Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są małżeństwem 70 lat. I wciąż są w siebie zapatrzeni

Tatiana Mikułko
Stanisława i Alfons Januszkiewiczowie po 70 latach małżeństwa wciąż okazują sobie czułość
Stanisława i Alfons Januszkiewiczowie po 70 latach małżeństwa wciąż okazują sobie czułość Jakub Pikulik
Ona była ładną, szczupłą blondynką. On przystojnym, postawnym mężczyzną z włosami czarnymi jak smoła. To była miłość od pierwszego wejrzenia zwieńczona ślubem w 1941 roku. Małżeństwo trwa po dziś dzień.

W mieszkaniu Januszkiewiczów poruszenie. Domownicy czekają na wizytę pracowników Urzędu Stanu Cywilnego. Na stole tort i szampan. Na kanapie - Stanisława i Alfons. Obchodzą 70-lecie pożycia małżeńskiego. Od pięciu lat w Gorzowie nie było podobnej uroczystości. Szefowa USC Mirosława Winnicka mówi, że są dumą i wzorem do naśladowania. Starsze małżeństwo - ona lat 90, on 91 - jakby zmieszani zainteresowaniem słuchają gratulacji. W obecności dzieci ze łzami w oczach odnawiają przysięgę małżeńską. Jakie były początki ich miłości? Pan Alfons dokładnie pamięta. Jakby to było wczoraj...

- Znaliśmy się od dziecka. Mieszkaliśmy po sąsiedzku. W szkole ciągałem ją za warkocze. Od razu wiedziałem, że to ta. Że zostanie moją żoną. Swata nie potrzebowałem. Trzy lata chodziłem w staraniach. Aż w końcu jej mama się zgodziła - opowiada dostojny jubilat. Pani Stanisława potwierdza uśmiechem. Uczucie do Alfonsa było tak wielkie, że nie przeraziła jej wizja mieszkania razem z 17 innymi osobami w jednej izbie. - Ona była z bogatszej rodziny. Potem razem, kamień po kamieniu, zbudowaliśmy nasz dom. Kocham ją za to, że zgodziła się za mnie wyjść - mówi wprost pan Alfons.
- Dobry był, kochany. Co miałam się nie zgodzić - pani Stanisława gładzi męża po wierzchu dłoni.

- Rodzice nadal są w siebie wpatrzeni. Jeden bez drugiego nie zje śniadania. Kromką chleba się dzielą - zdradzają dzieci, syn Janusz i córka Helena. Oprócz nich Januszkiewiczowie doczekali się jeszcze trójki: Stanisława, Sławomira i Edmunda. Mają też 17 wnuków i 11 prawnuków. Liczna rodzina spotyka się przy okazji świąt. Na co dzień seniorzy mieszkają z Janem i jego żoną Bożeną. Czego dzieci się nauczyły, obserwując rodziców? - Szacunku dla drugiej osoby - mówi pani Helena, która na jubileusz przyjechała ze Szwecji, gdzie od kilku lat mieszka. - Dyscypliny i pracy. To bardzo ważne. Trzeba mieć w życiu zasady - dodaje pan Janusz. A okazywania sobie czułości? Czy tata mamę trzymał za rękę, obejmował, całował ukradkiem? - Po dziś dzień cmokają się w policzek - zdradza ze śmiechem synowa Bożena.

Czy się kłócili? - Scysje były, jak w każdej rodzinie - potwierdza pan Janusz.
- Najważniejsze to iść na ustępstwa. Jeden drugiemu powinien ustąpić - poucza pan Alfons. To jego recepta na udano małżeństwo. I jasny podział obowiązków - on zarabiał pieniądze na życie, ona dbała o dzieci i dom. - Wstawała o 4.00, zapalała w piecu. Szykowała śniadanie, wyprawiała dzieci. Obiad zawsze gotowy był na czas. W domu wszystko było. Jak jej przykrość sprawiać, jak ona tak się starała - wylicza sędziwy mąż.

Dla Januszkiewiczów nie do pomyślenia jest, że małżeństwa się rozchodzą. Rozwód? To nie w ich stylu. - Jak się człowiek żeni, to na zawsze. Trzeba być twardzielem, żeby wytrwać w małżeństwie - mówi pan Alfons. I ma kilka rad dla początkujących mężów: - Trzeba się z wódką pożegnać, jak chce się żonę utrzymać. Dążyć do jednego celu. Wspólnie problemy pokonywać.
Na pytanie, czego im życzyć? Odpowiadają, że zdrowia. - Jeszcze byśmy chcieli trochę razem pożyć - mówią trzymając się za ręce. I dziękują wszystkim tym, którzy pomogli im dotrwać w dobrej formie do tak sędziwego wieku: dzieciom, przyjaciołom, sąsiadom, pracownikom instytucji pomocowych.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska