rejonie nie jest niezbędna. Ale nasi rozmówcy mówią, że rzeczywistość to brutalnie weryfikuje. Ruchliwe drogi z Kostrzyna do Poznania, Berlina, Słubic i Gorzowa, przygraniczne położenie, zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, ważne magistrale kolejowe, duże firmy specjalnej strefy ekonomicznej - to wszystko zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tu wypadków.

Poprzedni wojewoda już kilkakrotnie odmawiał. Koszt utrzymania jednej karetki, pokrywany z budżetu państwa, jest spory. To nawet do 1,5 mln zł rocznie. Poza tym w rejonie kostrzyńskim na jedną karetkę przypada około 21 tys. osób. To więcej niż średnia wojewódzka, ale dużo mniej niż w kraju. W Polsce ta średnia wynosi bowiem 33 tys. osób. Liczby pokazują więc, że karetka w tym rejonie nie jest niezbędna. Ale nasi rozmówcy mówią, że rzeczywistość to brutalnie weryfikuje. Ruchliwe drogi z Kostrzyna do Poznania, Berlina, Słubic i Gorzowa, przygraniczne położenie, zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, ważne magistrale kolejowe, duże firmy specjalnej strefy ekonomicznej - to wszystko zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tu wypadków.

Co, jeśli wojewoda również tym razem nie zgodzi się na dopisanie kolejnej karetki do systemu? - Będziemy próbować dalej. Plan B jest taki, żeby o dodatkową karetkę zabiegać razem ze strażą pożarną, władzami miast, starostwem i specjalną strefą ekonomiczną - mówi dyr. Kosiewicz.

Dodatkowa karetka miałaby stać w Kostrzynie lub Słońsku.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska