Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wizytówka miasta odzyskuje swój dawny wygląd

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Baszta Ostrowska z przełomu XV i XVI wieku ma 23 metry, pierwszy bijący zegar pojawił się na jej szczycie w 1669 roku
Baszta Ostrowska z przełomu XV i XVI wieku ma 23 metry, pierwszy bijący zegar pojawił się na jej szczycie w 1669 roku Mariusz Kapała
Z Baszty Ostrowskiej w Gubinie rozlega się gong, dzięki któremu można poczuć... średniowieczną atmosferę. By gra dzwonów nadal nam towarzyszyła, trzeba zebrać 7 tys. zł. Mieszkańcy już ruszyli z pomocą...

Cylindryczna Baszta Bramy Ostrowskiej, wykończona zębatym fryzem i zadaszona stożkowatym hełmem krytym blachą, jest jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów w mieście.
- Oprócz fary najczęściej pokazywana jest w folderach, na pocztówkach. To nasza wizytówka - mówi Halina Nowak. - Cieszę się, że w ostatnich latach odzyskuje swój dawny wygląd i cieszy się dużym zainteresowaniem turystów.

Teraz o baszcie znów zrobiło się głośno. A to za sprawą instrumentu muzycznego, który - na razie na próbę - został umieszczony na jej szczycie. Zamontowała je firma REK Jerzego Jurkowskiego ze Szczecina. Ta sama, która w 2008 i w 2009 roku powiesiła na baszcie zegary.
Wielu mieszkańców zainteresowało się dostojnym dźwiękiem z wieży. Gdy pytamy ich o zdanie, dziwią się, że urządzenie - zwane karylionem - jest umieszczone tymczasowo. Bo trzeba za nie zapłacić. Wtedy już na stałe będzie wybijało pełne godziny. Teraz nastawione jest tak, by oznajmiać nam czas od 7.00 do 21.00. Po wybiciu odpowiedniej liczby sygnałów oznaczających konkretną godzinę, wysyła jeszcze króciutki motyw identyczny jak londyński Big Ben.
Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej Stefan Pilaczyński wierzy, że dźwięk z wieży uda się ,,zatrzymać". Że ludzie jak w poprzednich latach na zegary, tak teraz na urządzenie podzielą się swoimi złotówkami.

- Śni mi się po nocach sponsor, który do nas przyszedł i pyta, ile nam potrzeba? Mówię, że 6,7 tys. zł, a on wyciąga pieniądze i wpłaca całą sumę - przyznaje prezes. - Może sen się nie spełni, ale pierwsi ofiarodawcy już się zgłaszają. Każdy grosz się liczy.
Prezes podkreśla, że właściciel urządzenia, poszedł stowarzyszeniu na rękę. Połowę kwoty trzeba więc wpłacić do końca miesiąca, a drugą do końca lutego.
Skarbonka stoi w Izbie Muzealnej przy ul. 3 Maja 2, która jest czynna od poniedziałku do piątku w godz. 10.00 - 15.00, ale można też wpłaty dokonać na konto stowarzyszenia: PKO Bank Polski oddział Gubin 89 1020 5402 0000 0202 0118 5446 z dopiskiem ,,zegar''.

- Rozmawiałem ze starostą, jest szansa, że powiat wesprze nas jakąś kwotą - dodaje S. Pilaczyński.
Burmistrz miasta Bartłomiej Bartczak mówi, że w tegorocznym, skromnym budżecie, nie znajdą się pieniądze na urządzenie do baszty. Chyba że nagle w ciągu roku trafią się jakieś dodatkowe fundusze...
Prezes stowarzyszenia w środę przygotował listy do właścicieli firm. Może znajdą trochę groszy? Niech każdy da tyle, ile może. Przecież, gdy pojawił się pomysł, by zegary po latach nieobecności wróciły na wieżę, też nie było pieniędzy. I wielu wątpiło w sukces tego przedsięwzięcia.
Jak to z tymi zegarami było? Tarczę jednego z nich znaleziono na podwórku pewnej firmy remontowo-budowlanej, gdzie przeleżała siedem lat. Stąd trafiła do izby muzealnej. Była jednym z eksponatów. Dieter Karpiński z Guben wykonał dwie małe repliki zegarów wiszących na wieży. Od północy z arabskimi cyframi i od południa z rzymskimi.
Jerzy Czabator, ówczesny prezes stowarzyszenia, nie miał wątpliwości: - Trzeba zrobić wszystko, by odtworzyć choć jeden zegar. Tym bardziej że stowarzyszenie starało się przejąć basztę i udostępniać ją turystom.

Społeczny opiekun izby muzealnej Tadeusz Buczek na podstawie dawnych dokumentów zrobił rysunek techniczny, a stolarz z urzędu miejskiego Henryk Białoń wykonał cyferblat w takim samym kolorze - rustikal - jaki zegar miał sto lat temu.
Cyfry przyjechały prosto z gubińskiego zakładu Wioletty i Zbigniewa Poniatowskich, którego pracownicy na co dzień wykonują bramy, ogrodzenia, okna...
Stowarzyszenie organizowało zbiórki pieniędzy na zakup mechanizmu zegara. W izbie postawiono też skarbonkę. Dorzucił burmistrz, dorzucił wójt... I najpierw jeden zegar wrócił na basztę, a po roku drugi... Teraz czas na dzwony.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska