54-letni leśniczy pojechał do lasu, na końcu ul. Wesołej wraz z 32-letnim synem oraz dwiema innymi osobami. Gdy zaczęli wykładać karmę dla zwierzyny, niebezpiecznie blisko zaczęły podchodzić dziki.
Wówczas leśniczy poprosił syna, żeby poszedł do samochodu i przyniósł myśliwski sztucer. Miał on posłużyć do odstraszenia zwierząt.
Gdy młodszy mężczyzna podawał ojcu broń, ta nagle wypaliła. Pocisk ugodził leśniczego w klatę piersiową, w okolice serca.
Mimo natychmiast wezwanej pomocy, mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł po kilku chwilach. - Zostaliśmy wezwani na miejsce o godz. 14.04 - informuje podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji. - Trwa ustalanie wszystkich okoliczności zdarzenia.
Wszelkie okoliczności wskazują, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?